Nie ukrywam, że książkę tę
dostałam jeszcze zanim sytuacja z Polsce stała się tak dramatyczna. Ciężko było
mi się zabrać do jej przeczytania, bo po prostu miałam na głowie inne rzeczy i
nie byłam gotowa na kolejną porcję informacji o Chinach. Mimo wszystko, udało
mi się przemóc, ponieważ książka ta naprawdę mnie intrygowała. W końcu Chiny są
w pewnym sensie są miejscem, gdzie powstają nowe technologie, które później
mają wpływ na cały świat.
Nigdy nie interesowałam się jakoś
szczególnie ustrojem politycznym w Chinach, bo nie czułam takiej potrzeby.
Oczywiście jakieś mgliste pojęcie na ten temat mam, ale uznałam, że książka ta
świetnie nada się, aby poszerzyć moją wiedzę. Czytanie na temat zmieniających
się ludzi u władzy, nie jest ciekawe, ale tutaj informacje dość nudne zostały
ubarwione opowieściami na temat wykorzystywania nowych technologii do
zawładnięcia nad ludźmi.
Książka ta naprawdę mnie
zszokowała, bo nie przypuszczałam, że Chiny to po prostu jedno wielkie państwo
szpiegowskie. Tam nie ma czegoś takiego jak prywatność i najgorsze jest to, że
ludzie na to pozwalają. Autor jednak świetnie wyjaśnia, jak partia budowała
sobie poparcie obywateli.
W Chinach nie ma czegoś takiego
jak ,,własne zdanie”, chociaż zapewne mieszkańcy tego państwa uważają, że jest
inaczej. Jednak z mojego punktu widzenia, prawda jest oczywista – partia jest
najważniejsza, partia mówi, co jest dobre, a co złe, partia ma prawo do
wszystkiego. Tak myślą Chińczycy, bo tak ich wychowywano, nie znają innej
rzeczywistości.
Trudno mi pojąć, jak można tak
bardzo ograniczyć myślenie tak zaludnionego państwa, jakim są Chiny. Autor w
tej książce na różne sposoby omawia temat i wskazuje wiele sytuacji, które nie
mieszczą mi się w głowie, ale jednak miały miejsce. Pozycja ta jest wręcz
idealną książką dla każdej osoby, która interesuje się taką tematyką, ale dla
mnie, studentki socjologii, jest ona również ciekawą analizą wielu społecznych
aspektów.
Warto wspomnieć o tym, że autor
świetnie pokazuje, jak w przeszłości budowała się ta ,,wielkość” partii, która
aktualnie jest obiektem kultu w Chinach. Wspomina on o filozofiach Marksa i
Konfucjuszach, które przecież mają mocny wpływ na to, co dzieje się w tym
państwie. Jestem pod dużym wrażeniem tego, jak autor w prosty sposób opisał to
wszystko, bo jednak takie filozoficzne aspekty, nie są tematem łatwym. Na pewno
nikt z Was nie będzie miał problemu ze zrozumieniem jego słów.
Podoba mi się to, że książka ta
to nie tylko opisy możliwości chińskiej technologii. Autor analizuje bardzo
dużo wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości i wyjaśnia, dlaczego stało się
tak a nie inaczej. Nie bez znaczenia jest to, że Chiny naprawdę przodują w
kwestii nowych technologii i mogą bez konsekwencji wykorzystywać je, testować
na własnych obywatelach i tak dalej.
W Chinach wolność słowa nie
istnieje, a państwo kontroluje wszystko, nawet komentarze na portalach
społecznościowych. Oczywiście nie mogliby ingerować w to, co dzieje się
chociażby na facebooku, więc stworzyli swoje własne strony, które są w pełni nastawione
na propagandę, ale także na eliminowanie szkodliwych treści. Takie działania
tylko udowadniają mi, że partii bardzo zależy, aby ograniczyć swobodę
obywateli. Jeśli ktoś jest przeciwko nim, jeśli buntuje innych, źle wyraża się
o działaniach partii, to po prostu zostaje wymazany. Tak było z kilkoma
pisarzami, którzy mieli odwagę pokazać na forum publicznym, że chyba coś jest
nie tak, że państwo pozwala sobie na zdecydowanie zbyt wiele.
Autor wyjaśnia również, dlaczego
ludzie się nie buntują. To chyba było dla mnie najistotniejszą częścią tej
książki, bo chciałam zrozumieć wszystko
i dzięki temu wyrobić sobie jakąś opinię na ten temat. Część osób nie ma odwagi
się buntować, części pasuje ten stan rzeczy, część nie widzi problemu w tym, że
są wiecznie obserwowani. Jednak zdecydowana większość po prostu nie wyobraża
sobie innej rzeczywistości, bo od najmłodszych lat wpajana jest im miłość do
partii, podporządkowanie i trudno wymagać do dziecka, żeby buntowało się przed
praniem mózgu. To wszystko mnie zasmuciło, bo wiem, że Chiny są potęgą, a taka
szeroka władza nigdy nie wyszła nikomu na dobre.
,,Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa
dyktatura”, to książka niezwykle ciekawa i pokazująca Chiny zupełnie z innej,
gorszej strony. Nie mamy problemu z kupnem wyrobów Chińskich, ale także
niewiele wiemy o tym państwie, a prawda jest taka, że chyba nikt z nas nie
potrafiłby tam żyć i postępować tak, jak w Polsce. Chiny są państwem ogarniętym
cyfryzacją i najnowszymi technologiami, które po prostu są jak ,,wielki brat” i
śledzą każdy ruch obywateli. Dzięki temu partia zapewnia sobie władzę i pełne
oddanie społeczeństwa. Myślę, że książka ta jest idealną lekturą dla każdego,
kto interesuje się sytuacją na świecie.
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Patrycja
Lubię reportaże, a tej książki jestem ogromnie ciekawa. Cieszę się, że znalazłam u Ciebie jej recenzję.
OdpowiedzUsuńCóz, dobrze jest zadawać sobie sprawę, z tego co się dzieje na świecie :)
OdpowiedzUsuńNormalnie taka tematyka mnie nie interesuje, ale twoja recenzja naprawdę zachęciła mnie do sięgnięcia po nią :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie się zastanawiałam, czy ta książka będzie warta mej uwagi. Zachęciłaś mnie! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń