Kocham thrillery psychologiczne, niestety już dawno nie przeczytałam takiego, który wbiłby mnie w fotel i nie dał o sobie długo zapomnieć. Kiedy w moje ręce trafił debiut Kate Simants – „W zamknięciu” – po cichu liczyłam, że może okaże się czymś rewelacyjnym. Niemniej starałam się podejść do niego z rezerwą, bo w końcu jest to pierwsza powieść napisana przez byłą dziennikarz śledczą. Czy mój dystans okazał się przydatny? A może książka całkowicie mnie oczarowała?
Ellie Power mogłaby uchodzić za zwykłą dziewiętnastolatkę. Ma dobre relacje z matką, jej partnerem jest kochający, odpowiedzialny chłopak, a sama dziewczyna sprawia wrażenie spokojnej, sympatycznej nastolatki. Jednak pod osłoną nocy Ellie zmienia się nie do poznania. Wpada w furię, zachowuje się nieprzewidywalnie i staje się niebezpieczna. Jej matka – Christine – starała się przez lata opanować dziewczynę, jednak jedyną metodą, by zapewnić im obu bezpieczeństwo okazało się być zamykanie na klucz do sypialni Ellie. Ten sposób sprawdza się przez wiele lat, jednak pewnego razu zawodzi. Dziewiętnastolatka budzi się i z przerażeniem spostrzega, że zamek został wyłamany od środka, w kącie pokoju leżą brudne ubrania, a na skórze znajduje ślady jakby po drucie. Na domiar złego jej chłopak ginie bez śladu. Co stało się tej nocy? Koszmar sprzed lat powraca i to ze zdwojoną siłą.
Ostatnio
bardzo rzadko trafiam na thrillery, które mają dobrze rozwinięty aspekt
psychologiczny. Z reguły psychologicznymi są tylko z nazwy i niezmiernie mnie
to rozczarowuje. „W zamknięciu” jednak okazało się naprawdę dopracowane pod tym
względem. Uwzględnia psychikę postaci i pokazuje, jak zarówno jak dane
wydarzenie na nią wpływa, jak i jej wpływ na dane sytuacje. Co więcej książka
porusza kwestię toksycznych relacji między bohaterami oraz zaburzeń, które
uniemożliwiają samokontrolę niektórych z nich. Bardzo podobało mi się ukazanie
tego wszystkiego w powieści, bo widać, że autorka wie, o czym pisze i w żadnym
razie nie idzie na skróty. Przez chwilę bałam się, że jej historia stanie się
zbyt odrealniona, ale na szczęście powieść zachowała realizm, co w mojej ocenie
przy tego typu książce stanowi duże osiągnięcie.
Fabuła okazała
się równie interesująca. Mamy tutaj świetnie zawiązaną intrygę, która z biegiem
wydarzeń jeszcze bardziej nabiera rumieńców. Wychodzące na jaw tajemnice skrywane
przez lata, dodają jej niesamowitego, nieco mrocznego, klimatu. Dodatkowo,
kiedy jesteśmy pewni, że już absolutnie nic nas nie zaskoczy, autorce udaje się
uświadomić nam, że jesteśmy w błędzie. Dzięki dużej ilości zwrotów akcji,
powieść staje się nieprzewidywalna i nie pozwala się odłożyć nawet na chwilę.
Również zakończenie nie jest łatwe do przewidzenie. Autorka potrafi zmylić
czytelnika, a jej bujna wyobraźnia gwarantuje oryginalny i zapierający dech w
piersi finisz.
Książka, jak
już wspomniałam, posiada niesamowity klimat. Ellie cierpi na osobowość
wieloraką, co jest zaburzeniem psychicznym bardzo utrudniającym normalne
funkcjonowanie. Osobiście zawsze czuję dreszczyk emocji, kiedy w grę wchodzi
tego typu choroba. Szaleństwo, agresja, nieprzewidywalność – wszystko to
wzbudza we mnie mnóstwo emocji, szczególnie, jeśli zostanie dobrze zaprezentowane
na kartkach powieści. Trzeba przyznać, że akurat Kate Simants wie, jak to
opisać, by czytelnika przebiegł dreszcz. Perfekcyjnie wykorzystała wiedzę o tym
zaburzeniu i połączyła ją z zagadką kryminalną, co daje piorunujący efekt.
Cieszę się, że
„W zamknięciu” trafiło mi w ręce, bo to naprawdę świetnie napisany thriller
psychologiczny. Mam nadzieję, że dacie się na niego skusić i od razu ostrzegam –
od tej książki nie da się oderwać, więc przygotujcie się na zarwaną noc.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza.
Sara
Raczej tym razem podziękuję. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie zdecydowałam się na nią po przeczytaniu zagranicznych opinii, mówiacych, o jej przewidywalności. Moze kiedys jeszcze dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, może kiedyś sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńMam ostatnio ochotę na taki dobry thriller psychologiczny, więc jestem na tak.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mi się spodoba, bo mam tę książkę w planach.
OdpowiedzUsuńRaczej nie ciągnie mnie do takiej książki.
OdpowiedzUsuń