Chyba każdy
czytelnik ma przynajmniej jednego pisarza, którego książki bierze w ciemno. U
mnie kimś takim jest Sarah J. Maas. Nic więc dziwnego, że „Księżycowe Miasto”
zamówiłam bez wahania, a gdy tylko przyszło, rzuciłam czytaną właśnie książkę i
pogrążyłam się w lekturze najnowszej powieści autorki.
Bryce Quinlan
jest pół-Fae, która nie boi się czerpać z życia pełnymi garściami. W dzień
pracuje u pewnej, budzącej powszechnie grozę, czarownicy i sprzedaje nie do
końca legalne artefakty, a nocą imprezuje z przyjaciółmi, dopóki starczy im
sił. Jednak pewnego dnia dochodzi do tragedii, która nie tylko wywraca jej
życie do góry nogami, ale i szokuje całe miasto. Dwa lata później Bryce dostaje
szansę, by zemścić się na wrogach i dopilnować, by sprawiedliwości stało się
zadość. Czy zdoła ją wykorzystać?
Świat
stworzony przez Maas to coś mistrzowskiego. Znajdziemy tu przeróżne stworzenia:
zmiennokształtnych, wampiry, zjawy, wiedzmy, Fae, anioły i mnóstwo innych
gatunków magicznych istot. Ponadto pisarka stworzyła też mnóstwo interesujących
miejsc, chociażby Mięsny Rynek – brutalny i niebezpieczny, piękne Łąki Złotogłowiu
czy najbardziej cywilizowany – Stary Rynek. Niby jedno miasto, a każda
dzielnica posiada swoje własne prawa i niepowtarzalny klimat. Drabina hierarchii
w tym niesamowitym świecie również niesamowicie mi się podobała. Początkowo
nieco się w niej gubiłam, ale szybko wszystko stało się jasne. Poza tym świat
stworzony przez Maas ma swoją historię. Dowiadujemy się z biegiem czasu o
krwawych wojnach, początkach współżycia Fae z ludźmi oraz buntach.
Bryce przyszło
żyć w czasach, gdzie zza morzem toczy się wielka wojna, a w Księżycowym Mieście
działa grupa terrorystyczna, pragnąca przenieść ją także na drugi brzeg. Ludzie
zbuntowali się bowiem przeciwko nierównemu traktowaniu ich przez istoty magiczne.
Co ciekawe, Bryce jako mieszaniec też nie zawsze jest miło traktowana, jednak
zarówno ona, jak i inni ludzie nie popierają działań zamachowca i mają go za
fanatyka. Wszystko dlatego, że pozycja niemagicznych istot w Księżycowym
Mieście nie jest taka zła, ponieważ panuje tu względna tolerancja. Tym samym
Maas pokazuje nam, jakie podejście do tej samej sprawy ma grupa społeczna
mieszkająca w zupełnie innych warunkach. Bardzo mi się to podobało.
O świecie
wykreowanym przez Maas można by jeszcze długo opowiadać, jednak nie chcę psuć
Wam przyjemności z lektury. Dlatego chciałabym napomknąć kilka słów o
bohaterach, których pokochałam z całego serca. Bryce to silna, niezależna
kobieta, którą cechują upór i spryt. Dziewczynę poznajemy jako zabawną
imprezowiczkę uwielbiającą pić i bawić się z przyjaciółmi. Dwa lata później
jest już zupełnie inna. Nazwałabym ją zdystansowaną, jednak dalej potrafiącą
doprowadzić swoich towarzyszy do szału, czym niezmiernie mnie rozbawiała.
Pół-Fae prawie wcale nie ma mocy, ale potrafi zastraszyć tych, którzy nią
dysponują. Jednocześnie jednak ma świadomość własnej mizerności. Podobał mi się
jej charakter. Myślę, że na razie jest moją ulubioną postacią żeńską wykreowaną
przez Maas.
Hunt Athalar,
Umbra Mortis, osobisty zabójca Gubernatora budzi powszechny strach. Niewiele
jest takich, którzy odważą się spojrzeć mu w oczy, a jeszcze mniej tych, którzy
ośmielą się mu sprzeciwić. Właśnie dlatego Bryce doprowadza go do szału.
Dziewczyna nie czuje przed nim ani strachu, ani respektu. Jednak Hunt wcale nie
jest taki, jak początkowo się wydaje. Oczywiście emanuje potęgą i należy do
nieustraszonych wojowników, ale jednocześnie pije piwo, oglądając mecze. Jego
kreacja szalenie mi się podobała, bo łączyła w sobie typowego twardziela
wyjętego z książek fantasy oraz zwykłego mężczyznę, którego można spotkać na
ulicy. Takie połączenie nadawało mu realizmu i sprawiało, że czytelnik szybko
zaczynał pałać do niego sympatią.
Akcja powieści
jest bardzo dynamiczna. Książka wciąga nas już od samego początku i nie
wypuszcza ze swojego świata przez długie godziny. Mimo że jest dość obszerna
przeczytałam ją w dwie noce i gdybym miała kolejną część, nie patrząc na to że
jest czwarta rano, zaczęłabym ją czytać. Nawet „Dwory” i „Szklany tron” tak
bardzo mnie nie zaciekawiły, jak ta seria i mam nadzieję, że Maas utrzyma tempo
i pozostałe części również nie pozwolą się odłożyć.
Pisarka
pierwszym tomem złamała mi serce, sprawiła, że jednych bohaterów pokochałam,
innych znienawidziłam, wywołała u mnie salwy śmiechu i znalazła mi nowego
crusha (którym o dziwo nie jest Hunt!). Na dodatek pozostawiła mnie z kacem książkowym.
Z tego względu serdecznie polecam Wam tę książkę, a sama z niecierpliwością
czekam na kolejną część.
Za książkę dziękuję Uroboros.
Sara
Po tak entuzjastycznej recenzji, na pewno wielu czytelników zdecyduje się sięgnąć po tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńWidać, że pisarka ma bardzo bogatą wyobraźnię. To ogromny atut u kogoś, kto tworzy fantastykę.
OdpowiedzUsuńOstatnio często widuję tę książkę w Internecie, ale nie kusi mnie, żeby po nią sięgnąć, bo to niekoniecznie moje klimaty czytelnicze - nie za bardzo lubię się z szeroko pojętą fantastyką ;)
OdpowiedzUsuńNo, dla mnie nazwisko Maas to sygnał, by omijać szerokim łukiem xD Watpię bym przeczytała, chyba że już naprawdę mocno będę ciekawa o czym wszyscy mówią.
OdpowiedzUsuńKurcze, a ja autorkę znam, ale jeszcze nie miałam przyjemności zabrać się za lekturę żadnej z jej książek! Przyznaję, że opis tej pozycji czytałam i nie bardzo mnie zaciekawił, ale kurzy się u mnie na półce "Dwór cierni i róż", bo to podobno retelling Pięknej i Bestii i chyba w końcu będę musiała się za niego zabrać!
OdpowiedzUsuńCzekam na premierę drugiej części i od razu kupuję całośc. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jak dotąd jeszcze żadnej książki tej autorki, ale "Szklany tron" mam na swojej półce. Może tę również kiedyś przeczytam jak już nadrobię zaległości. ;)
OdpowiedzUsuńKocham ten gatunek, jest to pozycja jak najbardziej dla mnie :) Wspaniała recenzja, bardzo zachęcająca wygląda na to że sięgnę po ten tytuł jak tylko nadrobię zaległości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Czuję się zaintrygowana:)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach czytelniczych. Czekam tylko na jakąś fajną promkę i ją kupuje. Jestem bardzo ciekawa, czy ta,, dojrzalsza" Maas mi się spodoba?
OdpowiedzUsuń