Według mnie statystyki to bardzo ciekawy temat, a
przynajmniej dla mnie. Jestem osobą, która w pewnym sensie je studiuje oraz
tworzy starając się robić to we właściwy sposób. Oczywiście sięgałam po tę
książkę z wątpliwościami, ponieważ mogło się okazać, że nie dowiem się z niej
nic nowego. Na studiach widziałam całą masę niepoprawnie wykonanych statystyk,
więc patrząc na wykresy potrafię dostrzec kryty w nich fałsz oraz manipulację. Mimo
wszystko uznałam, że dam szansę tej pozycji, bo sprawiała wrażenie bardzo
ciekawej.
Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest to, że książka ta została napisana naprawdę wiele lat temu, bo w 1954 roku, w 1982 roku było jej wznowienie, zakładam, że w jakimś stopniu uaktualnione. Jest to ważne z kilku powodów. Autor podaje wiele realnych przykładów, jednak wiele z nich jest z lat 1930-1945. Dla niektórych może być to przeszkodą, ale ja uważam, że w tym okresie manipulacja była na najwyższym poziomie, ludzie mieli znacznie mniejszą wiedzę, aby dostrzec źle stworzone wizualizacje. Autor jednak miał dzięki temu szansę opisać wszystkie błędy i wbrew pozorom, sporo z nich współcześnie również pojawia się w wielu statystykach. To pozwala mi sądzić, że wiele treści zawartych w tej książce nadal nie traci na aktualności i warto ją poznać.
Trochę zaskoczyło mnie to, że nie udało mi się na okładce
odnaleźć informacji na temat tego, kim jest autor, jakie miał kwalifikacje, aby
pisać o takiej tematyce. Nie jest to jednak zwykła powieść, którą może napisać
pracownik korpo albo nauczyciel geografii. Oczywiście pamiętam, że nawet w
przypadku takich książek czytelnik ma okazję przeczytać kilka słów o autorze. W
przypadku ,,Dlaczego statystyki kłamią” właśnie tego mi brakowało.
Niewątpliwą zaletą tej książki jest to, że autor skupił się
na opisywaniu danego przykładu, a później wyjaśniał, gdzie pojawiają się błędy.
Skupiał się zarówno na graficznej wizualizacji jak i kwestiach
metodologicznych, które dla mnie są kluczowe. Jednak osoba niezaznajomiona z
technikami zbierania danych bez wątpienia większą wiedzę wyniesie właśnie z
tych opisów dotyczących publikowanych w mediach wykresów. Autor zdradza kilka
przydatnych rad, które każdemu powinny pozwolić rozpoznać manipulowany przekaz.
Książka ta jest krótka, dla mnie za krótka! Mimo wszystko
czytało się ją bardzo dobrze, ale świat statystyki jest tak ogromny, że można o
niej pisać całe tomy. ,,Dlaczego statystyki kłamią” to pozycja, którą czyta się
bardzo szybko, można właściwie z nią usiąść i wstać już po lekturze. Nie
zabiera ona zbyt dużo czasu.
Dodatkiem są interesujące grafiki, które przeplatają się między tekstem. Mają one charakter humorystyczny, w jakimś stopniu nawiązują do akurat opisywanego przykładu, rzadziej go bezpośrednio ilustrują. Mi brakowało właśnie tego, że autor opisywał konkretną wizualizację, która istniała, a w książce nie pojawiła się ona w jakiejkolwiek formie – oryginalnej czy odwzorowanej, a to bez wątpienia pomogłoby znacznie lepiej zrozumieć wszystkie poruszane kwestie.
,,Dlaczego statystyki kłamią” to książka, która jest krótka,
ciekawie napisana, a pojawiające się w niej ilustracje są zabawne. Moim zdaniem
autor bardzo prosto wyjaśnił wszystkie kwestie, które poruszył, ale ja od
dłuższego czasu studiuję analizę danych, więc czytałam tę książkę jak bajkę na
dobranoc. Mimo wszystko uważam, że każdy powinien zapoznać się z tą krótką
pozycją, bo bez wątpienia nie jednej osobie może otworzyć oczy.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Patrycja
Mogłaby mi się spodobać i przypomnieć trochę czasy studenckie.
OdpowiedzUsuń