Zdecydowana większość fanów fantastyki doskonale zna nazwisko Anne Bishop. Pisarka zasłynęła już jakiś czas temu wieloma fenomenalnymi seriami, które oczarowały miliony czytelników na całym świecie. Niedawno premierę miała kolejna jej książka, która ponownie otworzyła czytelnikom drzwi do świata wykreowanego w cyklu „Inni”. Czy „Jezioro ciszy” okazało się tak samo dobre jak seria, do której nawiązuje?
Vicki DeVine w ramach ugody rozwodowej staje się właścicielką starego ośrodka nad Jeziorem Ciszy. Znajduje się ono w miasteczku, gdzie ludzkie prawa nie zawsze obowiązują. Kobieta ma nadzieję odnaleźć w nim jednak spokój i szansę na nowe życie. Niestety jej marzenia legną w gruzach, gdy jej zmiennokształtna współlokatorka – Aggie Wrona znajduje ciało martwego mężczyzny. Mimo że wszystkie dowody wskazują na to, że zabił go ktoś, kto nie jest człowiekiem, śledczy robią wszystko, by obarczyć tą zbrodnią Vicki. Kobieta nie daje się jednak zastraszyć i wraz ze swoimi przyjaciółmi stara się rozwikłać zagadkę tajemniczego morderstwa.
Z twórczością Anne Bishop miałam już przyjemność zapoznać się kilka miesięcy temu przy okazji ukazania się pierwszego tomu jej nowej serii – „Filarów świata”. To właśnie ta powieść sprawiła, że zakochałam się w twórczości autorki i postanowiłam poznać pozostałe jej dzieła. Niestety nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po „Innych”, jednak gdy tylko dowiedziałam się, że „Jezioro ciszy” to powieść niezależna od wspomnianego cyklu, natychmiast zapragnęłam ją przeczytać. Czy rzeczywiście można zacząć tę książkę bez znajomości właściwej serii? Okazuje się, że tak. Przyznam szczerze, że obawiałam się tego, że autorka bardzo mało uwagi poświeci temu, by zaprezentować nowemu czytelnikowi świat, który zdążyła już wykreować w poprzednich częściach. Na szczęście okazało się, że Anne Bishop stanęła na wysokości zadania. Tylko czasami miało się wrażenie, że autorka trochę się zapomina, ale mimo wszystko cała lektura okazała się rzeczywiście zupełnie nową historią bez znaczących powiązań.
Inni to pradawne istoty, które za nic mają sobie rodzaj ludzki. Są okrutne, pozbawione skrupułów, a ludzi traktują czasami na równi z innymi zwierzętami. Bardzo mi się taka kreacja tych postaci podobała. Bishop postanowiła zrobić z nich mroczne istoty i trzymała się tego przez cały czas. Nie wykreowała cukierkowych potworów, które potworami są tylko z nazwy. Nie zrobiła z nich przystojniaków będącymi twardzielami skrywającymi delikatne wnętrze, w których podkochiwałyby się nastolatki. Wampiry są tutaj wampirami, wilkołaki wilkołakami, a reszta istot jest jeszcze gorsza od nich. Nie znaczy to jednak, że między Innymi a ludźmi nie może pojawić się nić porozumienia. Jednak mimo wszystko prawie każdy przedstawiciel tej rasy uważał się za lepszego od człowieka, nawet jeżeli wprost tego nie mówił. Dawali oni bowiem bardzo często mniej lub bardziej subtelne wskazówki, że ludzie tak naprawdę nie są niczym więcej jak zwierzętami.
Uwielbiam książki, które są połączeniem różnych gatunków. „Jezioro ciszy” właśnie do takowych się zalicza. Łączy w sobie bowiem zarówno fantasy jak i kryminał, co może nie jest oryginalnym połączeniem, ale w wykonaniu Anne Bishop zdecydowanie mistrzowskim. Autorka potrafi bowiem poprowadzić akcję tak, by cały czas trzymać czytelnika w napięciu i zaciekawieniu. Jej historia może zaczyna się zwyczajnie i nie zapowiada niczego nadzwyczajnego, ale z biegiem czasu rozwija się i staje coraz bardziej tajemnicza i skomplikowana, co powoduje u czytelnika niewysłowioną potrzebę zarwania nocki lub dwóch.
„Jezioro ciszy” to powieść, która jeszcze bardziej podsyciła moją miłość do autorki. Gdy tylko znajdę chwilę wolnego czasu, z całą pewnością sięgnę przede wszystkim po cykl „Innych” oraz inne powieści pisarki.
Ja też lubię takie połączenia fantasy i kryminału. Jestem ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńMam w planach zapoznać się z tą serią. Cieszę się, że jest to dobra książka.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Czytałam inne książki o Innych, więc i "Jezioro Ciszy" przeczytam. Mnie też bardzo podoba się w jaki sposób zostali przedstawieni Inni. Może nieprzyjemny i przerażający, ale przynajmniej bardziej wiarygodny i oryginalny.
OdpowiedzUsuń