W szkole byłam dobra z wielu przedmiotów, ale jakoś nigdy nie mogłam zrozumieć zagadnień fizycznych, mimo że mnie fascynowały. Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że sięgnę po opowieść o fizyce kwantowej – wyśmiałabym go! Jednak „Śniadanie z cząsteczkami” okazało się naprawdę interesującą lekturą.
Muszę
przyznać, że fizyką kwantową zaczęłam się interesować dzięki Marvelowi.
Koncepcja podróży w czasie i przestrzeni, redukcja wzrostu do wielkości atomu
to wszystko brzmi jak marzenie szaleńca, ale w teorii jest jak najbardziej
możliwe. A przynajmniej tak twierdzą niektórzy fizycy. „Śniadanie z
cząsteczkami” to książka która nieco zmienia nasze postrzeganie świata.
Wszystkie szalone rzeczy np. teleportacja czy bilokacja wydają się odrobinę
bardziej realne, kiedy zrozumiemy pewne zagadnienia. Dzięki autorom mamy szansę
cofnąć się do początków wszechświata oraz zajrzeć w głąb ludzkiego umysłu.
Nie mam za
wiele wspólnego z fizyką. Ostatnio miałam z nią styczność rok temu, kiedy na
studiach mieliśmy biofizykę. Oczywiście kompletnie nic nie wyniosłam z tych zajęć
i jedynie cudem zdałam, więc sami widzicie, że o tej dziedzinie nauk nie wiem
praktycznie nic. Na szczęście, żeby zrozumieć książkę nie trzeba być fizycznym
geniuszem. Pozycja ta została napisana w bardzo prosty sposób, dzięki czemu
jest zrozumiała dla każdego, kto wykaże odrobinę dobrej woli. Nie jest to co
prawda lektura na raz, bo należy poświęcić jej nieco uwagi, by dokładnie ją
zrozumieć, ale jednocześnie jest ciekawa i przyjemna w odbiorze.
Autorzy
stworzyli również bardzo miłą atmosferę. Czytając, czytelnik ma wrażenie, że naprawdę
prowadzi ciekawą rozmowę przy przepysznym śniadaniu. Co jakiś czas pojawiają
się anegdotki z innych dziedzin np. psychologii, co urozmaica całość i zaciekawia
jeszcze bardziej. Pisarze mają ogromną wiedzę i potrafią przekazać ją w ciekawy
sposób, co przy tego typu tytułach jest niezbędne.
Niewiele
więcej mogę napisać o tej książce. Jeżeli jesteście chociaż odrobinę ciekawi
tej pozycji, to jak najbardziej zachęcam Was do sięgnięcia po nią. Pamiętajcie
jednak żeby uzbroić się w jakąś smaczną drożdżówkę albo apetycznego pączka, bo
w przeciwnym wypadku zrobicie się głodni!
Za książkę
dziękuję Wydawnictwu Insignis.
Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz