Twórczość Tarana Matharu miałam przyjemność poznać przy okazji pierwszego tomu cyklu „Zawodnik”. Wywarł on na mnie ogromne wrażenie i świetnie bawiłam się przy tej pozycji, dlatego z ogromną przyjemnością sięgnęłam po jej kontynuację, która zbierała bardzo pozytywne opinie. Byłam ciekawa, czy pisarz utrzymał poziom, a może jego nową serię dopadła klątwa drugiego tomu.
Cade został skazany na pobyt w zakładzie wychowawczym, gdzie zostaje wyznaczony na zawodnika w turnieju na śmierć i życie. Mimo że wielu poległo w kwalifikacjach, jemu udało się je przeżyć. Nie ma jednak czasu na odpoczynek, gdyż już niedługo czekają go kolejne próby. By przeżyć, postanawia zgłębić wiedzę o dziwnym świecie, w którym przyszło mu żyć i wówczas trafia na trop pewnej zbroi, która mogłaby pomóc mu przeżyć nadchodzące starcie. Czy uda mu się ja zdobyć i ocalić nie tylko swoje życie, ale także swoją ukochaną planetę?
Druga część
cyklu jest zdecydowanie lepsza niż poprzednia, która zresztą i tak była bardzo
dobra. Mam wrażenie, że tutaj autor bardziej przyłożył się do tworzenia świata
przedstawionego, dzięki czemu poznajemy go dużo lepiej. Jest to zdecydowanie
zmiana na dobre, bo wykreowana przez autora rzeczywistość zaintrygowała mnie od
samego początku. Ma ciekawą historię, a jej poszczególne elementy naprawdę
fascynują. Cieszyłam się, że mogę zgłębić ten świat jeszcze bardziej. Konstrukcja
świata przedstawionego na kartach powieści Matharu nadal bowiem nie przestała
mnie zadziwiać. Autor połączył prehistoryczne stworzenia ze współczesnością i
sprawił, że wszystko ze sobą idealnie się zgrywało.
Powracają też
bohaterowie, których zdążyła polubić w pierwszym tomie. Cade i jego przyjaciele
są widocznie zmęczeni wydarzeniami z poprzedniego tomu, jednak mają świadomość,
że nie mogą się poddać, jeśli chcą wygrać i przeżyć. Noszą w sercach żałobę po
poległych, ale niestety nie mają czasu jej rozpamiętywać, gdyż ten ich goni. Do
kolejnego zadania mają tylko miesiąc i muszą wykorzystać go jak najlepiej. Tłumione
uczucia często jednak dają o sobie znać i widać, że to co wydarzyło się
wcześniej wywarło na nich duży wpływ.
Przygód w
drugim tomie „Zawodnika” nie brakuje. Akcja od samego początku jest wartka i
pełna zwrotów. Sama koncepcja fabuły wydawała mi się początkowo bardzo zbliżona
do tej występującej w „Więźniu labiryntu” oraz „Igrzyskach śmierci”, jednak
pierwszy tom przekonał mnie, że Matharu ma do opowiedzenia swoją własną
historię, a druga część jedynie utwierdziła mnie w tym przekonaniu. „Contender.
Wyzwanie” ma swój własny klimat, świat, bohaterów i historię. Teraz jest to
nawet dużo bardziej widoczne niż w poprzednim tomie. Ogromnie mnie to
ucieszyło, gdyż gdzieś z tyłu głowy tkwiła obawa, że mam za duże oczekiwania,
co do tej powieści. Na szczęście okazało się, że mnie nie zawiodła.
Książka, tak
jak jej poprzedniczka, porwała mnie od pierwszych stron i zapewniła rozrywkę na
wiele godzin. Cieszę się, że dałam szansę tej serii i dałam się skusić na
wycieczkę po niesamowitym świecie wraz z fantastycznymi bohaterami, który
skradli moje serce. Nie mogę doczekać się kolejnej części serii i mam nadzieję,
że okaże się jeszcze lepsza.
Za książkę
dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz