Z reguły nie czytam dwa razy tej samej książki. Na palcach jednej ręki mogę policzyć pozycje, do których wróciłam po latach. Do „Bliźniąt z lodu” mam jednak szczególny sentyment. Po pierwsze dlatego, że to od tej książki zaczęła się moja miłość do thrillerów. Wcześniej czytałam tylko fantastykę i dopiero ta powieść przekonała mnie do testowania innych gatunków. Po drugie pierwsza recenzja, jaka ukazała się na moim blogu dotyczyła właśnie „Bliźniąt z lodu”. Dlatego postanowiłam po latach sięgnąć jeszcze raz po tę książkę i zobaczyć, czy za drugim razem spodoba mi się tak samo mocno.
Sarah i Angus rok wcześniej w tragicznym wypadku stracili jedną z bliźniaczych córek. Po tym wydarzeniu postanawiają porzucić wielkie miasto i przenieść się na maleńką szkocką wysepkę, którą mężczyzna odziedziczył po swojej babci. Mają nadzieję, że nowe, spokojne otoczenie dobrze wpłynie na rodzinne relacje i nieco złagodzi traumę. Jednak ich szczęście nie trwa długo Ich druga córka, Kirstie, zaczyna twierdzić, że to ona jest Lydią i pomylono je w chwili identyfikacji. Koszmar powraca, a problemy piętrzą się coraz bardziej. Czy dziewczynka mówi prawdę? Co stało się tamtego feralnego dnia? Jakie rodzinne tajemnice zaczną wychodzić na jaw, kiedy Sarah rozpocznie dochodzenie?„Bliźnięta z lodu” to niesamowicie emocjonalna książka, która mocno oddziałuje na psychikę czytelnika. Przez cała powieść przeżywamy tragedię, jaka spotkała bohaterów wraz z nimi. Doświadczamy niewyobrażalnego bólu matki opłakującej dziecko, zmuszonej do opiekowania się drugim, identycznym. Co więcej sytuacja komplikuje się, bowiem bliźniaczki praktycznie są nie do odróżnienia pod względem fizycznym. Różnią się jednak charakterem, a ten u Kirstie, a może Lydii, zaczyna ulegać zmianie, a dziecko twierdzi, że widzi ducha swojej siostry. Sarah tkwi w piekle, z którego nie ma ucieczki, a Tremayne idealnie oddaje jej sytuację emocjonalną.
Przez całą książkę
czytelnik doświadcza uczucia niepokoju i napięcia związanego z mrocznymi
tajemnicami. Autor świetnie poradził sobie ze stworzeniem atmosfery grozy.
Akcja powieści dzieje się na bardzo małej przestrzeni i dotyczy zaledwie kilku
osób, co moim zdaniem tworzy niesamowity, nieco klaustrofobiczny klimat, który
uwielbiam w thrillerach. Co więcej w budowaniu aury niepokoju pomagają też
takie elementy jak chociażby natura. W najtragiczniejszych momentach twa
sztorm, jeszcze bardziej pogłębiając w czytelniku uczucie lęku.
Ponadto
książka bardzo zaciekawia. Autor nie tylko świetnie tworzy aurę grozy, ale
także tajemnicy. Powieść jest przepełniona mrocznymi sekretami, a pisarz nie spieszy
się, by je nam zdradzić. Sztukę wodzenia czytelnika za nos doprowadziła do
perfekcji. Co jakiś czas podrzuca nam mylne poszlaki, by wprowadzić nas w błąd.
Co więcej na miejsce jednej zagadki pojawia się kolejna, dzięki czemu historia
zapętla się i z każdą kolejną stroną coraz bardziej wciąga. Ponadto powieść porusza
także kilka ważnych problemów takich jak żałoba, strata dziecka, depresja, szukanie
pocieszenia w alkoholu czy małżeńskie kłopoty. Dzięki temu jest dużo bardziej
wartościowa i intrygująca.
Bohaterowie są
dobrze wykreowani, szczególnie pod względem psychologicznym. Muszę jednak
przyznać, że główna bohaterka czasami strasznie mnie irytowała. Jednak jej
zachowanie można usprawiedliwić, gdyż było bardzo realne i adekwatne do jej
stanu emocjonalnego. Nie można spodziewać się racjonalnego zachowania po matce
pogrążonej w żałobie, która nagle zdaje sobie sprawę, że być może źle
zidentyfikowała zmarłą córkę. Dużym plusem powieści jest to, że historię poznajemy
z perspektywy męża i żony. Dzięki temu mamy nieco szerszy obraz sytuacji i
lepiej rozumiemy zachowanie poszczególnych postaci.
„Bliźnięta z
lodu” to wspaniały thriller psychologiczny, który posiada wszystkie elementy
charakterystyczne dla swojego gatunku. Intryguje, trzyma w napięciu, wzbudza
niepokój w czytelniku i przede wszystkim nie pozwala o sobie zapomnieć. Cieszę
się, że miałam okazję jeszcze raz sięgnąć po lekturę powieści i przeżyć znowu
przygodę, która rozkochała mnie w tym gatunku. Mam nadzieję, że i Wy skusicie na
tę historię.
Za książkę
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
SARA
"Czarna Owca" - bardzo dobre wydawnictwo. Chyba się skuszę. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńA ja od dawna mam tę książkę w swojej biblioteczce, ale jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńPlanuję sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńZ chęcią polecę tytuł fance thrillerów - każda taka nowa książka będzie jak prezent gwiazdkowy!
OdpowiedzUsuńJa też z reguły nie czytam dwa razy tej samej książki. Jeśli ta jest tego warta, to chyba najlepsza rekomendacja. :)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta fabuła.
OdpowiedzUsuńMuszę po nią sięgnąć. Chyba ta książka zostanie z tobą na długo.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Oj, też tak często mam, że chociaż stosy hańby się powiększają, to jednak powracam do książek, które darzę sentymentem. Dzięki temu poznaję je na nowo!
OdpowiedzUsuńNie czytałam „Bliźniąt z lodu”, ale po opisie i Twojej recenzji chętnie bym się tej książce przyjrzała.