Musze przyznać, że jestem aktywnym użytkownikiem netflixa, ale nigdy nawet nie mignęło mi nic związanego z serialem ,,Ktoś z nas kłamie”. Nie znam go i chyba właśnie z tego powodu zdecydowałam się przeczytać tę książkę, bo uwielbiam porównywać – wersje papierowe z adaptacjami. Oczywiście w wolnej chwili odpalę serial i być może na facebooku opiszę swoje wrażenia, ponieważ może okazać się to czymś Was interesującym.
Pięcioro nastolatków zostaje za karę po lekcjach. Nie łączy ich zbyt wiele poza tym, że ktoś podstępem sprawił, że znaleźli się razem w tym miejscu. Bronwyn marzy o studiowaniu na Yale, Addy chodzi z jednym z najpopularniejszych chłopaków w szkole, Nate znajduje się pod opieką kuratora, ponieważ handlował narkotykami, Cooper jest świetnym baseballistą, natomiast Simon tworzy aplikację, gdzie zamieszcza teksty wyjawiające tajemnice kolegów ze szkoły. To właśnie on trafia do szpitala, a tam umiera. Bardzo szybko okazuje się, że został otruty, a podejrzani są wszyscy, którzy spędzali z nim czas w szkolnej kozie. Im śledztwo staje się bardziej zaawansowane, tym więcej szczegółów obciążających każdego z wymienionej czwórki wychodzi na światło dzienne. Kto jest mordercą?
Wydaje mi się, że to mój pierwszy thriller młodzieżowy, a przynajmniej nie pamiętam, abym czytała kiedykolwiek coś w tym stylu. Jednak oglądam sporo takich produkcji i rozpoczynając czytanie ,,Ktoś z nas kłamie” pomyślałam… motyw mi znany, kojarzę skądś! Cóż, wszyscy, którzy znają ,,Szkołę dla elity” już czytając opis z okładki dojdą do takich samych wniosków, jak ja. Czy mi to podobieństwo przeszkadzało? Początkowo bardzo, ale później coraz mniej. Być może potrzebowałam właśnie takiej luźnej lektury o nastolatkach.
W książce tej wyraźnie widać thriller i młodzieżową rzeczywistość. Najpierw skupię się na zagadkowej śmierci jednego z bohaterów, ponieważ to wydaje mi się zdecydowanie najciekawsze. Początkowo wydawało mi się, że to dość przewidywalny wątek, ale im dalej brnęłam, tym robiło się ciekawiej i bardziej skomplikowanie. Do samego końca byłam trzymana w niepewności i w trakcie lektury rzeczywiście typowałam kilku sprawców. Oczywiście nie spodziewałam się, że autorka tak zakończy tę książkę, ale to tym bardziej sprawiło, że z chęcią ją Wam polecę!
Przekonała mnie na pewno narracja, którą zastosowała autorka. Policja miała czwórkę podejrzanych i to właśnie ci młodzi dorośli opowiadali nam naprzemiennie o wydarzeniach mających miejsce w ich życiu. Myślę, że to właśnie dzięki temu tak bardzo wciągnęłam się w tę książkę! Nawet nie wiem kiedy tak pochłonęła mnie ta historia, nie potrafiłam się oderwać, ale dzięki niej znacznie szybciej minął mi dzień w pracy! Nie jestem w wieku bohaterów, nie jestem też wiele lat starsza, więc udało mi się wczuć w ten nastoletni świat.
Ten młodzieżowy wątek jest bardzo typowy – spora część akcji rozgrywa się w szkole, bohaterowie przeżywają miłosne rozczarowania i uniesienia, mają problemy z rodzicami czy zawodzą się na osobach, które do tej pory były dla nich przyjaciółmi. Nie ma tu raczej nic odkrywczego, ale zaletą jest to, że każda postać jest inna, więc panuje spora różnorodność, nie ma tych samych charakterów.
,,Ktoś z nas kłamie” to naprawdę dobra młodzieżowa książka. Młode osoby na pewno będą zachwycone, bo nie jest to typowy romans ze szkolnych korytarzy. Dodatkiem jest doskonały wątek kryminalny, który został świetnie przemyślany i do samego końca nie potrafiłam się domyślić, kto jest mordercą. Dla mnie to była świetna pozycja, która sprawiła, że czas w pracy znacznie szybciej mi upłynął!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Dawno nie czytałem thrillera młodzieżowego, zaś Netfilxa nie mam. Rozglądnę się za książką :-) . Pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuń