Ostatnio zaczęłam czuć, że brakuje mi dobrych obyczajówek, ponieważ trafiałam raczej na średnie romanse, które w żadnym stopniu nie wyróżniały się z tłumu. Mimo wszystko nadal szukam perełek, ale też staram się być na bieżąco z tym gatunkiem, ponieważ właśnie on będzie brany przeze mnie pod uwagę w czasie pisania pracy magisterskiej. Trafiłam jednak na ,,Cały jestem twój” i powieść ta zaciekawiła mnie nie tylko ze względu na bycie potencjalnym materiałem ,,naukowym”, ale jej opis był naprawdę wyjątkowy.
Lilianna jest albinoską, której w życiu nigdy nie było łatwo. Musiała mierzyć się odrzuceniem oraz brakiem akceptacji wśród rówieśników. Miała tylko dziadka, a on postanowił jej dać wyjątkowy prezent – pokazać i zaszczepić w niej miłość do koni. Lilianna po przeprowadzce w nowe miejsce widząc ogłoszenie o pracę dla stajennego postanawia spróbować swoich sił. Rozpoczynając nową przygodę nie spodziewa się, że jej życie zmieni się aż tak bardzo. Zawarcie znajomości z Dorianem, jej nowym pracodawcą, okazuje się początkiem jej kłopotów. Czy Liliannie uda się w końcu odnaleźć szczęście i spokój?
Chyba nigdy nie spotkałam się jeszcze z książką, której bohaterką byłaby albinoska lub albinos, a przeczytałam ich całkiem sporo. To właśnie dzięki temu zainteresowałam się tą powieścią. Uznałam, że to coś nowego i bez wątpienia oryginalnego, a ja takie historie cenię najbardziej. Dodatkowo pamiętam, że miałam już okazję poznać twórczość Weroniki Tomali, więc tym bardziej chciałam do niej wrócić i to podwójnie! Na dniach pojawi się recenzja jej kolejnej powieści, również pięknej, ale więcej nie chcę Wam zdradzać w tej chwili.
Oczywiście zainteresował mnie wątek albinizmu, ponieważ to bez wątpienia choroba dość rzadka, zwłaszcza w Polsce. Autorka nie rozpisywała się szczególnie nad jej specyfiką, ale podkreśliła ważny wątek – nietolerancji. Wspomniała o braku akceptacji wśród rówieśników, a nawet rodziny. Krzywdzące komentarze wobec dziecka miały silny wpływ na samoocenę Lilianny w życiu dorosłym. To doskonale widać w niektórych sytuacjach, które opisuje autorka. Te fragmenty pokazujące walkę bohaterki o akceptację, jej powolną przemianę w pewną siebie kobietę, są naprawdę doskonałe! Każdy zmagający się z podobnymi problemami może odnaleźć w tej historii siłę i motywację do działania i walki o siebie.
Powieść ta jest naprawdę piękna i sam wątek miłosny nie zdominował fabuły, co mnie bardzo ucieszyło. Autorka poświęciła sporo miejsca na opis wspólnej pasji głównych bohaterów – koni. Oboje od dziecka żyli z tymi zwierzętami i mają do nich wielki sentyment, ale także darzą je głębokimi uczuciami. One okazały się elementem, który zbliżył do siebie Doriana i Liliannę.
Nie jest to tylko wesoły i pozytywny romans, ponieważ zakochanych spotykają przeróżne przykre, ale też tragiczne wydarzenia. Ich miłość nie jest prosta, ale dzięki tym komplikacjom książka ta jest ciekawa. Sama słodycz byłaby zbyt mdła i nudna, więc cieszę się, że autorka wprowadziła sporo urozmaicenia. Do samego końca nie byłam pewna tego, jak potoczą się losy wszystkich bohaterów i muszę przyznać, ze bardzo się zaskoczyłam. Ostatnie strony wprowadziły mnie w niemałe zaskoczenie i mam nadzieję, że autorka jeszcze powróci do tych bohaterów i opisze ich dalsze losy.
,,Cały jestem twój” to powieść, która całkiem trafiła w moje gusta i jestem pewna, że zapamiętam ją sobie, aby później móc ją polecić innym, ponieważ jest tego warta. Autorka doskonale wykreowała głównych bohaterów, którzy są autentyczni, ale też wyjątkowi na swój sposób. Pokazała rodzącą się miłość, wspólną pasję, a także odniosła się do wielu społecznych problemów. Całość jest po prostu spójna, poruszająca i to jeden z lepszych romansów przeczytanych przeze mnie w ostatnich miesiącach.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Patrycja
Też przeczytałam tę książkę i podzielam Twoje zdanie.
OdpowiedzUsuńŚliczna recenzja. Powieść warta przeczytania.
OdpowiedzUsuń