Katarzyna
Bonda to pisarka, której twórczość już od bardzo dawna planowałam poznać. Autorka
posiada już rzeszę fanów, a jej książki szybko stają się bestsellerami, dlatego
miałam wielkie oczekiwania co do jej powieści. „Nikt nie musi wiedzieć” to
kolejny tom z serii o Hubercie Meyerze. Na szczęście, jak często bywa w
przypadku cykli kryminalnych, nie trzeba znać poprzednich części, by w pełni
zrozumieć książkę.
Przed
psychologiem śledczym dwanaście dni zasłużonego odpoczynku, który ma zamiar
spędzić z tequilą i telewizorem. Niestety jego błogi spokój zostaje bardzo
szybko zakłócony, a plany na urlop diametralnie ulegają zmianie. Dostaje dziwne
esemesy od nieznajomej kobiety, a wkrótce potem do jego drzwi pukają starzy
przyjaciele z policji wraz z prokurator Weroniką Rudy. Okazuje się, że pół roku
wcześniej jeden z byłych policjantów zastrzelił niebezpiecznego gangstera i
teraz grozi mu za to kara. By uratować go przed więzieniem, Meyer musi
sporządzić fałszywą ekspertyzę. Dla wiarygodności Hubert podejmuje się także
innej sprawy, aby mieć przykrywkę. Wybór pada na tajemnicze morderstwo w
Mosznej. To będzie najbardziej pracowity urlop w życiu psychologa śledczego.
Jak już
wspomniałam, było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Bondy i
muszę przyznać, że należało do niesamowicie udanych. Nie spodziewałam się, że w
stosunkowo niegrubej książce, autorka zawrze tak skomplikowaną, wielowątkową i
pasjonującą historię. Meyer ma pełne ręce roboty. Nie tylko pomaga
przyjacielowi, ale także byłej kochance oraz na dodatek uczestniczy w śledztwie
w sprawie morderstwa. Trzy niepowiązane ze sobą rzeczy przyprawiają mu nie lada
zmartwień. Przez chwilę obawiałam się, że autorka poruszyła zbyt wiele wątków
na raz, jednak szybko okazało się, że świetnie poradziła sobie ze wszystkimi i
poprowadziła je w sposób naprawdę mistrzowski. Żadnego z nich nie potraktowała
po macoszemu, każdy okazał się interesujący i misternie uknuty. Jestem więc pod
wielkim wrażeniem zdolności Bondy do planowania fabuły oraz realizowania jej.
Meyer okazał
się ciekawym mężczyzną. Cechują go niesamowita inteligencja, przenikliwość,
spryt oraz nieszablonowe myślenie. Jego sposób dedukcji jest zupełnie inny niż
reszty, dlatego psycholog dostrzega rzeczy, które unikają pozostałym
uczestnikom poszczególnych spraw. Jednocześnie nie wydaje się jasnowidzem czy
bohaterem zbytnio wyidealizowanym, jak niekiedy zdarza się przy tego typu
postaciach. Jego tok rozumowania ma solidne podstawy i wynika z doświadczenia
oraz błyskotliwości, a także nabytych przez lata umiejętności. Dzięki temu
okazał się naprawdę ciekawą osobowością, którą z przyjemnością poznałam.
Katarzyna
Bonda ma głowę pełną pomysłów i doskonale umie wpleść je w fabułę. Jej książka
jest nie tylko interesująca, ale także zaskakująca, nieprzewidywalna. Kiedy już
jesteśmy pewni rozwiązania poszczególnych wątków, następuje niespodziewany
zwrot wydarzeń. Co prawda udało mi się wytypować mordercę, ale jego motywy i
wszelkie okoliczności zabójstwa do końca pozostały dla mnie nieodgadnięte.
Bardzo
podobało mi się to, że autorka osadziła akcję swojej najnowszej powieści w
czasach pandemii. Jest to pierwsza książka z takim tłem, jaką miałam okazję
przeczytać i bardzo mi się podobała. Dzięki temu miałam nieodparte wrażenie, że
wszystko dzieje się naprawdę. Ponadto pisarka zrobiła bardzo dokładny reaserch
przed napisaniem tego tytułu, co widać na każdym kroku. W posłowi wspomniała,
że przez koronowirusa nie zdobyła materiałów w takiej ilości, w jakiej by
chciała, jednak moim zdaniem i tak wykonała kawał dobrej roboty, dzięki czemu książka
wydała się wiarygodna i realistyczna.
Świetnie
bawiłam się przy powieści Katarzyny Bondy. „Nikt nie musi widzieć” okazała się
interesującą, nieprzewidywalną i pełną akcji lekturą, którą czytałam z zapartym
tchem. Po tak udanej przygodzie z autorką jestem pewna, że niedługo sięgnę po
kolejne jej powieści i mam nadzieję, że okażą się tak samo dobre jak ta.
Za książkę dziękuję
Wydawnictwu Muza.
Sara