,,Szklany dom” to tytuł, który od razu mnie zaintrygował, ale z dość specyficznego powodu. Zawsze, gdy widzę jakieś nawiązanie do szklanych domów, to przypominam sobie lekcje polskiego w technikum i ,,Przedwiośnie” Żeromskiego. Lektura ta nie była moją ulubioną, ale sama symbolika zwarta w tej powieści bez wątpienia do mnie trafiła i jak widać, dalej mam ją w pamięci. Zdaję sobie sprawę, że Eve Chase raczej nie zna naszej literatury i nie czerpała inspiracji od Żeromskiego, jednak byłam bardzo ciekawa jej interpretacji szklanego domu.
Rita wraz ze swoją pracodawczynią i dziećmi, którymi się opiekuje, wyjeżdża w ciche i odosobnione miejsce. Wycieczka ta ma pomóc Jeanne w pogodzeniu się z niedawną stratą, ale w trakcie ich pobytu w nowym miejscu zdarza się coś nieprawdopodobnego – znajdują opuszczone niemowlę. Rodzina postanawia je zatrzymać w tajemnicy przed wszystkimi. Jednak bardzo szybko wokół nich zaczynają się dziać tragiczne w skutkach wydarzenia, które doprowadzają do rozpadu rodziny oraz odejścia Rity. Wiele lat później pewna kobieta zaczyna zagłębiać się w swoją przeszłość, co zaprowadza ją do pięknego lasu, w którym rozegrały się kiedyś prawdziwe dramaty.
Książka ta bez wątpienia od początku jest bardzo tajemnicza i zagmatwana. Dużo pozytywnych komplikacji wprowadza narracja, która obejmuje różne osoby i okresy czasowe. Autorka poświęca tyle samo czasu na opis przeszłości oraz teraźniejszości i robi to naprzemiennie. Dzięki temu w momencie, gdy jeden wątek się wyjaśnia, pojawia się kolejny, który komplikuje, ale też dobudowuje fabułę. To sprawiło, że wciągnęłam się już od pierwszych stron i do samego końca nie byłam pewna, jak mocne okażą się powiązania między bohaterami.
Moją ulubioną bohaterką jest bez wątpienia Rita, ale mam wrażenie, że to właśnie na wykreowanie tej postaci autorka poświęciła najwięcej czasu. Jej historia jest opisana właściwie od samego początku, są wyjaśnione wszystkie tragedie, które było jej dane przeżyć i nie trudno było zrozumieć, że to właśnie za ich sprawą ta młoda kobieta pragnęła znaleźć taką wymagającą pracę.
Muszę przyznać, że autorka potrafiła mnie zaciekawić i intryga zawarta w fabule okazała się bardzo logiczna, ale też podoba mi się to, jak wydarzenia z przeszłości zaczęły odgrywać duże znaczenie wiele lat później. To też pokazało, że nie wszystko da się wziąć ze sobą do grobu, nawet jeśli by się tego bardzo chciało.
Powrócę jeszcze do tematu symboliki ,,Szklanego domu” i wydaje mi się, że taki tytuł doskonale pasuje do tej powieści. Rita jako młoda kobieta ma wiwarium, które jest dla niej bardzo ważną rzeczą, troszczy się o nie i pielęgnuje rośliny tak, aby stawały się coraz ładniejsze. Przedmiot ten ma wartość sentymentalną, ale też obrazuje w pewnym sensie utracone życie, które było prawie idealne. Jednak szklanym domem nie musi być coś, co dosłownie znajduje się za szklaną powłoką. Rita miała swój mały raj, natomiast dla Harringtonów miał być nim dom w spokojnym i zalesionym miejscu. Te obrazy były bardzo idealne, ale bardzo szybko rzeczywistość zweryfikowała tę bajkę i pokazała, że nie da się żyć w powłoce ochronnej, że szklany dom jest tylko pięknym marzeniem każdego z nas.
,,Szklany dom” to książka, którą bez wątpienia mogę polecić wszystkim fanom zagadkowych i trochę mroczniejszych klimatów. To powieść, która wciąga od pierwszych stron dzięki swojej tajemniczości, ale także zastosowanej narracji. Uwielbiam książki, która od początku do końca trzymają wysoki poziom i ciągle zaskakują czytelnika.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu
Patrycja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz