Emma Bancroft została wyrzucona z domu, gdy miała szesnaście lat. Od tego czasu pracuje w klubie ze striptizem, gdzie jest kelnerką i tancerką erotyczną. To tam poznaje Carsona Matthewsa – najprzystojniejszego motocyklistę MotoGP, który obecnie uważany jest za jednego z najlepszych motocyklistów na świcie. Tych dwoje różni wszystko – ona ledwie wiąże koniec z końcem, próbując pogodzić studia, pracę oraz opiekę nad małą córeczką i młodszym bratem, on natomiast wiedzie beztroskie życie celebryty. Coś ich jednak do siebie ciągnie, aż w końcu ich dość regularne schadzki w pokoju na tyłach klubu zmieniają się w coś więcej. Problem polega jednak na tym, że Emma skrywa pewną tajemnice i gdy tylko media się o niej dowiedzą, rozpęta się piekło.
Kobiety parające
się prostytucją czy też tańczące w klubach erotycznych zazwyczaj traktowane są
bez szacunku. Mężczyźni chętnie korzystają z ich usług, ale żadnemu nie
przyszłoby na myśl, by się z taką umówić. Autorka postanawia jednak przedstawić
nam postać jednej z takich kobiet w nieco inny sposób. Moseley napisała swoją
powieść z szacunkiem, uwzględniając wszystko, co zmusiło młodą Emmę do
zatrudnienia się w takim miejscu. Pewnie nie wszystkie kobiety parające się
taką profesją zostały do tego zmuszone przez los, jednak niejedna zatrudniła
się w klubie dla mężczyzn jedynie z powodu czystej desperacji. Właśnie do tej grupy należy
bohaterka, która w wieku szesnastu lat została bez domu i rodziny. Musiała
jakoś sobie poradzić i zrobiła wszystko, by zapewnić byt nie tylko sobie, ale
również swojej malutkiej córeczce i bratu. Oczywiście jej praca nie jest
gloryfikowana. Dziewczyna często spotyka się z niezrozumieniem, gdy jej
tajemnica wychodzi na jaw. Ona sama nie jest dumna z tego, co robi. Mimo
wszystko autorce udało się przekazać pewną prawdę – kobiety zarabiające swoim
ciałem to też ludzie i należy im okazywać szacunek. Nie należy ich z góry
oceniać. Tak jak wszystkich innych trzeba je lepiej poznać i dopiero potem
zawyrokować, jakimi są ludźmi.
Zazwyczaj
bohaterki romansów mnie irytują, jednak kreacja Emmy zdecydowanie przypadła mi
do gustu. Dziewczyna jak na dziewiętnastolatkę jest bardzo dojrzała, chociaż udało
jej się zachować nieco młodzieńczej naiwności i lekkości. Nie złorzeczy na swój
los, nie jęczy, jak bardzo jej źle. Zawsze bierze się w garść i stawia czoła
nowym wyzwaniom. Bardzo mi się w niej to podobało. Ponadto postać Carsona
również okazała się interesująca. Młodzieniec pokazał, że nie należy kogoś
oceniać po tym, co robi. Mimo młodego wieku stanął na wysokości zadania, kiedy
życie jego oraz Emmy obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Jedyne co można
było mu zarzucić to fakt, że czasami wydawał się aż nazbyt idealny. Łatwo było
się w nim przez to zakochać od pierwszych stron.
„Wolny jak
motyl” to urocza historia dwójki młodych ludzi, którzy muszą mierzyć się z
wieloma przeciwnościami losu. Dobrze jest od czasu do czasu przeczytać coś tak
lekkiego, ale jednocześnie ciekawego i niebanalnego. Serdecznie polecam Wam tę
historię i mam nadzieję, że spodoba się Wam tak samo jak mnie.
Za książkę dziękuję
Harper Collins.
Sara
Na uwadze będę miał. Nietuzinkowa książka :-) .
OdpowiedzUsuńJa też od czasu do czasu lubię pocczytać takie historie.
OdpowiedzUsuń