Muszę przyznać, że książka ta ma
naprawdę ciężką historię i zdaję sobie sprawę, jak dziwnie brzmi to
stwierdzenie. Pewnie znajdą się osoby, które już kilka tygodni słyszały o tej
powieści, ale niestety w związku z obecną sytuację w Polsce (i na całym
świecie), jej premiera została przesunięta. Z tego powodu postanowiłam odłożyć
w czasie przeczytanie tej pozycji, bo chciałam napisać recenzję, gdy będę mogła
Wam już powiedzieć, kiedy książka pojawi się w oficjalnej sprzedaży. Dziś chcę
opisać swoje wrażenia po lekturze, więc zapraszam do przeczytania całej
recenzji.
Tess straciła męża w katastrofie
samolotu i od tej pory samodzielnie wychowuje ośmioletniego syna. Jest jej
oczkiem w głowie i jest w stanie zrobić wszystko, aby był bezpieczny i
szczęśliwy. Mimo wszystko, jej stan psychiczny nadal jest kiepski, więc za
sprawą jej matki, odwiedza ją Shelley, która pomaga osobom cierpiącym po
stracie bliskich osób. Wtedy w życiu Tess zaczynają dziać się dziwne rzeczy, pojawiają
sięnowe wątki związane ze śmiercią męża, a także z domu giną drobne rzeczy.
Tess obwinia o wszystko Shelley, ale czy jej oskarżenia są trafne? A może za
wszystkimi dziwnymi wydarzeniami stoi ktoś inny?
Książka ta bez wątpienia
intryguje od pierwszych stron. Autorka na początku wprowadza nas w fabułę, a
raczej w jej pewien etap. Taki prolog bez wątpienia bardzo dobrze buduje
napięcie i sprawia, że czytelnik z chęcią czyta dalszą część książki, gdzie
wszystko się wyjaśnia. Uwielbiam, gdy autorzy właśnie w ten sposób konstruują
fabułę, bo po prostu to najbardziej wprowadza w klimat powieści i od razu chce
mi się czytać książkę, gdy zdaję sobie sprawę, że dzieje się w mniej naprawdę
wiele.
Podoba mi się również to, jak
prowadzona jest narracja. Większość książki napisane jest w pierwszej osobie liczby
pojedynczej i to Tess relacjonuje wydarzenia z teraźniejszości oraz nieliczne z
przeszłości. Spotkałam się jednak z czymś dla mnie nowym, ponieważ bohaterka w
bardzo niezwykły sposób przedstawia informacje. Ona nie mówi do czytelnika, ona
mówi do swojego zmarłego męża, prowadzi z nim dialogi i opisuje wszystkie
wydarzenia. Naprawdę podoba mi się taki zabieg, zwłaszcza w kontekście
całokształtu tej historii, ponieważ pod koniec wyjaśniają się wszystkie wątki i
zdecydowanie lepiej można zrozumieć zamysł autorki.
Oprócz dość niezwykłej narracji,
co kilka rozdziałów pojawiają się zapisy z rozmów terapeutycznych, a także
fragmenty zeznań. Są to elementy, które bez wątpienia dotyczą wydarzeń
końcowych i sporo mieszają w głowie, co jest ich zaletą. To właśnie te krótkie
wstawki budują klimat oraz sprawiają, że emocje sięgają zenitu, ponieważ bardzo
często są one sprzeczne z tym, co przekazuje nam Tess. Dość interesująca
formuła i na pewno doskonale wpasowuje się w tę książkę.
Nigdzie nie spotkałam się z
określeniem, że jest to thriller psychologiczny, ale jeśli sama miałabym
dopasować do tej książki jakiś gatunek, to chyba określiłabym ją w ten sposób. Nie
chcę wdawać się w szczegóły, bo jeszcze zbyt wiele zdradzę i zniszczę Wam
niespodziankę, ale wnętrze skrywa trochę zagrań psychologicznych i sama kreacja
bohaterki oparta jest właśnie na tym aspekcie. Autorka mocno podkreśla, jak
wygląda stan psychiczny Tess i wydaje mi się, że świetnie pokazała same skutki
traumy po utracie bliskiej osoby. W moich oczach to wszystko wypadło bardzo
realistycznie.
Fabuła jest dość zawiła, ale
logiczna i przemyślana. Autorka potrafiła zbudować napięcie już na pierwszych
stronach i za każdym razem po kilkunastu rozdziałach dość spokojnych i
neutralnych, na nowo wprowadzała treści, które rozbudzały czytelnika.
Co do samego zakończenia… Mam
mocno mieszane uczucia, bo w pewnym momencie domyśliłam się, o co w tym
wszystkim chodzi i ostatnie strony tylko potwierdziły moje przypuszczenia.
Oczywiście samo rozwiązanie poszczególnych wątków bez wątpienia jest
intrygujące, zaskakujące i doskonale przemyślane, ale jednak brakowało mi tego
elementu niespodzianki.
,,Zdrada doskonała”, to książka,
która na pewno zadowoli fanów thrillerów i cieszę się, że miałam okazję ją
przeczytać. Autorka zaskoczyła mnie wieloma elementami, w tym oczywiście
ciekawym pomysłem na prowadzenie narracji. Nie jest to powieść idealna, ale na
pewno bardzo przyzwoita, trzymająca w napięciu i doskonale przemyślana.
PREMIERA: 15 LIPCA 2020
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Patrycja
Może być całkiem ciekawa
OdpowiedzUsuńhttps://izabelaszymura.blogspot.com
Jest ;)
UsuńKsiążka w 100% w moim klimacie, więc na pewno przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńSuper! ;)
UsuńSkoro intryguje od pierwszych stron to świetnie
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę ;)
UsuńFaktycznie, ciekawy jest zabieg, zwracania się do zmarłego męża. Ale to nie jest forma listów? Fabuła też intrygująca i lekko tajemnicza. Ciekawe jako to, co się dzieje ma związek ze śmiercią męża bohaterki.
OdpowiedzUsuńNie są to absolutnie listy! Chociaż można momentami odnieść wrażenie, że to swego rodzaju pamiętnik ;) Mimo wszystko, jest to normalna powieść, ale z ciekawą narracją! ;)
UsuńJa również z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się! ;)
UsuńSuper, cieszę się! ;)
OdpowiedzUsuńCzeka na półce! :D Ciekawe, czy mi się spodoba :D Ale cieszy mnie pozytywna opinia :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu! ;)
Usuń