,,Lochy Watykanu” to książka, po którą sięgnęłam z kilku
powodów. Jednym z nich oczywiście był sam tytuł, bo jestem dziwnie zafascynowana
wszystkim, co tyczy się właśnie Watykaniu lub papieży i różnych teorii
związanych z tym miejscem. Oczywiście kluczowy był intrygujący opis, ale też
fakt, że autor jest noblistą. Często staram się sięgać po książki osób, których
twórczość została nagodzona tą prestiżową nagrodą, nawet jeśli daleko im do
współczesności. ,,Lochy Watykaniu” były również bardzo kontrowersyjnym dziełem,
jak na czasy, w których powstały, więc tym bardziej byłam zaciekawiona tą
historią.
Papież Leon XIII zostaje uwięziony przez masonerię w lochu, a zamożne i bogobojne rodziny zbierają pieniądze nie jego uwolnienie. Amadeusz udaje się do Rzymu, aby przekonać się, jak wygląda prawda.
Oprócz tego, że jestem niezdrowo zafascynowana Watykanem i jego chrześcijańskim obliczem, to uwielbiam wszystkie książki, w których pojawia się wątek masonów. Oczywiście nie jestem fanką teorii spiskowych, ale o masonerii bardzo dużo czytałam, właściwie to posiadam książkę z całą ich historią i według mnie była ona genialna. W ,,Lochach Watykaniu” występuje wyraźne nawiązanie do masonerii i to jeszcze bardziej zachęciło mnie do sięgnięcia po tę powieść, chociaż od początku zdawałam sobie sprawę, że nie będzie ona najłatwiejsza w odbiorze.
Tak jak się spodziewałam, książka ta nie należy do takich, w
które od razu się wciąga. Najpierw musiałam przyzwyczaić się do stylu autora,
dość długo nie potrafiłam pojąć, o czym ta powieść w ogóle jest. Moim zdaniem
jest w niej trochę chaosu, ale on też potęguje wrażenie takiego swego rodzaju
szaleństwa, które wpisywało się w klimat fabuły.
Nie jest to współczesna książka, więc nie oczekiwałam od
niej przesadnej przystępności, jednak muszę przyznać, że sprawiła mi więcej
problemu niż się spodziewałam. Jej czytanie zajęło mi więcej czasu niż przewidywałam,
ale w pewnym momencie zaczęła być dla mnie znacznie ciekawsza i jaśniejszy stał
się dla mnie zamysł autora, a to już był duży sukces.
Problemem również było to, że nie rozumiałam wielu używanych
przez autora słów. Oczywiście w kilka chwil mogłam sobie sprawdzić ich znaczenie,
jednak było to trochę kłopotliwe i wybijało mnie z rytmu. Jednak nie mogę powiedzieć,
że to stanowiło wadę tej książki, bo przecież zdawałam sobie sprawę z tego, że
może ona być napisana w właśnie ten specyficzny sposób. Piszę o tym, ponieważ
takie są moje odczucia po lekturze i chcę się z wami tym podzielić, bo być może
ktoś z was nie przepada za książkami, które napisane są w języku polskim, a mimo
to nadal wymagają tłumaczenia całkiem sporej ilości słów.
Sama treść jest ciekawa, co prawda akcja rozwija się dość wolno, ale same intrygi bez wątpienia wciągają. Na pewno podobały mi się występujące w tej powieści kontrasty, ponieważ są w niej katolicy, masoni, buntownicy i tak dalej. Dzięki takiej różnorodności fabuła nie jest zbyt monotonna i pojawia się w niej pierwiastek niepewności.
Czy ,,Lochy Watykanu” to książka kontrowersyjna? Można patrzyć
na to z kilku punktów widzenia. Osobiście nie poczułam, że autor specjalnie
porusza tematy tabu, aby wbić szpileczkę jakiejś społeczności. Jednak pomyślałam
sobie o okresie jemu współczesnemu i wtedy rzeczywiście ta powieść mogła wywołać
spore zamieszanie. W pewnym czasie masoni byli uważani za niebezpiecznych
spiskowców, którzy chcą przejąć świat, a ich napięta relacja z kościołem była niesamowicie
widoczna. Myślę, że autor w tej książce dość dobrze ujął to, jak wyglądała
rzeczywistość.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MG
Patrycja
Podobnie miałam z "Imieniem róży". Bardzo ciężko mi się tę książkę czytało, i pewnie tak samo byłoby z "Lochami Watykanu".
OdpowiedzUsuń