„Ślepy tunel”
to książka, która od jakiegoś czasu zbiera dość skrajne opinie. Jedni są nią
zachwyceni, innych bardzo zawiodła. Sama początkowo miałam co do niej mieszane
uczucia. Nie była tak porywająca, jak myślałam, że będzie. Nie był to thriller,
na jaki liczyłam. Jednak w jakiś sposób ta książka trafiła do mnie i nie żałuję,
że ją przeczytałam. Dlaczego?
Jak już wspomniałam,
początkowo nie umiałam jednoznacznie stwierdzić, czy powieść mi się podoba czy
też nie. Dopiero później, kiedy na jaw zaczęły wychodzić kolejne tajemnice,
naprawdę się wciągnęłam. Nie dostałam jednak trzymającego w napięciu, pełnego
akcji thrillera, jakiego się spodziewałam. „Ślepy tunel” to opowieść o innym
obliczy wojny, niż to które znamy. To historia o lojalności, nietolerancji i
niesprawiedliwości, pełna rodzinnych sekretów i tajemnic. Przeczytałam ją w
jeden dzień i nie żałuję spędzonego z nią czasu, jednak mimo wszystko pozostał
pewien niedosyt po jej lekturze. Trochę zabrakło mi w niej życia, energii.
Akcja książki była zbyt spokojna, wywoływała za mało emocji. Jednak otworzyła
mi oczy na pewne bardzo ważne sprawy, o których pewnie gdyby nie ona nawet bym nie
pomyślała.
Jedną z nich jest kwestia konsekwencji II wojny światowej. W szkołach uczymy się o losie okupowanych krajów, wszędzie mówi się, jaką krzywdę naziści wyrządzili reszcie świata. Jednak pierwszy raz spotykam się z innym spojrzeniem na ten temat. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się, co stało się z Niemcami, którzy mieszkali poza granicami swojego państwa. Książka porusza problem Niemców sudeckich, czyli mniejszości narodowej zamieszkującej terytorium Czech, Moraw i Śląska. Zostali oni wysiedleni po II wojnie światowej do Austrii i Niemiec. Wysiedlenie. To słowo oznacza, że ograbiono ich z majątku, odebrano domy i ziemię, które zajmowali od pokoleń. Wsadzono ich na siłę do pociągu i odesłano często tym samym rozdzielając rodziny, matki i dzieci. Odebrano im wszystko tylko dlatego, że byli Niemcami lub mieli Niemca za ojca. Nie liczyło się to, że od pokoleń dana rodzina nie wyjeżdżała z Cech. Nikt nie pytał się, z którym narodem się utożsamiali. Po prostu kazano im odejść bez niczego w siną dal. Może myślicie, że słusznie. W końcu przez Niemców rozpętała się wojna. Jednak nie każdy Niemiec to nazista. Nie wszyscy popierali Hitlera, a nawet jeśli dziadkowie go poparli, to czym zawiniły wnuki? Dlaczego dochodziło do publicznych linczy, zamykano instytucje niemieckie i palono niemieckie książki? Powieść w brutalny sposób uświadamia nam, że wcale nie byliśmy lepsi od Niemców. Oni skrzywdzili nas, a my odpłaciliśmy się im tym samym. Być może ta prawda nie dotknęłaby mnie tak bardzo, gdyby w powieści mowa była ogólnie o całej mniejszości. Jednak my poznajemy bohaterów, których rozdzielono z rodziną, bo pewnego dnia wepchnięto ich do pociągu i kazano jechać do obcego kraju. Poszczególne postacie opowiadają nam o kamieniowaniu niewinnych kobiet, siedzeniu w rzece, do której wrzucano ich ciała czy zmuszaniu do rzucania kamieniami. Indywidualne podejście do każdej postaci uświadamia, jakich krzywd doznała i jak wielki wpływ na jej psychikę one miały. Skutki II wojny światowej odczuły wszystkie państwa, nie tylko te okupowane.
Sama akcja nie
jest zbyt dynamiczna. Wszystko toczy się swoim rytmem, nie ma tu
spektakularnych zwrotów akcji, jednak cały czas książka podtrzymywała moją
ciekawość. Z przyjemnością wraz z główną bohaterką rozwiązywałam zagadki i
odkrywałam tajemnice winnicy w czeskich Sudetach. Z samą Soniją niespecjalnie
się zżyłam. Wydawała mi się nijaka i pozbawiona uczuć. Czasami strasznie
denerwowała mnie swoją naiwnością, która kazała jej powtarzać, że wszystko
będzie dobrze. Poza tym autorka pokusiła się o przedstawienie nam przeszłości
bohaterki, która okazała się niezbyt kolorowa. Jednak zabrakło mi pokazania, w
jaki sposób minione wydarzenia odbiły na niej swoje piętno. Miałam wrażenie, że
dostaję jedynie suche fakt z życia bohaterki, które nie miały zbytniego
znaczenia. Trochę mnie to zawiodło, bo spodziewałam się trochę bogatszego tła
psychologicznego.
„Ślepy tunel”
nie jest zapierającym dech w piersi thrillerem opowiadającym historię wywołującą
ciarki na skórze. Tło historyczne jest tu naprawdę ważne o ile nie
najważniejsze. Problematyka społeczna jest wysunięta na pierwsze miejsce, a
sami bohaterowie i ich historia schodzi na dalszy plan. O dziwo, w ogóle mi to jednak
nie przeszkadzało. Pozostawiło wcześniej wspomniany niedosyt, ale nic poza tym.
Cieszę się, że skusiła mnie ta powieść i że poświęciłam jej swój czas. Być może
nie trafi do każdego czytelnika, ale myślę, że warto dać jej szansę, bo
zdecydowanie poszerza horyzonty.
Za książkę
dziękuje Wydawnictwu Sonia Draga.
Sara
Szwedzkie klimaty są mi bliskie, dlatego też z przyjemnością sięgnę po tę książkę Saro. Zapraszam na IL2 (nie traktuj tego jak spam) i na Księgę Nocy. Akurat wróciłem z apteki, wszędzie w maskach. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńZainteresowało mnie tło historyczne, więc jeśli będę miała okazję to zajrzę do tej książki.
OdpowiedzUsuńMoże być interesująca.
OdpowiedzUsuńjak słyszę, że książka ma skrajne opinie rzucam sie na nią od razu
OdpowiedzUsuńNiesamowite, jak wiele różnych opinii może zebrać jedna książka ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, tym bardziej, że ma tak skrajne opinie. Tytuł zapisałam.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo chce przeczytać tą książkę. Tematyka drugiej wojny światowej jest niezwykle ciekawa. Pomimo braku akcji i tak mam zamiar ją przeczytać, bo czuję, że te tajemnice będą niesamowicie wciągające. Kinga
OdpowiedzUsuń