Uzależnienie to choroba, która może zniszczyć komuś zarówno zdrowie, jak i życie. Jednak jego ofiarami są nie tylko ludzie, którzy się z nim borykają, ale także ich bliscy. To oni widzą upadek osoby, którą kochają i często niewiele mogą zrobić, by jej pomóc.
Emory nigdy tak naprawdę nie pozwolono być sobą. Cały czas społeczeństwo narzuca jej pewne role i zachowanie. W jej miasteczku każdy postrzega ją w określony sposób: jako bogatą dziewczynę, prawnuczkę założyciela młyna, młodszą siostrę seksownej Maddie Ward oraz ćpuna Joeya, którym powinna się opiekować. Na domiar złego jej brat powoduje wypadek samochodowy, w którym ginie Candy MontClaire. Chłopak trafia na odwyk, a po czterech miesiącach wraca, jednak całe Mill Haven nadal żyje wydarzeniami, w których brał udział. Emory znowu napotyka opinie na temat tego, kim powinna być, ale może czas, żeby zadała sobie w końcu pytanie, kim jest naprawdę?
Książka jest
niesamowicie emocjonalną lekturą, która wstrząsa czytelnikiem. Tematyka nie
należy do prostych ani przyjemnych. Autorka w bardzo rzeczowy sposób podeszła
do problemu uzależnień, dzięki czemu jej powieść zyskuje na wiarygodności.
Ponadto świetnie poradziła sobie z opisem emocji bohaterów oraz ich
wewnętrznych rozterek. Jednocześnie jednak książka nie męczy czytelnika
psychicznie. Często bywa, że po lekturze takich powieści czuję się przytłoczona.
Tutaj autorce udało się zrównoważyć problemy z codziennymi drobiazgami, które wprowadzają w codzienne życie nieco radości.
Świetnie
została ukazana relacja rodzeństwa. Mimo że każde z nich ma swoje sprawy,
priorytety, doświadczenia i plany, mimo że bardzo się od siebie różnią,
potrafią w ciężkich chwilach być dla siebie wsparciem. To oni stanowią trzon
rodziny, bowiem ich rodzice ewidentnie nie dają sobie rady w ciężkiej sytuacji.
Książka mówi o
tym, że nikt nie jest jednowymiarowy. Czasami możemy znać kogoś latami, a tak naprawdę
nie wiemy o nim nic, prócz tego, co dana osoba chce, żebyśmy wiedzieli. Bardzo
często mamy też po prostu mylne wyobrażenie o kimś, bo nawet nie staramy się go
poznać lub właśnie postrzegamy go w pewnych kategoriach. Czasami przyklejamy
komuś „etykietkę”, szufladkujemy go, zapominając, że człowieka nie da się
opisać jedynie jedynym słowem. Każdy z nas przeżył różne życiowe doświadczenia,
które nas ukształtowały. Kieruje się w życiu innymi wartościami, ma złożoną
osobowość, a jego czyny podyktowane są różnymi pobudkami. Książka uzmysławia
czytelnikowi, że nie warto oceniać kogoś, jeśli tak naprawdę go nie znamy.
„You’d be home
now” to powieść, która zostanie w pamięci czytelnika na długo. Podczas czytania
wywołuje mnóstwo emocji, zarówno tych bardziej jak i mniej pozytywnych.
Zdecydowanie jest warta polecenia i mam nadzieję, że się na nią skusicie.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Sara
Sprawiłaś, że bardzo chcę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńSkoro wywołuje emocje to jestem jak najbardziej na tak.
OdpowiedzUsuńNie za bardzo mnie zainteresowała, więc raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń