„Zimowy ogień” to trzeci tom serii „Kwartet sezonowy” autorstwa Andersa de la Motte’a. Nie miałam wcześniej styczności z twórczością pisarza, ale od samego początku zbierała pochlebne opinie, więc postanowiłam w końcu skusić się na lekturę.
Noc świętej Łucji 1987 roku nie była szczęśliwa dla mieszkańców pewnej małej wioski w południowej Szwecji. Właśnie wtedy wybuchł straszny pożar, w którym zginęła młoda kobieta. Śledztwo nie przynosiło pożądanych efektów. Każdy był przeciwko każdemu. W końcu winę wziął na siebie młody mężczyzna. Od tych wydarzeń mija trzydzieści lat. Do wioski wraca Laura. Na miejscu okazuje się, że tragedia sprzed lat nadal wpływa na teraźniejszość mieszkającej tam społeczności, a powrót dziewczyny budzi uśpione emocje i wspomnienia. Na domiar złego Laura odkrywa tajemnice, które rzucają nowe światło na tragedię sprzed lat. Czy oskarżony mężczyzna rzeczywiście był winny podpalenia oraz śmierci ofiary pożaru?
Jak już wspomniałam, to było moje
pierwsze spotkanie z autorem, jednak mimo że zaczęłam od trzeciego tomu niewiele
straciłam. Historia, jak często bywa w seriach z tego gatunku, okazała się
luźno powiązana z poprzednimi. Dzięki temu doskonale rozumiałam fabułę i nie
odczuwałam zdezorientowania. Zazwyczaj przy tego typu seriach mam wrażenie, że
słabo poznajemy bohatera, jeśli nie zaczniemy czytać jej chronologicznie. Tutaj
nie odczuwałam takowego, co było dla mnie ogromnym plusem.
Szalenie podobała mi się sceneria i
klimat powieści. W książce panuje zima i to taka prawdziwa, jaką młode
pokolenia pewnie nigdy już nie zobaczą w naszej strefie klimatycznej. Zawsze ta
pora roku wydawała się mi idealnym tłem do makabrycznych wydarzeń oraz
odkrywania tajemnic. Ma bowiem w sobie coś mistycznego, okrutnego, a zarazem
pięknego. Właśnie te jej cechy zostały najbardziej zaakcentowane w całej
opowieści, co dodało książce niesamowitego wyrazu.
Pierwsze kilkadziesiąt stron
niespecjalnie mnie porwało. Czułam zaciekawienie historią, ale nie na tyle, by
pochłaniać ją bez zastanowienia. Później jednak uległo to zmianie. Akcja
nabrała dynamiczności, pojawiło się mnóstwo jej zwrotów i intrygujących
wydarzeń, które porwały mnie i nie wypuściły ze swoich sideł aż do samego
końca. Autor potrafi wyprowadzić czytelnika w pole i wszystkie jego domysły
obrócić w jednej chwili w proch. Jest zupełnie nieprzewidywalny, a momentami
także bezwzględny, czym bardzo mnie zafascynował, Jego książkę czyta się z
wypiekami na twarzy, próbując odgadnąć zakończenie, by na koniec ponieść
sromotną klęskę. Dawno żadna powieść nie zaskoczyła mnie tak bardzo i tak
często jak ta.
Jedynym poważnym minusem okazała się
główna bohaterka. Na szczęście nie należała do irytujących postaci, ale na moje
oko była zdecydowanie zbyt przeciętna. Autor wykreowała ją na dość nudną
bohaterkę, którą można śmiało nazwać nijaką. Nie wzbudzała we mnie żadnych emocji,
a jej przemyślenia w ogóle nie wywoływały mojego zaciekawienia. Do takiej historii pasowałaby
raczej żywiołowa kobieta, wyróżniająca się w tłumie, a nie całkowicie w nim
niknąca.
Inni bohaterowie wypadają zdecydowanie
lepiej. Są sympatyczniejsi i bardziej wyraziści. Co więcej postacie poznajemy w
dwóch wersjach, ponieważ wydarzenia z przeszłości splatają się z tymi
teraźniejszymi. Dzięki temu poznajemy te osoby zarówno jako młodych ludzi, jak
i doświadczonych przez życie dorosłych. Był to niesamowicie ciekawy zabieg, z
którym chyba jeszcze nigdy się nie spotkałam.
„Zimowy ogień” to bardzo dobra powieść,
która na pewno dostarczy czytelnikowi mnóstwa wrażeń. Fabuła jest ciekawa,
logiczna i bardzo dobrze przemyślana, a akcja pełna zwrotów, które ciężko
przewidzieć. Jedynie postać głównej bohaterki budzi zastrzeżenia, ale mimo to
uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję i zapoznać się z historią opowiedzianą
przez pisarza.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Sara
Świetna recenzja Saro. Niegdyś - jak już wspomniałem - zaczytywałem się w szwedzkich thrillerach i kryminałach. Być może kiedyś dam szansę tej książce. Przesyłam pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że książka Ci się podobała. Ja póki co nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńjak główna bohaterka jest słaba to i cała fabuła kuleje. Szkoda, myślałam, że sprawię komuś prezent pod choinkę
OdpowiedzUsuńSzkoda tej głównej bohaterki, ale historia mnie ciekawi więc może bym się z nią przemęczyła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Widziałam tę ksiązkę w nowościach, ale jeszcze nie czytałam. Dobrze, że warto poświęcić jej swój czas.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała ta książka, cudowny, tajemniczy klimat. Jestem ciekawa pozostałych książek autora.
OdpowiedzUsuń