Biankcę Iosivoni oraz Laurę Kneidl znam głównie z ich powieści młodzieżowych i kiedy zobaczyłam, że postanowiły razem napisać książkę, a na dodatek z mojego ukochanego gatunku, czyli fantastyki, natychmiast zapragnęłam ją przeczytać. Byłam ciekawa jak sprawdzi się ten autorski duet i to w innym typie powieści. Jakie są moje wrażenia?
Roxy to łowczyni duchów, przed którą postawiono zadanie wręcz niewykonalne. Musi posłać prawie czterysta pięćdziesiąt zbiegłych dusz do krainy umarłych i ma na to tyle samo dni co jest umykających. Dziewczyna wie, że nie uda jej się tego dokonać i czuje już powiew śmierci na karku. Jakby tego było mało musi na dodatek opiekować się tajemniczym Shawem, który stracił pamięć po tym, jak go opętano. Nie jest to łatwe zadanie, gdyż ten bardzo ją rozprasza.
Roxy nie sposób nie polubić. Ta bohaterka to istny żywioł. Pyskata,
brawurowa, odważna i być może czasami nieco lekkomyślna, zjednuje sobie serca
czytelników niemal od pierwszych stron powieści. Charyzmatyczna bohaterka
nieraz rozbawi nas swoim ciętym językiem. Co więcej postać ta wie, czego chce i
nie boi się po to sięgnąć, ale jednocześnie nie została wyidealizowana, przez
co jej kreacja jest niesamowicie realistyczna. Natomiast Shaw to facet
niesamowicie przystojny i radosny, idealnie dopełniający Roxy. Razem tworzą
naprawdę fantastyczny duet, który zapewni czytelnikowi wiele ciekawych przygód.
Książka zdecydowanie nastawiona jest na akcję. Świat przedstawiony zarysowany
jest w moim odczuciu dość ogólnikowo, jednak wydaje się naprawdę intrygujący i
zawiera w sobie pewne nowości. Jednocześnie jednak bierze dużo z powieści o
duchach, wampirach i ich łowcach, co wcale mi nie przeszkadzało, bo stanowiło
intrygującą mieszankę. Trochę jednak żałuję, że autorki nie pokusiły się o jego
większą rozbudowę, jednak akcja powieści zdecydowanie nam to rekompensuje. Przy
tej książce po prostu nie da się nudzić. Możemy liczyć na wiele zwrotów,
tajemnic czy niespodzianek, dzięki czemu lekturę czyta się niesamowicie szybko
i z ogromnym zaciekawieniem. Ponadto książka jest dość nieprzewidywalna, co
stanowi jej kolejną zaletę. Napisana jest lekkim językiem, typowym dla powieści
młodzieżowych, natomiast styl pisarek jest bardzo przyjemny w odbiorze.
Książka zawiera wiele różnych wątków, które splatają się ze sobą, jednak
nie wszystkie zostają wyjaśnione, dzięki czemu zachowuje w sobie nutkę
tajemniczości. Każe też z oczekiwaniem wypatrywać kolejnych tomów. Ponadto
lektura porusza też trudniejsze tematy, co również przypadło mi do gustu, bo
zostało to idealnie wplecione w fabułę.
Jedyne co nieco mnie uwierało w tej pozycji to pewne nieścisłości.
Momentami powieść wydawała mi się nielogiczna, a pewne rozwiązania nieco naciągane.
Psuło to obraz całości, jednak nie na tyle, by porzucić lekturę, ale na tyle,
by zirytować czytelnika. Myślę jednak że młodzież – czyli grupa docelowa – nie będzie
miała problemu z pewnymi nieścisłościami. Sama w tym wieku szukałam w powieściach
przede wszystkim wartkiej fabuły, a to właśnie oferuje ta książka.
Autorki podczas pisania swojej książki czerpały inspirację w popularnych
historiach, powielając z nich pewne elementy, jednak opowiedziały swoją własną
opowieść na swój własny sposób. Niejednokrotnie potrafiły zaskoczyć czytelnika
i to sprawie, że powieść nie jest tak schematyczna jak mogłaby się z początku
wydawać. Świetnie się przy niej bawiłam i zdecydowanie będę wypatrywać
kolejnego tomu.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz