Rzadko dodaję
tutaj negatywne recenzje. Spowodowane jest to przede wszystkim tym, że
zazwyczaj czytam sto pierwszych stron i jeśli w żaden sposób książka mnie nie
zainteresuje, porzucam ją. Z najnowszą powieścią K. N. Haner, którą autorka
wydała pod swoim prawdziwym nazwiskiem – Katarzyna Nowakowska – byłoby pewnie
podobnie, gdyby nie fakt, że należy ona do dość krótkich powieści i skoro już
przeczytałam pierwszą połowę, to stwierdziłam, że mogę się przemęczyć i przebrnąć
też przez drugą. Co konkretnie nie podobało mi się w „Skandalu”?
Julia ma
dwadzieścia pięć lat i wbrew marzeniom o byciu aktorką pracuje w
rodzinnej firmie swojego ojca. Do jej zadań należy dbanie o klientów. Jednym z
nim zostaje angielski arystokrata – James Windstor. Jest to prawdopodobnie najważniejszy potencjalny współpracownik ojca kobiety, dlatego zdobycie
jego przychylności to sprawa priorytetowa. Prowadzenie negocjacji przypada
Julii, która niezbyt cieszy się z tego faktu, gdyż mężczyzna to straszny gbur i
niełatwo się z nim porozumieć. Czy uda im się w końcu znaleźć wspólny język?
K. N. Haner to autorka wzbudzająca mnóstwo emocji. Jedni ją kochają i z niecierpliwością czekają na kolejne powieści jej autorstwa, inni nie pozostawiają na niej suchej nitki. Do tej pory nie miałam na temat twórczości pisarki swojego zdania. Kilka lat temu sięgnęłam co prawda po „Sny Morfeusza”, ale porzuciłam je po kilku rozdziałach. Nie zraziłam się jednak i postanowiłam dać autorce drugą szansę, w końcu od kilu lat wydaje mnóstwo książek i jej warsztat pisarski na pewno się polepszył. Sama stwierdziła też, że „Skandal” to najlepsza powieść, jaką do tej pory napisała. Dlatego właśnie po nią sięgnęłam.
Pierwsze co mi
się nie spodobało to styl autorki. Przede wszystkim pisarka zarzuca nas mnóstwem
informacji na raz. Prezentując nam główną postać, bombarduje czytelników
faktami na jej temat, jej przemyśleniami i wszystkim co dotyczy danego aspektu
jej życia. W rezultacie już w pierwszych rozdziałam odziera ją z tajemniczości.
Na dodatek notorycznie powtarza pewne kwestie. Na przykład pierwsze
pięćdziesiąt stron było praktycznie tylko o tym, że siostra Julii jest idealna,
a ona nie i co kilka stron bohaterka nam to powtarzała. Ponadto autorka zbytnio
wdaje się w szczegóły, dzięki czemu znamy nawet styl biustonosza, jaki
bohaterka postanowiła włożyć do pracy. Nie byłoby to niczym złym, gdyby
pojawiało się sporadycznie, ale niestety jest tego tyle, że męczy czytelnika.
Kreacja Julii
też nie jest czymś, co ratowałoby książkę. Kobieta należy do najbardziej
irytujących postaci, o jakich przyszło mi czytać. Jej największą wadą był brak
konsekwencji. Wielokrotnie najpierw mówiła jedno, by za dwie strony zrobić coś
zupełnie innego. Przykładowo uświadamiała swoją koleżankę, ze przygody na jedną
noc są zupełnie nie dla niej i prędzej niedziela zejdzie się z niedzielą, niż się
na takową zgodzi. Po czym dosłownie chwilę później całkowicie przeczy swoim
słowom i jedzie szukać namiętności ubrana w bieliznę i płaszcz. Ponadto dziewczyna
praktycznie cały czas użala się nad sobą i zdecydowanie nie wie, czego chce, co
szczerze doprowadzało mnie do szału. Jest też bardzo słabą psychicznie osobą,
bo wystarczy, że jedno spotkanie nie przebiegnie po jej myśli, by być gotowa
zmienić stanowisko lub całkowicie branżę. Jej ciągłe umartwianie się i
przejmowanie najdrobniejszymi głupotami niesamowicie działało mi na nerwy.
Windstor także
nie podbił mojego serca. Zazwyczaj uwielbiam męskich bohaterów, którzy są
milczący i tajemniczy, ale ten człowiek był po prostu kimś, kogo omija się
szerokim łukiem i nie ma zamiaru bliżej poznawać. Jego relacja z Julią też
pozostawia wiele do życzenia. Przede wszystkim przez ponad połowę książki oni
ewidentnie się nienawidzą. I nagle autorka pstryka palcami i arystokrata wraz
ze swoją asystentką rzucają się na siebie i obdzierają z ubrań. Pisarka ani
przez chwilę nie dała czytelnikom do zrozumienia, że oni mogliby się darzyć
chociażby wzajemnym pożądaniem, co by jakoś mogło tłumaczyć nagły wybuch
namiętności. To było zupełnie nierealne i pozbawione sensu.
Jeśli już mowa
o sensie, to moim zdaniem fabuła także go nie ma. Mam tu na myśli zarówno
całokształt jak i konkretne wydarzenia. Historia Julii ma bardzo wiele dziur.
Poza tym czasami miałam nieodparte wrażenie, że autorka nie ma pojęcia o tym, o
czym pisze. Nie chciałabym zdradzać za wiele szczegółów i rzucać przykładami,
bo wiem, że część z Was ma tę powieść w planach, więc nie będę zdradzać fabuły.
Chętnie jednak podyskutuję o tym w komentarzach.
Na domiar
złego książka jest po prostu nudna i w sumie o niczym. Gdyby wyrzucić użalanie
się nad sobą głównej bohaterki, opisy jej strojów i nastrojów, niewiele by
pozostało, a trzeba zauważyć, że „Skandal” ma trochę ponad dwieście stron, wiec
niewiele. Cała opowieść była więc po pierwsze irytująca, a po drugie mdła i
nudna.
Szczerze
mówiąc, nie liczyłam na wiele i nie miałam zbyt dużych wymagań, a mimo to mam wrażenie,
że zmarnowałam czas. Strasznie ciężko mi się czytało tę powieść, bo albo na coś
się wkurzałam, albo czułam się zażenowana zachowaniem bohaterów. Jedynie
trzydzieści ostatnich stron było dosyć interesujące i coś się w końcu zaczęło
dziać, ale to zdecydowanie nie ratuje książki. Jeżeli to miała być najlepsza
powieść Nowakowskiej, to ja zdecydowanie nie chcę sięgać po inne.
Najgorsze co może być w książce to irytująca bohaterka, nijaka co za tym idzie nie wciągająca czytelnika fabuła. Dzięki za ostrzeżenie, wiem jaką książkę muszę omijać szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńIrytujące bohaterki są zawsze najgorsze. Szczególnie te, które ciągle się nad sobą użalają i wszystkim się przejmują :/
UsuńA ja mam w sobie coś z masochistki... Nawet jak trafię na chłam od pierwszy stron, a później ze strony na stronę jest coraz gorzej, to i tak czytam do końca. Nie lubię porzucać zaczętej książki. :)
OdpowiedzUsuńJa nie umiem się zmusić do przeczytania całości, jeśli książka jest totalną klapą. Chyba że, tak jak w tym przypadku, książka jest krótka. W innym zazwyczaj szkoda mi czasu.
UsuńSzkoda, że się zawiodłaś. Ja mam dopiero tę książkę w planach.
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak przeczytasz :)
UsuńZnajdzie się pewnie taka osoba,której książka będzie się podobac! :D
OdpowiedzUsuńI ta podziwiam,że przeczytałaś do końca :)
Pewnie tak, szczególne że znalazłam kilka pozytywnych opinii.
UsuńJa siebie też podziwiam :D
Mnie książka się podobała, ale rozumiem, że każdy ma inny gust :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobała i nie musiałaś się męczyć jak ja :)
UsuńSzkoda, że się rozczarowałaś. Ja ją aktualnie czytam. Jest krótka, więc powinnam szybko ją skończyć.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Chętnie przeczytam Twoja opinię :)
UsuńSzkoda, że się rozczarowałaś, ale przynajmniej mnie przekonałaś, że jednak nie warto dawać jej szansy ;)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej jest jakiś pożytek z mojej męczarni :D
UsuńNie wszystkie powieści zachwycają. Wczoraj na Instagramie chciałam obejrzeć na żywo spotkanie z autorką, mówiła o tej powieści, ale strasznie mi przerywało. Do tej pory poznałam tylko jedną ksiązkę literatki.
OdpowiedzUsuńNiestety nie wszystkie zachwycają każdego. Pewnie "Skandal" się komuś mimo wszystko spodoba, ale ja niestety chyba zrezygnuje z poznawania dalszej twórczości autorki.
UsuńOd tej autorki czytałam "Zakazany układ" i już wiedziałam, że to było moje pierwsze i ostatnie spotkanie z jej twórczością :)
OdpowiedzUsuńJa sięgnęłam po "Sny Morfeusza", ale się szybko poddałam. Myślalam, że po czterech latach będzie lepiej, ale niestety nadal twórczość tej pani mnie nie zachwyca :(
UsuńNie można pisać tylko o dobrych książkach, szczególnie gdy ceni się swoich czytelników i chce się im podarować trochę czasu - najcenniejszej wartości w dzisiejszym świecie.
OdpowiedzUsuńUważam, że nie powinno się recenzować książek, których nie przeczytało się w całości. Jeśli książka mi się nie spodoba, to ja odkładam nieprzeczytaną, a wtedy nie mogę jej zrecenzować, bo moja opinia będzie bez jakiejkolwiek wartości.
UsuńSzkoda, że się rozczarowałaś, ale przynajmniej ostrzegłaś innych :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Zawsze jakiś plus :D
UsuńPo twojej recenzji nie zamierzam po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moje recenzja jest przydatna :)
UsuńDo tej pory trafialam na pozytywne opinie o książce. Widać byla to grupa fanek autorki
OdpowiedzUsuńTeż czytałam kilka recenzji pozytywnych i widziałam wiele dziewczyn zachwycających się tą pozycją. No ale każdy ma inny gust i oczekiwania, więc może po prostu są mniej wymagające ode mnie :)
UsuńCzytałam i w sumie tyle. Jakoś nie wzbudziła we mnie wielkich emocji :)
OdpowiedzUsuńU mnie tylko irytację w sumie wzbudziła :D
UsuńJa od początku nie jestem do niej przekonana i w dalszej mierze podtrzymuje to zdanie. ;)
OdpowiedzUsuńMoże to i lepiej :D ja też nie byłam przekonana, ale ciekawość zwyciężyła :D
UsuńNo to mnie pocieszyłaś...ta książka leci do mnie wraz z innymi do recenzji... ech. No nic. Takie ryzyko recenzenckie;]
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, kiedyś dawno temu czytałam coś tej autorki i było kiepskie. Ale miałam nadzieję, że wraz z czasem udoskonaliła swój warsztat pisarski... hmmmm...
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Też miałam taką nadzieję :D Nie ma co się załamywać, może Tobie się spodoba. A jak nie to na szczęście książka ma tylko nieco ponad 200 stron :D Koniecznie daj znać, co o niej sądzisz :)
UsuńJestem w trakcie lektury, a może lepiej – na początku. Widziałam wiele pozytywnych recenzji, jak i kilka negatywnych. Lubię twórczość autorki, więc jestem ciekawa jak wypadła tym razem. Szkoda, że się męczyłaś przez całą lekturę. Teraz trochę się obawiam, wszak zawsze najbardziej się lubię z męskimi bohaterami i myślałam, że tutaj będzie taki przyjemnie tajemniczy! No nic, ja wypowiem się, jak już przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na Twoją opinię :)
UsuńWłaśnie jestem parę dni po tej lekturze. Może nie jestem zbytnio wymagająca ale mi się podobała. Chociaż faktycznie nie było to wielkie wow!
OdpowiedzUsuńSkoro fabuła nie ma sensu, to podziękuję :)
OdpowiedzUsuń