Czechow bez wątpienia jest wybitnym rosyjskim autorem, a ja tamtejszą klasyczną literaturę uwielbiam od wielu, wielu lat. Wydaje mi się, że wszystko zaczęło się przy okazji czytania lektur takich jak ,,Mistrz i Małgorzata”. Od tej pory systematycznie sięgam po przeróżne pozycje i tym razem postanowiłam, że postawię na coś odrobinę innego, czyli notatki z podróży. Jednocześnie jestem zafascynowana pracami Malinowskiego, który badał społeczeństwa angażując się w ich codzienne życie. Miałam nadzieję, że Czechow chociaż w jakiejś części wykorzystał potencjał swojej podróży i zachowywał się podobnie, jak wspomniany Malinowski, a ja po tę książkę sięgnęłam z czystej ciekawości, ale też chęci poznania kawałka historii.
Zagłębiając się w pierwsze rozdziały rzeczywiście zobaczyłam, że mam przyjemność czytać notatki, które autor tworzył raczej ,,na świeżo” – przynajmniej takie wrażenie odniosłam. Trudno mi powiedzieć, że mają one formę dziennika, ale bez wątpienia całość opisuje jakiś ścisły okres, a nie wiele lat.
Podoba mi się to, że książka ta nie jest typowo geograficzna czy obiektywna do bólu. Czechow wtrąca swoje spontaniczne wrażenia, ale też osobiste przemyślenia z podróży. Dzięki temu pozycja ta jest znacznie bardziej przystępna i czytało mi się ją naprawdę dobrze. Mogłam przekonać się, jak autor reagował na to, co widział. Miał on okazję obserwować dość nieprzyjemne rzeczy, opisywał warunki życia pozostałych mieszkańców, a suche fakty bez wątpienia nie robiłyby tak wielkiego wrażenia, jak dodanie kilku zdań ze swoimi odczuciami.
Cieszę się, że Czechow zdecydował się również na poświęcenie większej ilości akapitów na streszczenie kilku historii niektórych osób. Dzięki temu można było zrozumieć to, jak żyło się w tamtym okresie na Sachalinie. Nie ma nic lepszego niż słuchanie ludzi, którzy rzeczywiście indywidualnie czegoś doświadczają. Żałuję, że pojawia się tak mało biografii czy autobiografii osób, które mają do opowiedzenia naprawdę genialne historie dla przyszłych pokoleń
Oczywiście w książce tej pojawia się też sporo informacji geograficznych (np. o rodzaju gleby) czy statystycznych. Autor opisywał przyrodę czy otoczenie, w którym akurat się znajdował. Wspominał również o przeciwnościach losu, ponieważ podróżowanie po tamtym miejscu nie było wyjątkowo łatwe i bezproblemowe. Mnie jednak urzekły dane dotyczące liczebności osad, ponieważ one mi mówiły bardzo wiele na temat charakteru zaludnienia Sachalinu.
Książkę tę czyta się naprawdę przyjemnie, chociaż oczywiście musiałam przyzwyczaić się do specyficznego języka, ale też sprawdzałam znaczenie kilku słów, których nie znałam. Jednym z nich była używana jednostka miary. Tych wyrazów nie było dużo, więc nie musicie się martwić, że będziecie czytać i ciągle otwierać przeglądarkę, żeby sprawdzać, co autor miał na myśli. Jednak jest to dość stara książka, obcojęzyczna i trzeba się liczyć z jej specyficznym stylem. Moim zdaniem i tak jest ona bardzo przystępna i wręcz ,,nowoczesna” językowo.
,,Wyspa Sachalin. Notatki z podróży” to naprawdę genialna książka, którą bez wątpienia warto przeczytać. Ma ona wiele zalet, a jedną z nich jest to, że Czechow udał się w podróż po Sachalinie, aby przekonać się, jak on wygląda i co tam się dzieje. Dzięki temu jego notatki nie były teoriami, ale czymś znacznie więcej – osobistą relacją, która została uzupełniona o dane liczbowe czy geograficzne. Wydaje mi się, że nie ma zbyt wielu książek o Sachalinie, a ta moim zdaniem jest przystępna i zawiera całkiem sporo przeróżnych informacji – osobistych oraz historycznych.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Patrycja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz