„Trzej muszkieterowie” to jedno z najsłynniejszych dzieł Alexandra Dumasa. Wcześniej miałam przyjemność czytać „Hrabiego Monte Christo” tego autora, który stał się jedną z moich ulubionych książek. Byłam ciekawa, czy ta powieść pisarza również przypadnie mi do gustu, szczególnie, że jako dziecko uwielbiałam oglądać „Trzech muszkieterów” podczas wieczornych seansów z rodziną. Miałam więc ogromne oczekiwania – czy zostały spełnione?
Opis wydawcy: Opowieść o
dzielnym d’Artagnanie i jego trzech przyjaciołach z elitarnej formacji
królewskich muszkieterów stała się pierwowzorem dla setek podobnych powieści, a
diaboliczny kardynał Richelieu i złowieszcza Milady prototypami czarnych
charakterów, koniecznych w utworach o zbliżonym charakterze. Cechą
charakterystyczną powieści, wielokrotnie później powielaną, jest osadzenie
fikcyjnych bohaterów w całkiem autentycznych realiach historycznych.
„Trzej
muszkieterowie” mają zupełnie inny klimat niż „Hrabia Monte Christo”, który był
bardziej poważny, mroczniejszy i pewnymi momentami wręcz smutny. Z kolei w tej
książce autor zawarł bardzo dużo humoru, który czasami był subtelny i wywoływał
jedynie uśmiech na mojej twarzy, a czasami bardzo dobitny, przez co śmiałam się
w głos. Bardzo mi się to podobało i pokazało, że pisarz umiał odnaleźć się zarówno
w poważnej, jak i wesołej historii.
Nie sposób nie
polubić bohaterów, którzy wiecznie pakowali się w kłopoty, a potem musieli się
z nich tłumaczyć.. Już ich filmowe wersje skradły moje serce, ale te stworzone
ręką Dumasa jeszcze bardziej przypadły mi do gustu. Ich perypetie niesamowicie
mnie wciągnęły i nim się obejrzałam, skończyłam czytać tę dość obszerną
powieść. Mimo jej grubości, pochłonęłam ją zatrważająco szybko i ani przez
chwilę się nie nudziłam.
Fabuła
powieści jest bardzo rozbudowana, wielowątkowa, ale wszystko jest tu dokładnie przemyślane
i współgra ze sobą idealnie. Dzięki temu znajdziemy tu praktycznie wszystko:
sekretny romans, polityczne intrygi, zbrodnie i pojedynki. Wszystko napisane ze
smakiem i okraszone dozą wybitnego humoru. Nic więc dziwnego, że powieść
niesamowicie mi się podobała i po jej skończeniu czułam smutek, że to już
koniec mojej przygody z dzielnymi, choć momentami lekkomyślnymi muszkieterami.
Alexander
Dumas po raz kolejny sprostał moim oczekiwaniom i sprawił, że świetnie spędziłam
czas przy lekturze kolejnego jego wybitnego dzieła. Zachęcam Was do sięgnięcia
po „Trzech muszkieterów” i mam nadzieję, że spodobają Wam się tak samo mocno
jak mnie.
Za książkę
dziękuję Wydawnictwu MG.
Sara
Przeczytałam do połowy, bo kupiłam z jakiejś kolekcji kioskowej pierwszy tom. Po wielu latach chyba pora poszukać gdzieś drugiego, bo pamiętam, że bardzo podobała mi się ta intryga z naszyjnikiem.
OdpowiedzUsuń