Nazwisko Hanny Greń było mi znane od dawna, jednak nigdy nie miałam okazji sięgnąć po powieść tej autorki. Niedawno nadarzyła się jednak takowa, dzięki czemu w moje ręce trafiła „Zabójcza terapia”, czyli najnowsza powieść pisarki. Byłam bardzo podekscytowana, ponieważ słyszałam bardzo dużo dobrego na temat twórczości autorki. Miałam więc duże wymagania. Czy zostały spełnione?
Dioniza Remańska cudem uniknęła śmierci. Jednak nim w pełni odzyska siły, będzie musiała przejść intensywną rehabilitację. Trafia do szpitala, gdzie ma odzyskać sprawność i odpoczywać. Jednak nawet w takim miejscu kobieta nie potrafi trzymać się z daleka od niebezpieczeństwa. Podczas jednego z zabiegów umiera pacjentka i wszystko wskazuje na to, że została zamordowana. Wkrótce giną kolejne ofiary, a Dioniza zostaje policyjnym obserwatorem, nieoficjalnie włączonym w śledztwo.
Niesamowicie podobała
mi się postać głównej bohaterki. Niemal od razu zdobyła moją sympatię dzięki
swojej charyzmie. Ponadto nie wtykała nosa w nieswoje sprawy (chyba że wymagało
tego śledztwo), a sama również nie dzieliła się swoimi sekretami z obcymi. Z
reguły była cierpliwą i życzliwą osobą, ale w obliczu ludzkiej głupoty i natarczywości,
potrafiła pokazać pazury. Również pozostałe postaci bardzo mi się podobały.
Szczególnie Zapata zwrócił moją uwagę, gdyż była to postać niejednoznaczna i
charakterna. Na pierwszy rzut oka wydawał się zupełnie niezaangażowany w
śledztwo, jednak tak naprawdę za wszelką cenę chciał odnaleźć sprawcę
brutalnych morderstw.
Historia wciągnęła
mnie niemal od razu. Oprócz głównej, osadzonej w teraźniejszości akcji,
dostaliśmy także wstawki z przeszłości tajemniczej bohaterki o imieniu Iga. Byłam
strasznie ciekawa, jak autorka połączy ten wątek z główną osią fabularną i
muszę przyznać, że zrobiła to bardzo umiejętnie. Powoli wszystko zaczęło się
łączyć, jednak do samego końca pewne sprawy pozostały owiane tajemnicą i
dopiero na kilku ostatnich stronach zostały wyjaśnione, co niesamowicie mi się
podobało.
Muszę się
pochwalić, że udało mi się wytypować sprawców zgonów, jednak zajęło mi to trochę
czasu. Nie do końca potrafiłam jednak wyjaśnić pewne kwestie, dzięki czemu moje
zainteresowanie cały czas było na tym samy poziomie. Na koniec nawet dałam się
zaskoczyć zakończeniu pewnych wątków, co również jest ogromnym plusem powieści.
Książkę można
czytać niezależnie, tak jak ja to zrobiłam, gdyż samo śledztwo jest osobną
sprawą i nie jest połączone z innymi. Jednak są pewne wątki, które są
kontynuowane w tej części, więc można sobie zaspoilerować niektóre rzeczy. Na
pewno też nie zżyjemy się tak bardzo z bohaterami, jeśli nie zaczniemy czytać
serii chronologicznie. Sama mam w planach nadrobić pozostałe tomy, do czego Was
również zachęcam.
Za książkę
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału.
Sara
Przeczytam na pewno, ale od początku.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Hanny Greń. Tej jeszcze nie miałam okazji czytać.
OdpowiedzUsuń