środa, 27 września 2023

[753] "Last violent call. Ostatnie wezwanie" - Chloe Gong

 


Książki Gong zbierają przeróżne opinie. Sama należę do zwolenników pióra autorki, chociaż przyznaję, że książki nie są pozbawione wad. Niemniej polubiłam świat wykreowany przez pisarkę oraz jego bohaterów, dlatego chętnie sięgam po dodatki do dylogii. Tym razem w moje ręce trafiła jej najnowsza książka – „Last violent call”.

Lektura zwiera dwie nowelki, które dotycząc wydarzeń z „Foul Lady Fortune” oraz dylogii „These Violent Delights”. W obu możemy znaleźć dobrze znanych nam bohaterów i zobaczyć, jak potoczyły się ich losy po zakończeniu poprzednich powieści. Osobiście nie cierpię otwartych zakończeń w książkach. Wolę nieszczęśliwy finisz niż zastanawianie się, czy też bohaterowie doczekali się „żyli długo i szczęśliwie” czy też nie. Dlatego ucieszyłam się z tych nowelek, bo są pewnym zakończeniem historii obu par.

Pierwsza z nich „Paskudna sprawa” dotyczy Roma i Juliette. Dowiadujemy się, że oboje żyją i kierują podziemną siatką handlarzy broni, a jednocześnie uchodzą za młode małżeństwo, które wiedzie spokojne, anonimowe życie w Zhouzhuang. W pewnym momencie do ich uszu dochodzi wieść, że w pobliskich miastach odnajdowane są ciała rosyjskich dziewcząt i postanawiają zbadać sprawę.

Drugie opowiadanie poświęcone jest Benediktowi i Marshallowi, którzy dostali zlecenie odnalezienia nieuchwytnego naukowca Lourensa i sprowadzenia go do Zhouzhuang. Liczy się każda chwila, dlatego gdy podczas tygodniowej podróży na pokładzie ekspresu Kolei Transsyberyjskiej zostaje znalezione ciało, Benedikt i Marshall przekonują odpowiedzialnego za bezpieczeństwo w pociągu oficera, żeby nie zatrzymywać składu. Udając prywatnych detektywów, obiecują rozwiązać zagadkę morderstwa. Gdy zaczynają zbierać poszlaki, okazuje się, że ta zbrodnia może mieć jakiś związek z ich własną misją.

Obie historie mają bardzo kryminalny styl i charakter, co bardzo mi się podobało. Oba stoją na wysokim poziomie, okazały się przyjemne w odbiorze i świetnie napisane. Osobiście jednak bardziej zaintrygowała mnie sprawa, którą zajęli się Benedikt i Marshall. Była dla mnie o wiele ciekawsza i dynamiczniejsza. Niemniej pierwsza z nowelek również była bardzo udana i interesująca.

Jeśli jesteście fanami pióra Gong to myślę, że odnajdziecie się w tych historiach, ponieważ bardzo czuć tutaj styl pisarki. Cieszę się, że miałam okazję ponownie odwiedzić Szanghaj oraz spotkać bohaterów znanych z poprzednich powieści pisarki. Z reguły nie przepadam za dodatkami do serii, bo wydają mi się zbędne i często „pisane na siłę”, ale te są zdecydowanie świetnym dopełnieniem poprzednich powieści.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Sara

 

1 komentarz:

  1. Zaczęłam kiedyś "These Violent Delights", ale nie mogłam się wczytać i porzuciłam. A w sumie była to bardzo ciekawa historia. Chyba muszę zacząć jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń