Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do debiutów, szczególnie z dziedziny kryminałów czy thrillerów. Powieść Olgierda Hurki zaciekawiła mnie jednak na tyle, że postanowiłam mimo wszystko po nią sięgnąć. Czy nie żałuję swojej decyzji?
Pewnego dnia prawniczka renomowanej kancelarii – Joanna Szymalak – znika bez śladu. Policyjne śledztwo nie daje odpowiedzi na pytanie, gdzie podziała się kobieta. Jej szef natomiast odkrywa, że Joanna mogła być zamieszana w przekręt mający doprowadzić do wrogiego przejęcia firmy deweloperskiej. Michał Tumski zostaje wmieszany w konflikt z konkurentem zagranicznej spółki, ale przecenia własne siły. Być może w niektórych sprawach wszyscy się mylili.
Autor powieści
miał iść na studia polonistyczne, ale w ostatniej chwili zmienił swoją decyzję
i wybrał handel międzynarodowy. Później zdobył bardzo duże doświadczenie
menadżerskie, które doskonale wykorzystał w swojej powieści, łącząc wątek
kryminalny z biznesowym. Taki zabieg sprawił, że książka stała się dużo
bardziej ciekawa i zdecydowanie zyskała na oryginalności. Na dodatek wszystko
opisane zostało w bardzo realny sposób, ponieważ autor bazował na swojej wiedzy
oraz wieloletniemu doświadczeniu. Dodając do tego lekki styl Hurki oraz barwny
język, zyskujemy naprawdę intrygujący debiut, który czyta się bardzo szybko i
przyjemnie.
Nie
powiedziałabym, że „Znamię” to stuprocentowy kryminał. Bardzo dużo było tutaj
elementów powieści obyczajowej, co niektórych może nieco zniechęcić, jednak ja takie
połączenia bardzo lubię. W moim odczuciu dodaje to książce nieco lekkości.
Często jednak może to odebrać powieści nieco dynamiki. Tym razem jednak na
szczęście tak się nie stało. „Znamię” jest pełne zwrotów akcji, dzięki czemu
niczego nie możemy być całkowicie pewni. Co prawda początkowo historia długo
się rozkręcała, jednak później ruszyła z kopyta, co bardzo mnie ucieszyło. Co
więcej, od samego początku widać, że fabuła została bardzo dokładnie
przemyślana i zaplanowana. Autor starał się dopracować swoją powieść w dużym
stopniu i moim zdaniem mu się to udało. Jeżeli zdarzyły się jakieś potknięcia
to zazwyczaj okazały się mało istotnymi drobiazgami, które łatwo było
zignorować.
Postać
głównego bohatera również wzbudza ciekawość. Jednak o dziwo na uwagę nie
zasługuje jego kreacja sama w sobie, ale to, w jaki sposób postać postrzega
rzeczywistość. Dużo przestrzeni w książce zajmują jego przemyślenia oraz opisy
emocji, co pozytywnie wpływa na powieść. „Znamię” zyskuje nieco filozoficzny
wydźwięk, mimo że w głównej mierze dotyczy zwykłych, przyziemnych spraw, na
które pozwala spojrzeć nam z nowej perspektywy. Ponadto mamy okazję zobaczyć,
jak praca czy otoczenie wpływa na człowieka i co zmienia w jego spojrzeniu na
świat. To wszystko jest równie ciekawe jak sama fabuła, co szczerze mówiąc,
bardzo mnie zdziwiło. Zazwyczaj tego typu elementy sprawiają, że książka wydaje
się przynudzać lub zbaczać z jasno wytyczonego toru, Tutaj jednak nie miałam
takiego wrażenia.
„Znamię” okazało
się wciągającą i interesującą lekturą. Świetnie połączone wątki, przyjemny styl
i dość oryginalne podejście do temu sprawiło, że powieść czytało się bardzo szybko
i przyjemnie, Mam nadzieję, że w przyszłości jeszcze niejednokrotnie autor
zaskoczy mnie swoją twórczością. Cieszę się, że dałam szansę debiutowi i się
nie zawiodłam.
Sara
Niestety Saro, odpuszczam sobie wszelakie thrillery i kryminały. Być może kiedyś - tak. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten gatunek i chętnie sprawdzę nowego autora :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Świetnie, że prezentujesz tę książkę
OdpowiedzUsuńJa chyba odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńMnie nie bardzo zainteresowała, choć na duży plus okładka :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajna okładka! Co do samej fabuł to z chęcią bym się w niej zagłębiła :-)
OdpowiedzUsuńPozycja godna polecenia, jestem zainteresowana. Sprawdzę, czy jest u nas w bibliotece.
OdpowiedzUsuńChociaż za kryminałami nie przepadam, recenzja mnie zachęciła, żeby jednak się przełamać :D Szczególnie, ze względu na mieszankę z powieścią obyczajową :D I tak okładka! <3
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy słyszę o tej pozycji, jak i o jej autorze. Nie mam ostatnio nastroju na tego typu klimaty czytelnicze, bo średnio dobrze się w nich odnajduję, ale może kiedyś sięgnę, w przyszłości... :) Pozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich
OdpowiedzUsuń