To moje już kolejne spotkanie z Bridgertonami i bez wątpienia nie ostatnie. Uwielbiam te serię w każdym wydaniu – książkowym, ale też serialowym, który dość mocno się różni, więc nie zanudza mnie na śmierć. Mimo wszystko wierna pozostaję oczywiście wersji pierwotnej i raczej jestem jedną z tych osób, które na pierwszym miejscu stawiają książkę, a dopiero później ewentualnie jej adaptację. Nie generalizuje, zdarza się, iż filmy czy seriale są znacznie lepsze niż wersje papierowe, ale takie przypadki mogę policzyć na palcach u rąk.
Tom czwarty opowiada o tym, jak potoczyły się losy Penelopy Featherington, która od wielu lat zakochana jest w Colinie Bridgrtonie. Kobieta obiecała sobie, że nigdy nie wyjdzie za innego mężczyznę, ponieważ swoje serce oddała Colinowi, który jednak woli życie w rozjazdach i traktuje ją raczej jako przyjaciółkę niż potencjalną małżonkę. W momencie, gdy Colin wraca z kolejnej podróży, Penelopa uchodzi już za starą pannę. Ich kontakt staj się bardziej intensywny, a przyjacielska relacja zaczyna przeradzać się głębsze uczucie. Colin jednak nie zna największej tajemnicy Penelony… Co zrobi, gdy prawda wyjdzie na jaw? Czy nadal będzie zainteresowany znajomością z kobietą?
Bardzo czekałam akurat na tę część, ponieważ Penelopę uwielbiam i chciałam, aby w końcu poznała, czym jest prawdzie szczęście! Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ,,Miłosne tajemnice” premierę miały jakiś czas temu, ale niestety rozsądek wygrał i wywiązywałam się najpierw z bieżących obowiązków, a później pozwalałam sobie na przyjemności. Jednak zaczynam wszystko nadrabiać, w tym historie ze świata Bridgertonów!