Strony

poniedziałek, 14 września 2020

[290] "Bliźnięta z lodu" - S. K. Tremayne

 


Z reguły nie czytam dwa razy tej samej książki. Na palcach jednej ręki mogę policzyć pozycje, do których wróciłam po latach. Do „Bliźniąt z lodu” mam jednak szczególny sentyment. Po pierwsze dlatego, że to od tej książki zaczęła się moja miłość do thrillerów. Wcześniej czytałam tylko fantastykę i dopiero ta powieść przekonała mnie do testowania innych gatunków. Po drugie pierwsza recenzja, jaka ukazała się na moim blogu dotyczyła właśnie „Bliźniąt z lodu”. Dlatego postanowiłam po latach sięgnąć jeszcze raz po tę książkę i zobaczyć, czy za drugim razem spodoba mi się tak samo mocno.

Sarah i Angus rok wcześniej w tragicznym wypadku stracili jedną z bliźniaczych córek. Po tym wydarzeniu postanawiają porzucić wielkie miasto i przenieść się na maleńką szkocką wysepkę, którą mężczyzna odziedziczył po swojej babci. Mają nadzieję, że nowe, spokojne otoczenie dobrze wpłynie na rodzinne relacje i nieco złagodzi traumę. Jednak ich szczęście nie trwa długo Ich druga córka, Kirstie, zaczyna twierdzić, że to ona jest Lydią i pomylono je w chwili identyfikacji. Koszmar powraca, a problemy piętrzą się coraz bardziej. Czy dziewczynka mówi prawdę? Co stało się tamtego feralnego dnia? Jakie rodzinne tajemnice zaczną wychodzić na jaw, kiedy Sarah rozpocznie dochodzenie?

„Bliźnięta z lodu” to niesamowicie emocjonalna książka, która mocno oddziałuje na psychikę czytelnika. Przez cała powieść przeżywamy tragedię, jaka spotkała bohaterów wraz z nimi. Doświadczamy niewyobrażalnego bólu matki opłakującej dziecko, zmuszonej do opiekowania się drugim, identycznym. Co więcej sytuacja komplikuje się, bowiem bliźniaczki praktycznie są nie do odróżnienia pod względem fizycznym. Różnią się jednak charakterem, a ten u Kirstie, a może Lydii, zaczyna ulegać zmianie, a dziecko twierdzi, że widzi ducha swojej siostry. Sarah tkwi w piekle, z którego nie ma ucieczki, a Tremayne idealnie oddaje jej sytuację emocjonalną.

Przez całą książkę czytelnik doświadcza uczucia niepokoju i napięcia związanego z mrocznymi tajemnicami. Autor świetnie poradził sobie ze stworzeniem atmosfery grozy. Akcja powieści dzieje się na bardzo małej przestrzeni i dotyczy zaledwie kilku osób, co moim zdaniem tworzy niesamowity, nieco klaustrofobiczny klimat, który uwielbiam w thrillerach. Co więcej w budowaniu aury niepokoju pomagają też takie elementy jak chociażby natura. W najtragiczniejszych momentach twa sztorm, jeszcze bardziej pogłębiając w czytelniku uczucie lęku.

Ponadto książka bardzo zaciekawia. Autor nie tylko świetnie tworzy aurę grozy, ale także tajemnicy. Powieść jest przepełniona mrocznymi sekretami, a pisarz nie spieszy się, by je nam zdradzić. Sztukę wodzenia czytelnika za nos doprowadziła do perfekcji. Co jakiś czas podrzuca nam mylne poszlaki, by wprowadzić nas w błąd. Co więcej na miejsce jednej zagadki pojawia się kolejna, dzięki czemu historia zapętla się i z każdą kolejną stroną coraz bardziej wciąga. Ponadto powieść porusza także kilka ważnych problemów takich jak żałoba, strata dziecka, depresja, szukanie pocieszenia w alkoholu czy małżeńskie kłopoty. Dzięki temu jest dużo bardziej wartościowa i intrygująca.

Bohaterowie są dobrze wykreowani, szczególnie pod względem psychologicznym. Muszę jednak przyznać, że główna bohaterka czasami strasznie mnie irytowała. Jednak jej zachowanie można usprawiedliwić, gdyż było bardzo realne i adekwatne do jej stanu emocjonalnego. Nie można spodziewać się racjonalnego zachowania po matce pogrążonej w żałobie, która nagle zdaje sobie sprawę, że być może źle zidentyfikowała zmarłą córkę. Dużym plusem powieści jest to, że historię poznajemy z perspektywy męża i żony. Dzięki temu mamy nieco szerszy obraz sytuacji i lepiej rozumiemy zachowanie poszczególnych postaci.

„Bliźnięta z lodu” to wspaniały thriller psychologiczny, który posiada wszystkie elementy charakterystyczne dla swojego gatunku. Intryguje, trzyma w napięciu, wzbudza niepokój w czytelniku i przede wszystkim nie pozwala o sobie zapomnieć. Cieszę się, że miałam okazję jeszcze raz sięgnąć po lekturę powieści i przeżyć znowu przygodę, która rozkochała mnie w tym gatunku. Mam nadzieję, że i Wy skusicie na tę historię.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

SARA

 

8 komentarzy:

  1. "Czarna Owca" - bardzo dobre wydawnictwo. Chyba się skuszę. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja od dawna mam tę książkę w swojej biblioteczce, ale jeszcze jej nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Planuję sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią polecę tytuł fance thrillerów - każda taka nowa książka będzie jak prezent gwiazdkowy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też z reguły nie czytam dwa razy tej samej książki. Jeśli ta jest tego warta, to chyba najlepsza rekomendacja. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę po nią sięgnąć. Chyba ta książka zostanie z tobą na długo.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, też tak często mam, że chociaż stosy hańby się powiększają, to jednak powracam do książek, które darzę sentymentem. Dzięki temu poznaję je na nowo!
    Nie czytałam „Bliźniąt z lodu”, ale po opisie i Twojej recenzji chętnie bym się tej książce przyjrzała.

    OdpowiedzUsuń