Kilka dni temu swoją premierę miał kolejny tom z serii „Fighter” od Pauliny Świst. Gdyby nie to, że miałam mnóstwo zajęć na uczelni i innych zobowiązań, pewnie rzuciłabym się na tę powieść w chwili, w której otworzyłam paczkę, niestety musiałam poczekać kilka dni, aż mój grafik nieco się rozluźni. W tym czasie mój apetyt jeszcze bardziej się wyostrzył i gdy tylko miałam wolną chwilę, pochłonęłam książkę niemal od razu.
Opis wydawcy: Oliwia i Przemek to silne, drapieżne osobowości. Dla jasności: żadna nie jest kryształowa, choć to chyba oczywiste. Przemek mógłby powiedzieć o sobie przynajmniej tyle, że się stara. Świadczy o tym chociażby jego praca dla ludzi. A co można powiedzieć o Oliwii? Hm… Marzenia prysły w chwili, kiedy na horyzoncie pojawiła się spółka VeroMax. Wszystko wskazuje na to, że finansowe przekręty wciąż idą pełną parą. Akcja toczy się daleko poza granicami prawa, ale to nie znaczy, że nie obowiązują tam żadne zasady. Wręcz przeciwnie. Oliwia i Przemek już niedługo się o tym przekonają.
Niemal od
pierwszych stron pokochałam główną bohaterkę. Dziewczyna nikomu nie da sobie w
kaszę dmuchać. Jest bezpośrednia, wredna i często popełnia błędy. Jest też
mistrzynią udawania, że wszystko idzie po jej myśli, nawet jeśli tak nie jest.
Przemka natomiast niezbyt polubiłam. Jako człowiek może był w porządku, ale
jako partner – beznadziejny. Oliwia przekonała się o tym na własnej skórze, po
tym jak dwa lata wcześniej zostawił ją bez słowa i nie wrócił. Obserwowanie ich
relacji było naprawdę interesujące. Oliwia przypominała małą bestię, gotową
rozszarpać mężczyźnie gardło za każdym razem, gdy go widziała, Przemek
natomiast robił wszystko, by ją udobruchać.
Akcja w
książce okazała się jeszcze bardziej dynamiczna i zawrotna niż wcześniej.
Naprawdę tym razem Świst przeszła samą siebie! Już nie miałam wrażenia, że to
erotyk z wątkiem kryminalny, ale bardziej stawiałabym na powieść kryminalną z
wątkiem erotycznym. Co więcej, autorka poprowadziła fabułę nieco inaczej niż w
poprzednich powieściach i nieraz zmyliła czytelnika. Nie do końca dałam się
nabrać na tę gierkę, ale mimo wszystko szalenie mi się podobała.
W powieści spotykamy
również innych, doskonale nam znanych z poprzednich serii bohaterów. Uwielbiam
Zimnego i Kingę, więc niesamowicie się cieszę, że po raz kolejny znalazło się
dla nich miejsce w książce Świst. Ponownie pojawia się również Radek, wywołując
nieraz uśmiech na twarzy czytelnika. Co więcej wracają kwestie dotyczące między
innymi Szarego. Jestem naprawdę pod wrażeniem, jak autorka świetnie dopasowuje
poszczególne puzzle, tworząc z tego zdumiewającą całość.
Książka
niesamowicie mi się podobała i pochłonęłam ją w jeden dzień. Nie mogę się
doczekać kolejnej powieści tej autorki i mam nadzieję, że nie będzie kazała nam
na nią długo czekać!
Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz