Jeżeli potrzebujecie jakiegoś przyjemnego romansu w wakacyjnym klimacie, to mam coś idealnego dla Was! „Lato złamanych zasad” to książka, która idealnie sprawdziła się jako powieść na upalny wieczór, a nawet i noc, bo dla niej zarwałam dwie pod rząd!
Meredith
straciła siostrę w tragicznym wypadku. Na długi czas odsunęła się od rodziny i
przyjaciół, by w samotności wraz z rodzicami przeżyć żałobę. Tego lata jednak
całą trójką wyruszają na wyspę, gdzie ich rodzina spotyka się co roku, by
uczestniczyć w weselu kuzynki Meredith – Sarah. Tam dziewczyna spotka swoich
przyjaciół, zmierzy się ze wspomnieniami pełnymi utraconej siostry, a kto wie,
może nawet odnajdzie miłość?
Niesamowicie podobał
mi się klimat wyspy. Przypominała ona raj, do którego sama chętnie bym się
wybrała. Wszystko przez to, że znajdowali się na niej ludzie, między którymi
czuć było bliskość. Ponadto panowała tam beztroska i swoboda, która pozwala
wszystkim naładować baterię. Byłam zachwycona tą rodzinną atmosferą.
Bardzo podobał
mi się wątek gry, w którą grali wszyscy goście weselni. Nazywała się ona „Zabójca”
i polegała na tym, że każdy miał przydzieloną ofiarę, którą musiał wyeliminować
poprzez polanie ją wodą. Rozgrywki trwały tydzień i wprowadzały pomiędzy
graczami nie tylko dużą porcję rywalizacji, ale także nieufności. Nikt bowiem
nie wiedział, kto na kogo poluje. Część z gości zawierała pakty i sojusze, by
wytrwać jak najdłużej. Taki motyw był dla mnie nowością i muszę przyznać, że
okazał się naprawdę ciekawym pomysłem, urozmaicającym fabułę.
Wit i Meredith nie zaczęli najlepiej, bo ich znajomość rozpoczęła się od niezamierzonego kopniaka w twarz, ale bardzo szybko zmienia się w pozytywną relację. Chłopak jest wspaniałym człowiekiem, który roztopi serce każdej książkary. Jest kochany, odpowiedzialny i inteligentny. Już tak bardzo przyzwyczaiła się do bad boyów, że ktoś o takim sympatycznym usposobieniu bardzo mile mnie zaskoczył. Mer również przypadła mi do gustu. Mimo że jeszcze nie do końca uporała się z żałobą, stara się odbudować swoje życie. Widać, że strata siostry odcisnęła na niej swoje piętno, jednak dziewczyna jest silna i stara poradzić sobie z cierpieniem. Bałam się, że przez tak ciężki temat, książka okaże się depresyjna, straci urok letniej opowieści, ale nic takiego się nie stało. Nie miałam wrażenia, że problemy bohaterki mnie przytłaczają, co było ogromnym plusem. Z drugiej strony sprawiały, że postać Meredith była bardziej prawdziwa.
„Lato
złamanych zasad” to świetna pozycja dla tych, którzy potrzebują czegoś lekkiego
i przyjemnego, ale niebanalnego. Jedyne czego mi w niej brakowało to Taylor
Swift. Książka była reklamowana jako coś dla fanów piosenkarki, więc myślałam,
że jej utwory będą miały wpływ na fabułę lub będą jej ważnym elementem.
Niestety pojawiło się jedynie kilka wzmianek o nich oraz o artystce, które nie
miały większego znaczenia. Jednak jest to jedynie niewielki minus. Książka sama
w sobie jest cudowną lekturę i serdecznie
Wam ją polecam.
Za książkę dziękuję
Wydawnictwu Moondrive.
Sara
Mam ją w planach. Myślę, że to będzie dobra książka na urlop.
OdpowiedzUsuńDobra książka na urlop to podstawa! I czasem sięgam właśnie po takie "plażowe" lektury :)
OdpowiedzUsuń