Piękne okładki przyciągają mnie jak magnes, a już szczególnie takie, których kolorystyka oscyluje w zakresie czerni i czerwieni. Nic więc dziwnego, że gdy tylko zobaczyłam książkę „Lightlark” autorstwa Alex Aster, od razu zapragnęłam ją przeczytać, nie znając nawet jej opisu. Czy mój zapał do tej powieści okazał się słuszny?
Wyspa Lightlark wyłania się z wody co sto lat, a to oznacza nową rozgrywkę morderczej gry zwanej Centennial. Do rywalizacji stają władcy sześciu krain, by zapewnić swoim mieszkańcom wolność od ciążącej na każdym z państw klątwy. Jednak by tego dokonać, któryś z władców musi zginąć. Isla Crown pochodzi z Wildling – kraj ten obciążony jest klątwą polegającą na tym, że każdy kto pochodzi z innej krainy, a zakocha się w mieszkańcu tej – umrze. Wszyscy boją się rodaków Isly i izolują od nich. Jedynie Grim z krainy Mrocznych nie przejmuje się mocą przekleństwa. Żeby przeżyć zawodnicy będą musieli zrobić wszystko i nie mogą zawahać się przed niczym. Czy Isla podoła zadaniu?