piątek, 2 października 2020

[311] ‘’Bez reszty” – Wojtek Miłoszewski

 


Uwielbiam książki, których akcja toczy się w Polsce, która dopiero zaznajamia się z wolnością i uczy żyć po obaleniu komunizmu. Zawsze chętnie po nie sięgam i chłonę ich klimat, który jest niesamowity. Od najmłodszych lat słuchałam historii o tym, jak było ,,za komuny”, więc jestem bardzo ciekawa innych rzeczy, bo ten okres bez wątpienia był interesująy, chociaż niewątpliwie trudny. Mimo wszystko, lubię autorów, którzy potrafią odnieść się do przemian zachodzących po roku 1989.

Ludność Krakowa na początku lat dziewięćdziesiątych przechodzi przez trudny czas. Część społeczeństwa szybko się bogaci, a pozostali funkcjonują w skrajnej biedzie i żyją z dnia na dzień. Na ulicach miast pojawiają się gangi, które terroryzują miejscową ludność, a słabo opłacana policja nie potrafi sobie z nimi poradzić. Handel amfetaminą jest czymś nowym i nieznanym służbom, ale komisarz Kastor jest zdeterminowany, aby przywrócić porządek w Krakowie. Czy mu się to uda? Jaką cenę zapłaci za swoje nieregulaminowe zachowanie?

Muszę przyznać, że okładka tej książki mocno mnie zmyliła. Myślałam, że jest to powieść raczej dla młodzieży, a jednak mocno się zaskoczyłam, gdy odkryłam, że to jest po prostu kryminał. Oczywiście to mnie nie zniechęciło, a wręcz przeciwnie, bo dawno nie czytałam nic tego typu.

Z pewnością ucieszyłam się, gdy zauważyłam, że akcja rozgrywa się w Krakowie, bo to miasto, w którym od dwóch lat mieszkam. Miło było czytać i móc mieć w głowie miejsce, gdzie toczyła się akcja. Autor dość często wplatał nazwy ulic czy charakterystycznych miejsc, więc na pewno także zna Kraków, również ten z początku lat dziewięćdziesiątych. Na pewno opis miasta mogę uznać za plus tej książki, ale jednocześnie cieszę, że on nie dominował w tej powieści, ale stanowił jej tło.

Wcześniej wspomniałam, że lubię jeśli akcja powieści rozgrywa się w komunistycznej Polsce lub zaraz po przemianach ustrojowych. Niewielu autorów potrafi wprowadzić czytelnika w klimat tamtych czasów, zwłaszcza w sytuacji, gdy odbiorcą jest osoba tak młoda, jak ja. Na szczęście Wojtkowi Miłoszewskiemu udało się to doskonale. Skupił się on głównie na zobrazowaniu problemów związanych z działalnością policji, która wcześniej była milicją. Zmiany z pewnością nie były proste, nie dało się ich wprowadzić od razu, ale brakowało również środków na odpowiednią kadrę czy wypłaty wystarczające na minimum egzystencjalne.

Drugą istotną rzeczą w tej fabule są oczywiście gangi i świat przestępczy Krakowa. To całe zamieszanie ułatwiło działanie mafiom, które mogły czuć się bezkarne i autor doskonale podkreślił ten wątek. Zobrazował to bezprawie, ale w tym całym chaosie był jeden bohater, który próbował walczyć z systemem, a mowa tu o Kastorze.

Kastor to naprawdę złożona postać i wydaje mi się, że tak naprawdę nie udało mi się poznać wszystkich jego twarzy. Jeśli autor planuje kontynuacje, to dobrze, że nie odkrył wszystkich kart. Mimo wszystko, dzięki Kastorowi ta książka jest charakterystyczna i ciekawa. Tak naprawdę mogłam się spodziewać po nim absolutnie wszystkiego, nie działał schematycznie, nie bał się ryzyka, ale też momentami za dużo kombinował. Interesujący jest również opis jego życia prywatnego, bo początkowo myślałam, że po prostu poprzez swoje poczucie misji nie potrafi zająć się swoimi podstawowymi potrzebami, ale problem jest chyba znacznie głębszy i bardziej skomplikowany.

Książka ta nie wciągnęła mnie jakoś szczególnie, zwłaszcza na początku. Później jest odrobinę lepiej, ale nie mogę powiedzieć, że to wyjątkowa powieść. Owszem, jest ona interesująca, pojawiają się w niej ciekawi bohaterowie, ale czegoś mi brakowało, nie poczułam chemii. Nie żałuję, że ,,Bez reszty” znalazło się w mojej biblioteczce, bo to jednak porządna książka, na pewno nie napisana na kolanie, bo wątek kryminalny jest dość skomplikowany, zagmatwany, ale też logiczny i nie ma luk czy słabych stron.

,,Bez reszty”, to powieść, która jest po prostu poprawna i z tego względu mogę ją Wam polecić. Czytało mi się ją przyjemnie, bo autor wykreował ciekawych bohaterów i fabułę, ale brakowało mi jakiś zwrotów akcji i czegoś, co by mnie zachwyciło. Nie wątpię, że książka ta znajdzie swoich fanów i być może Wy odbierzecie ją inaczej, dlatego zachęcam do zapoznania się z ,,Bez reszty”!


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu W.A.B.



Patrycja


15 komentarzy:

  1. Widziałam zapowiedzi i byłam ciekawa tej książki, ale widzę, że chyba by mnie nie wciągnęła

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy po nią sięgnę ale to wynika z braku czasu na przeczytanie wszystkiego, co bym chciała :) Pisanie o czasach PRL i latach przemian to temat trudny, gdyż często autorzy wyolbrzymiają to, co sięwówczas działo. Jestem więc ciekawa, jak pan Miłoszewski przedstawił ówczesną rzeczywistość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że w jego książce nie ma przesady, ale on raczej skupił się na jednym obszarze tych przemian :D

      Usuń
  3. Na plus jest czas akcji - mnie również ostatnio interesują te klimaty więc mogę się skusić na tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowałaś mnie tą recenzją. Nie wykluczam, że sięgnę. Czasy PRL - u znam z autopsji jeszcze. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam o przeczytania tyle książek, że raczej nie mam czasu na sięganie po te, które są tylko poprawne, więc raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że nie zaiskrzyło między Tobą, a książką. Ja jakoś nie mam do niej przekonania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ciągnie mnie do niej, brakuje jakiegoś elementu "wow".

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapamiętam sobie tytuł, może kiedyś będę miała ochotę na właśnie jakąś spokojniejszą lekturę, właśnie bez trzymających w napięciu zwrotów akcji.:)

    OdpowiedzUsuń