poniedziałek, 18 grudnia 2023

[771] ,,Przed grudniem” – Joana Macus

 


,,Przed grudniem” to kolejna książka, którą zdecydowałam się objąć patronatem i absolutnie nie żałuję. Powieść ta skradła moje serce i to bez wątpienia ten typ obyczajówek, które uwielbiam, chętnie czytam i polecam innym! Dzięki autorce spędziłam kilka naprawdę dobrych wieczorów, wciągnęłam się w tę lekturę i teraz chcę napisać Wam trochę więcej o tej fenomenalnej historii!

Jenny wyjeżdża z rodzinnej miejscowości, aby rozpocząć studia, w obcym miejscu, bez znajomych, przyjaciół i… chłopaka. On ma jednak swój własny plan na ich rozłąkę i proponuje młodej kobiecie otwarty związek. Dziewczyna godzi się na to, więc nie ma wyrzutów sumienia, gdy poznaje intrygującego kolegę swojej nowej współlokatorki. Wszystko jednak zaczyna się komplikować, gdy w grę zaczną wchodzić uczucia, a Jenny utwierdza się w przekonaniu, że chce zostać w nowym miejscu dłużej niż do grudnia.

środa, 25 października 2023

[770] "Księga zaginionych opowieści. Część 2" - J.R.R. Tolkien

 


Drugi tom „Księgi zaginionych opowieści” to kontynuacja pierwszego. Po raz kolejny dzięki zapiskom pozostawionym przez J.R.R. Tolkiena, a opracowanym przez jego syna, możemy zagłębić się w proces tworzenia całego uniwersum wymyślonego przez tego niesamowitego pisarza.

Tym razem na warsztat wzięte zostały trzy historie. Pierwsza z nich dotyczy Berena i Luthien, druga Turina i smoka, a trzecia opowiada o Naszyjniku Krasnoludów i upadku Gondolinu. Stanowią one podwali między innymi pod „Silmarillon” Tolkiena. Dzięki zapiskom pisarza możemy wyobrazić sobie, jak skrupulatnie wszystko planował, testował różne wersje, tworzył mity i legendy, kreował postacie. Dzięki tej pozycji mamy wrażenie, że uczestniczymy w tym wszystkim, przez co rośnie nasz podziw do tego genialnego pisarza. Książka ta uświadamia, jak dużo pracy trzeba było włożyć, by stworzyć te wszystkie ponadczasowe dzieła. Pisanie i tworzenie wcale nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Nie wystarczy dobry pomysł, by stworzyć świat, który pokochają miliony.

Po raz kolejny możemy też zachwycić się językiem, jakim posługuje się pisarz oraz jego stylem. Ponownie wciąga nas sposób, w jaki o wszystkim opowiada. Jego opisy są plastyczne, oryginalne i napisane w taki sposób, że czyta się je z prawdziwą przyjemnością. Łatwo jest utonąć w tym świecie i poczuć się jego częścią.

Same opisane tutaj historie są niesamowicie ciekawe. O ile w pierwszej części autor nie zwracał zbytniej uwagi na personalną kreację poszczególnych postaci, tutaj miałam wrażenie, że już o to zadbał. Nie tylko otrzymujemy wspaniałe opisy dotyczące określonej rasy, ale także konkretnych bohaterów, co było dla mnie ogromnym plusem.

Tak jak pisałam przy okazji recenzji pierwszej części, tak i tutaj muszę zaznaczyć, że nie jest to pozycja dla każdego. Jeśli liczycie jedynie na ciekawe opowiadania ze świata Tolkiena, możecie się rozczarować, bo to zdecydowanie coś więcej. To pewnego rodzaju uzupełnienie twórczości autora, które pozwala nam lepiej zrozumieć niektóre postacie z jego książek, a także wydarzenia lub poznać tajemnice pewnych miejsc. Jest to więc przede wszystkim prawdziwa gratka dla fanów całego uniwersum oraz samego pisarza.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

 

 


[769] "Księga zaginionych opowieści. Część 1 - J.R.R. Tolkien

 


Tolkiena nie bez powodu nazywa się ojcem fantastyki. Wielu twórców działających obecnie w obrębie tego gatunku korzysta z jego twórczości, by stworzyć własne światy, postaci i potwory. Zawsze podziwiałam kreatywność pisarza oraz jego nieograniczoną niczym wyobraźnię. Dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy w moje ręce trafiła pierwsza część „Historii Śródziemia”, czyli „Księga zaginionych opowieści cz. 1”. Jest to początek dwunastotomowego cyklu wydanego przez Christophera Tolkiena, który opublikowany w całości został jedynie po angielsku. Powstał na podstawie zapisków i notatek pozostawionych przez jego ojca.

„Księga zaginionych opowieści” to zbiór różnych wersji wraz z komentarzami opowiadań i wydarzeń, które służyły jako pierwowzór mitów składających się na Silmarillion. Po raz pierwszy to właśnie tutaj pojawiają się Valarowie, Dzieci Iluvatara, elfowie, ludzie, krasnoludowie i orkowie. Tutaj też po raz pierwszy czytelnik może wkroczyć do krain takich jak Valinor, Śródziemie i Wielkie Krainy czy Angband.

Tolkien jest mistrzem pióra i to czuć za każdym razem, kiedy sięgamy po coś jego autorstwa. Język, jakim się posługuje, jest niesamowicie barwny, czasami można byłoby nazwać go nawet poetyckim. Potrafi idealnie oddać charakter rzeczy oraz osób, które opisuje. Bez problemu czytelnik może wyobrazić sobie to wszystko, o czym autor opowiada. Jego styl jest niesamowicie wciągający, przez co nawet obszerne opisy, które w wykonaniu kogoś innego mogłyby być nużące, u niego są tak samo fascynujące jak cała reszta.

Ponadto książka wzbudza mnóstwo emocji. Nieraz czytelnik uśmiechnie się pod nosem, czytając różne historyjki i anegdotki, zrelaksuje się pośród pięknych widoków i przede wszystkim poczuje się częścią tego uniwersum, które stworzył Tolkien. Trzeba mieć jednak na uwadze, że to właśnie świat wykreowany przez pisarza jest niejako głównym bohaterem. To on gra tu pierwsze skrzypce, a książka służy lepszemu poznaniu go. Przez to nieco cierpi kreacja właściwych postaci, ponieważ nie one są tutaj najważniejsze. Początkowo może być ciężko przyzwyczaić się do tego, ale potem czytelnik zostaje pochłonięty w atmosferę książki i w ogóle nie zwraca na to uwagi.

Pozycja to coś dla prawdziwych fanów Śródziemia i twórczości Tolkiena. Osoby, które niewiele mają z tym wspólnego mogą nie docenić tej pozycji i nie zrozumieją jej w pełni. Jednak wszyscy ci, którzy kochają wykreowany przez niego świat, jego styl, język jakim się posługuje, będą przeszczęśliwi mogąc zapoznać się z tą pozycją i poznać pierwowzory historii, które tak pokochali.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

poniedziałek, 23 października 2023

[768] ,,Czarny poniedziałek” – Agnieszka Graca

 


Uwielbiam czytać książki, których akcjach rozgrywa się w Krakowie, ponieważ tam właśnie mieszkam. Zawsze, gdy autor opisuje miejsca czy nawet podróże między ulicami, to mogę sobie je dokładnie zwizualizować. To bez wątpienia sprawiło, że zaintrygowałam się ,,Czarnym poniedziałkiem”. Dodatkowo książka ta jest debiutem, po które również bardzo często sięgam, aby dać szansę nowym autorom!

Pewnego dnia sąsiadka znajduje zwłoki Ewy, która wypadła z okna. Wszystko wskazuje na to, że popełniła samobójstwo i to właśnie tak ma zakończyć się jej sprawa. Jednak jej siostra jest przekonana, że to było morderstwo, a zabójcą był jej prawie były szwagier, więc wynajmuje agencje detektywistyczną, aby poznać prawdę i doprowadzić do jego aresztowania oraz skazania. Iga zanim została prywatnym detektywem była policjantką, postanawia się podjąć tego zlecenia, ponieważ miała już dość zajmowania się zdradami. Szybko okazuje się, że wraz ze swoim kolegą z pracy będzie musiała wytężyć umysł, aby połączyć wszystkie wątki i zidentyfikować prawdziwego mordercę.

[767] ,,Girl in pieces’’ – Kathleen Glasgow

 


Dawno nie czytałam żadnej młodzieżówki, nawet nie bardzo miałam na nie ochotę, jednak to się zmieniło, gdy zobaczyłam ,,Girl in pieces”. Po przeczytaniu opisu poczułam, że powieść ta będzie inna, wyróżniająca się. Postanowiłam dać jej szanse, ponieważ lubię oryginalność, ale też nie boję się trudnych tematów, które dość często pojawiają się obecnie w młodzieżówkach. Lubię oceniać to, jak ich autorzy radzą sobie podczas ich opisywania i sprawdzać, czy przekazują jakieś wartości, czy konstruują wnioski i podkreślają szkodliwość pewnych zachowań.

Charlotte jest dziewczyną, która bardzo szybko musi stać się dorosła, ponieważ na świecie została właściwie sama. Jej ukochany ojciec zmarł, przyjaciel poszedł własną drogą, a matka nie potrafi się odnaleźć w swojej roli, więc opuszcza córkę. Dziewczyna po krótkim pobycie w ośrodku terapeutycznym wyjeżdża daleko od domu i stara się stanąć na nogi. Nie jest jej łatwo, ponieważ musi mierzyć się z demonami przeszłości, unikać toksycznych ludzi, co nie jest łatwe. Na swojej drodze spotyka dobre osoby, które pragną jej szczęścia, ona jednak wpada w ramiona przystojnego, charyzmatycznego i niebezpiecznego mężczyzny. Czy uda się im zbudować zdrową relację? Czy Charlotte powróci do dawnych nawyków i ponownie wpadnie w sidła uzależnienia?

[766] ,,Jak dogadać się z rodzeństwem” – Dr Dawn Huebner, ilustracje: Kara McHale

 


Osobiście nigdy nie doświadczyłam kłótni między rodzeństwem, ponieważ jestem jedynaczką. Nie miałam styczności z tą specyficzną więzią między dwoma osobami, ale wiele na ten temat słyszałam! Bez wątpienia zaciekawiło mnie to, jak ta książka podejmie temat nieporozumień i jakie rozwiązania zaproponuje. W końcu jest ona oficjalnie kierowana do osób od dziewięciu lat, czyli takich, którzy potrafią już czytać i mogą samodzielnie zapoznać się z treścią.

Zaletą tej książki na pewno jest to, że napisał ją psycholog specjalizujący się w terapii dzieci z problemami lękowymi. To sprawiło, że miałam do niej większe zaufanie, ale też wyszłam z założenia, że cała treść rzeczywiście będzie pomocna, a nie krzywdząca. Dodatkowo doświadczenie wynikające z pracy z dziećmi bez wątpienia było pomocne podczas pisania tej książki, ponieważ mogła ona powstać w oparciu o różne obserwacje i analizy. Dynamicznie zmieniający się świat sprawia, że dzieci mają coraz różniejsze problemy czy zachowania, a wszystko wymaga innej formy pomocy/terapii.

[765] ,,Królowa Charlotta” – Julia Quinn, Shonda Rhimes

 


Kto jest największą fanką Bridgertonów i książek o socjecie? Oczywiście, że ja! Już wielokrotnie o tym pisałam i zapewne przeczytacie to jeszcze kilka razy. Dziś przychodzę do was z recenzją powieści ,,Królowa Charlotta”, natomiast obecnie czytam inną pozycje utrzymaną w podobnym klimacie i zapewne niedługo pojawi się tutaj opinia na jej temat. Mam również na półce jeszcze coś ze świata Bridgertonów, więc jestem niesamowicie szczęśliwa, że nadal mam możliwość zagłębiania się w historiach, które pokochałam.

Księżniczka Charlotte przyjeżdża do obcego kraju, aby poślubić Jerzego III. Nie chce tego robić, zwłaszcza, że nie miała okazji wcześniej go poznać i nie rozumie, dlaczego jego rodzina znalazła dla niego żonę aż w Niemczech. Do ślubu dochodzi, a między małżonkami przez pierwsze tygodnie panuje naprawdę napięta atmosfera. Dopiero po jakimś czasie Charlotte zaczyna walczyć o Jerzego, ponieważ zakochuje się w nim. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że mężczyzna ukrywa przed nią ciężką chorobę, ponieważ boi się jej odtrącenia. Prawda wychodzi na jaw, a młoda kobieta staje przed ogromnym wyzwaniem – musi chronić męża oraz całe królestwo, które nie zaakceptowałaby słabego króla.

wtorek, 3 października 2023

[764] "Spóźnione pożegnanie" - Adam Dzierżek

 


„Padlina” autorstwa Adama Dzierżeka była czymś, co mnie całkowicie pochłonęło i zafascynowało. Dlatego bez wahania sięgnęłam po kolejną jego książkę, czyli „Spóźnione pożegnanie”. Czy okazała się tak samo wciągająca i intrygująca?

Maks Mejza musiał rozstać się z wydziałem kryminalnym i teraz pracuje jako prywatny detektyw. Właśnie otrzymał swoje pierwsze zlecenie, które wydaje się stosunkowo proste. Zgłasza się do niego ojciec, który poszukuje córki, a raczej jej dziecka, bo ta uciekła z domu, gdy zaszła w ciążę. Udaje mu się ją odnaleźć w pewnej wiosce, gdzie od lat mieszka ze swoim byłym psychiatrą. Nigdzie jednak nie ma dziecka, którego poszukuje detektyw. Co się z nim stało? Jakie sekrety skrywa dziewczyna i jej były lekarz?

sobota, 30 września 2023

[763] ,,Dziewczyna w czarnej sukience. Historia zbrodni miłoszyckiej” – Ewa Wilczyńska

 


Jeśli ktoś jeszcze nie wie, to jestem wielką fanką reportaży na temat szeroko pojętych morderstw i zbrodni. Nie ograniczam się tylko do spraw seryjnych zabójców czy zwyrodnialców działających poza granicami Polski. Czytam właściwie wszystko, co uznam za warte uwagi. Przede wszystkim muszę wiedzieć coś o samym autorze książki, ponieważ uważam, że to dziennikarze tworzą najlepsze reportaże na temat różnego rodzaju zbrodni. Istoty jest dla mnie również sam czas zbierania materiałów. Dlaczego? Jeśli mowa o sprawach, które bada się latami, to trzeba dotrzeć do całej masy informacji, przeanalizować je, zebrać także własne dane. Takich rzeczy nie da się zrobić w miesiąc czy nawet pół roku. Właściwie to można, ale czy takie reportaże będą dobre?

Wydaje mi się, że ,,zbrodnia miłoszycka” nie jest określeniem, które skojarzą wszyscy. To jest po prostu sprawa brutalnego gwałtu i morderstwa młodej dziewczyny, o które został oskarżony i niesłusznie skazany Tomasz Komenda. Po lekturze tej książki jednak mogę zrozumieć dlaczego autorka wolała nie zamieszczać jego nazwiska na okładce i promowania w ten sposób swojego reportażu.

[762] ,,Dracul” – J. D. Baker, Dacre Stoker

 


,,Dracul” nie jest nowością wydawniczą, jednak pojawiła się szansa, aby zrecenzować tę powieść i zdecydowałam się na to z kilku powodów. Na pewno zaintrygował mnie opis, ale ja przede wszystkim lubię takie klimaty, rzadko zdarza mi się czytać horrory, bo nie wydaje się ich zbyt wiele, a jeśli już się jakieś pojawiają, to raczej nie zaciekawiają mnie. W tym przypadku autorzy zaproponowali klimatyczną historię osadzoną w dalekiej przeszłości oraz swego rodzaju własną wersję klasyka o Draculi.

Młody mężczyzna staje przed wyzwaniem, jakim jest pokonanie największego zła. Do obrony ma krzyże, wodę święconą oraz strzelbę, ale czy to mu wystarczy? W tym czasie Bram pośpiesznie spisuje pamiętnik, w którym opowiada historię swojego życia. Jako dziecko bardzo chorował, a rodzice każdego dnia obawiali się jego śmierci. Jednak w niewytłumaczalny sposób jego opiekunka sprawia, że chłopak ciągle wymyka się z jej szponów. Po jakimś czasie Bram ze swoją siostrą Matyldą nabierają podejrzeń, ponieważ widzą dziwne zachowanie Ellen, chcą poznać jej tajemnice, ale wtedy ona znika z ich życia na kilka lat. Jakiś czas później rodzeństwo musi zmierzyć się z prawdą o ukochanej Ellen i stanąć do walki z niebezpiecznym rywalem.

[761] ,,Poza nawiasem” – Marzena Hryniszak

 


Zawsze widząc, że akcja książki rozgrywa się w mieście, które znam, to czuję chęć przeczytania jej. Tym razem w grę wchodził Kraków, a to aktualnie w nim mieszkam. Oczywiście sama tematyka również mnie zaintrygowała, bo odniosłam wrażenie, że nie czytałam jeszcze powieści, gdzie jednym z głównych motywów jest bezdomność. Opis sugerował, że dodatkowo w fabułę będzie wpleciony wątek kryminalny, co tym bardziej wzbudziło moją ciekawość.

Żaneta dorastała w zamożnej rodzinie, jednak nie było dane doświadczyć jej prawdziwego szczęścia. To wszystko doprowadziło do tego, że wpada w alkoholizm, a następnie ląduje na ulicy, gdzie musi walczyć o przetrwanie. Pewnego dnia jest świadkiem dziwnego wydarzenia, jednak później kwestionuje wszystko co widziała, ponieważ była wtedy pod wpływem alkoholu. Jej jedynym przyjacielem jest pies, a przez chwilę jeszcze Kornelia, która niedawno wyszła z bezdomności. Żaneta próbuje wrócić do społeczeństwa, ale czy uda się jej pokonać demony przeszłości?

środa, 27 września 2023

[760] "Po zmierzch" - Alexandra Bracken

 


„Po zmierzchu” to już ostatni tom trylogii „Mroczne umysły”. Pamiętam, że pierwszy raz tę serię czytałam w gimnazjum i byłam zachwycona nią. Miałam po niej książkowego kaca i strasznie żałowałam, że to już koniec. Dziesięć lat później nadal uwielbiam ją tak samo mocno jak poprzednio, mimo że obecnie widzę w niej kilka wad, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi. Jednocześnie to co kiedyś uważałam za minusy, teraz rozumiem i uważam za potrzebne.

Opis wydawcy: Ruby nie może oglądać się za siebie. Ona i inne dzieci, które przeżyły rządowy atak na Los Angeles, jadą na północ, by się przegrupować. Jest z nimi więzień: Clancy Gray, syn prezydenta i jedna z nielicznych osób, które mają takie zdolności jak ona. Tylko Ruby ma nad nim jakąkolwiek władzę, a jedno potknięcie może doprowadzić do katastrofy… Tymczasem tysięcy takich jak oni wciąż cierpią w „obozach rehabilitacyjnych“. Ruby musi ich uwolnić...

Wcześniej nie zwróciłam uwagi na to, jak wspaniałe portrety psychologiczne stworzyła autorka dla swoich postaci. Widać, że wydarzenia z poprzednich tomów wstrząsnęły bohaterami, którzy przecież są nadal dziećmi. Powinni wieść beztroskie życie, a nie walczyć o życie i próbować obalić rząd. Los miał wobec nich jednak inne plany, a oni muszą zmierzyć się z rzeczami, które przerosłyby niejednego dorosłego.

Ruby staje się przywódcą. Nie jest odpowiedzialna tylko za siebie, ale za całą grupę dzieciaków, które tylko w niej widzą nadzieję na lepszą przyszłość. Dziewczyna jest zmęczona zarówno psychicznie jak i fizycznie. Ma zwyczajnie dość, ale stara się trzymać, bo zbyt wiele osób na nią liczy. Czasami podejmuje pochopne decyzje, czasami wydawać by się mogło, że irracjonalne. Kiedyś wzięłabym to za wadę, ale teraz rozumiem, skąd brały się te wszystkie potknięcia. Ruby to tylko nastolatka i czasami troska o przyjaciół uniemożliwiała racjonalny osąd sytuacji. Strach, jaki czuła prawie cały czas, również nie pomagał w podejmowaniu właściwych decyzji. O dziwo więc nie irytowało mnie to, że dziewczyna czasami popełnia błędy. Wręcz przeciwnie, dzięki temu jej kreacja nabierała realizmu.

Akcja powieści jest dynamiczna. Przyjaciele muszą stawić czoło wielu przeciwnością losu, przez co wiele razy znajdują się w niebezpieczeństwie. Przez cały czas obserwujemy ich poczynania, dopingujemy ich, żywimy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Te emocje towarzyszyły mi również teraz, mimo że znałam zakończenie i wiedziałam, co się wydarzy.

W tym tomie o wiele bardziej rozwinięta jest relacja romantyczna pomiędzy Ruby a Liamem. Oboje wiele przeszli i odbiło się to na nich. Liam jeszcze nie do końca otrząsnął się po utracie wspomnień. Ruby ma pełne ręce roboty. Mimo to starają się naprawić swoją relację i być dla siebie wsparciem. Uwielbiam tę dwójkę.

„Po zmierzchu” to idealne zwieńczenie trylogii. Cieszę się, że mogłam po raz drugi przeżyć tę historię, a jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że i tym razem była ekscytująca i emocjonująca Polecam każdemu, kto lubi tego typu powieści.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Sara


[759] "To, czego nie mówię" - Erin Stewart

 


Sięgając po „To, czego nie mówię”, wiedziałam, że ta książka może mnie zmiażdżyć emocjonalnie. Nie byłam pewna, czy rzeczywiście jestem gotowa na lekturę tej książki, ale byłam ogromnie jej ciekawa i w końcu się skusiłam. Czy moje przypuszczenia co do niej się potwierdziły?

Dwa miesiące wcześniej szesnastoletnia Lily znalazła swoją siostrę w kałuży krwi. Dziewczyna próbowała odebrać sobie życie. To wydarzenie odcisnęło piętno na psychice nastolatki, która próbuje pozbierać się po traumie, jakiej doznała na jego skutek. Stara się wypierać uczucia, które ją przerastają, ale staje się to bardzo trudne, kiedy jej siostra wraca z ośrodka psychiatrycznego. W tym samym czasie w szkole pojawia się Micah, który zna niedoszłą samobójczynię z ośrodka. Razem z Lily mają przygotować pewien szkolny projekt, który niespodziewanie może okazać się terapeutyczny dla dziewczyny.

Książka porusza niesamowicie trudne tematy, ale jednocześnie tak ważne, że zdecydowanie powinny być poruszane dużo częściej i przy różnych okazjach. Wielu dorosłych ludzi nie radzi sobie z uczuciami, a co dopiero nastolatkowie, którzy dopiero dojrzewają, uczą się i poznają samych siebie. Tłumienie w sobie emocji może mieć poważne konsekwencje. Umiejętność zrozumienia tego, co odczuwamy, a następnie radzenie sobie z tym wymaga czasami dużo pracy, ale jest konieczne, by zachować zdrowie psychiczne.

Książka jest dla nas też przestrogą i pewnym przypomnieniem. Czasami nie dostrzegamy, że z bliską nam osobą jest coś nie tak. Często doskonale się maskuje albo to my ignorujemy sygnały, łudząc się, że wszystko będzie dobrze. Lily jest sama ze swoimi problemami i tylko Micah zauważa, że dziewczyna cierpi. On również ma za sobą ciężką przeszłość, dzięki czemu może ją zrozumieć.

„To, czego nie mówię” to niezwykle poruszająca powieść, która wywoła w czytelniku mnóstwo emocji. To młodzieżówka, która skłania do myślenia i to nie tylko młode pokolenie czytelników, ale także dorosłych ludzi, którzy czasami nie potrafią zrozumieć nastolatka. Osobiście uważam, że każdy powinien ją przeczytać, a szczególnie wszyscy ci, którzy przechodzą ciężki chwile. Może dzięki niej zrozumieliby, że nie są sami, że to co czują jest naturalne, że mają prawo czuć się źle, a proszenie o pomoc nie jest wstydem.

Depresja, ataki paniki, samobójstwo, choroba dwubiegunowa – coraz więcej się o tym mówi, ale i tak to za mało. Młodzi ludzie dalej nie potrafią prosić o pomoc, dorośli nie starają się zrozumieć nastolatków, a często oni sami nie radzą sobie z problemami, przez co nie mogą być wsparciem dla swoich dzieci. Dobrze, że powstają takie książki.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Sara


[758] "Nienawidzę, że cię kocham" - Ali Hazelwood

 


Miałam przyjemność czytać wcześniej „Love on the brain” Ali Hazelwood i byłam zachwycona. Przede wszystkim podobało mi się, że została osadzona w naukowym świecie, do którego sama mam nadzieję kiedyś należeć. Jako osoba studiująca kierunki biologiczne i biegająca w fartuchu, świetnie odnalazłam się w jej historii, dlatego bez wahania sięgnęłam po „Nienawidzę, że cię kocham”, czyli zbiór trzech krótkich nowelek osadzonych w świecie nauki.

Mara, Sadie i Hannah to najlepsze przyjaciółki, których łączy to, że wszystkie są naukowczyniami. I właśnie nauka sprawia, że każda z nich rusza w różne strony świata, gdzie wszystkie dochodzą do podobnych wniosków – w miłości i nauce przeciwieństwa się przyciągają.

Pierwsza nowelka nosi tytuł „Pod jednym dachem” i opowiada historię Mary, która odziedziczyła w spadku połowę wielkiego domu ciotki Liama, w którym to mężczyzna od dłuższego czasu mieszkał. Jest przystojny, ale chodzi ciągle naburmuszony, a za punkt honoru wziął sobie uprzykrzenie Mary życia. Ona jednak nie ma zamiaru tak łatwo się poddać…

„Skazani na siebie” opowiada o Sadie, która pewnego razu utknęła w windzie z facetem, który złamał jej serce. Zdecydowanie nie ma zamiaru wykorzystywać tego jako pretekstu do naprawy ich relacji, bez względu na to, ile razy Eryk ją przeprosi…

Z kolei „Poniżej zera” dotyczy Hannah – młodej inżynierki pracującej dla NASA. Doznała groźnego urazu, utknęła w lodowej rozpadlinie na kole podbiegunowym, a na domiar złego misji ratunkowej podejmuje się jej odwieczny rywal. Czy coś jeszcze może pójść nie tak?

„Nienawidzę, że cię kocham” zawiera mnóstwo motywów, które uwielbiam, a przede wszystkim jeden z moich faworytów – enemies to lovers. Samo to sprawiło mi mnóstwo frajdy. Autorkę kojarzyłam również z motywem „slow born” i po cichu na niego również liczyłam, ale niestety w opowiadaniach najwyraźniej ciężko go zawrzeć. Zamiast powoli budowanej relacji między bohaterami, dostaliśmy coś zupełnie innego. Trochę było mi tego szkoda, bo dużo bardziej wiarygodne wydają się historie, w których bohaterowie poznają się, zmieniają, stopniowo zakochują. Rozumiem jednak, że opowiadania rządzą się swoimi prawami i gdyby miały zawierać wszystkie elementy dobrego „slow born”, musiałyby być książkami a nie nowelkami.

Niemniej książka sprawiła mi dużo frajdy i bardzo się cieszę, że została wydana w Polsce. Świetnie się bawiłam z bohaterkami. Z każdą z nich w pewien sposób i w różnych aspektach mogłam się utożsamić, szczególnie że wszystkim nam jest bliski świat nauki. Bywały jednak momenty, kiedy zachowanie bohaterek mnie irytowało, na szczęście nie zdarzały się one zbyt często.

Najbardziej zaciekawiło mnie chyba pierwsze opowiadania, ale wszystkie trzymają podobny poziom i są interesujące. Dlatego jeśli lubicie twórczość autorki oraz kochacie motyw enemies to lovers, myślę, że te nowelki to coś dla Was.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu You&Ya.

Sara


[757] "Mroczne sąsiedztwo. Krew" - Holly Black/ Ted Naifeh

 


„Mroczne sąsiedztwo. Krew” to już trzeci i ostatni tom komiksów od Holly Black oraz Teda Naifeha. W mojej opinii jest najlepszy ze wszystkich oraz stanowi idealne zwieńczenie historii zawartej w trylogii.


Opis wydawcy: Świat Rue się rozpada. Elfy zajęły jej miasto, spychając ludzi do roli poślednich istot. Jej dziadek odszedł, a elfowa matka tryumfuje. Ojciec Rue jakby popadł w otępienie. A jej chłopak? Dale woli dać się pożreć żywcem niż mieć do czynienia z Rue.
Między ludźmi a elfami narasta napięcie, tymczasem Rue tak wiele łączy z obiema stronami. Wychowała się w ludzkim świecie, ma wśród ludzi przyjaciół i rozumie, że ludzkie istoty chcą się bronić. Ciągnie ją jednak i do świata elfów, w którym rządzi teraz jej piękna, groźna matka. Co więcej, odczuwa silną więź ze światem natury. Czy Rue zdoła doprowadzić do zgody między elfami i ludźmi? Czy będzie musiała się zdobyć na odwagę i do końca doprowadzić zamiar powzięty przez jej dziadka?

Powtórzę wiele rzeczy, które już pisałam przy okazji dwóch poprzednich tomów, a to dlatego, że każdy kolejny trzyma poziom, a nawet jest nieco lepszy od poprzednika. Przede wszystkim po raz kolejny otrzymujemy mroczną, momentami brutalną historię o elfach, przepełnioną tajemnicami i intrygami. Jej klimat dodatkowo wspomagany jest za pomocą przepięknych, gotyckich ilustracji, mocnej kreski oraz wyraźnemu kontrastowi. Pod względem wizualnym komiks idealnie wręcz pasuje do samej treści.

Nie przepadam za powieściami graficznymi, bo zawsze mam problem, by wczuć się w historię, poznać bohaterów i zagłębić się w świat wykreowany przez autora. Jednak w przypadku Holly Black nie miała takich dylematów. Wszystko świetnie rozumiałam, świetnie bawiłam się z bohaterami w świecie, w jaki przyszło im żyć. To udowadnia, że autorka ma talent zarówno do pisania powieści, jak i komiksów.

Niewiele więcej mogę powiedzieć o samej historii. Jedynie tyle, że była niewątpliwie interesująca i ciekawie się zakończyła. Jedynym jej minusem jest to, że jest strasznie krótka, bo ma nieco ponad sto stron, co jak na komiks jest naprawdę niewiele. Szczerze mówiąc, uważam, że wszystkie trzy tomy powinny zostać wydany jako jeden. Jednak rozumiem, czemu pisarka zdecydowała się tego nie robić.

Jeśli lubicie twórczość Holly Black to śmiało sięgnijcie po tę serię, bo znajdziecie tutaj charakterystyczny styl autorki oraz świat elfów, który rządzi się tymi samymi prawami co w każdej innej książce autorki. Serdecznie polecam.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Sara

[756] "Emma" - Jane Austen

 


Ostatnio mam sporo stresu w życiu, najpierw poprawka z bardzo ciężkiego egzaminu, przeprowadzka, teraz jeszcze szlifowanie magisterki i zbliżająca się obrana oraz kilka dodatkowych zmartwień, które spędzają mi od dłuższego czasu sen z powiek. Właśnie w takim okresie świetnie czyta mi się sielskie historie autorstwa Jane Austen. Tym razem w moje ręce wpadła przepięknie wydana „Emma”, która poszerzyła moją kolekcję dzieł autorki.


Emma Woodhouse ma dwadzieścia lat i jest bardzo zamożną damą mieszkającą z ojcem w pobliżu Highbury. Uwielbia swatać pary, mimo że sama nie widzi siebie w roli żony czy matki. Po udanym skojarzeniu własnej guwernantki z miejscowym wdowcem, postanawia znaleźć odpowiedniego małżonka dla swojej nowej przyjaciółki – Harriet Smith. Mimo że dziewczyna ma dość niejasną sytuację rodzinną i nie uchodzi za wybitnie dobrą partię, Emma uważa, że ta zasługuje na prawdziwego dżentelmena. Młoda dziewczyna na skutek namów kobiety decyduje się podążyć za jej radami, a nie głosem własnego serca, co niestety bardzo szybko generuje kłopoty, gdyż nie wszystko idzie po myśli Emmy.

Wszystkie powieści Jane Austen są dla mnie bardzo komfortowymi pozycjami, które zabierają mnie z dala od codziennych problemów. Uwielbiam charakter i spokojny klimat jej historii, które otulają mnie niczym kocyk w chłonny, jesienny wieczór. Tak samo było w przypadku „Emmy”, która już od pierwszych stron wzbudziła moje zainteresowanie i utrzymała je do samego końca.

Emma jest ciekawą i dość niejednoznaczną osobą. Bardzo długo zastanawiałam się, czy mi się podoba ta bohaterka czy wręcz przeciwnie. Z jednej strony ją lubiłam za pewne jej cechy charakteru, ale inne bardzo mnie uwierały. Bohaterka bardzo często brała swój osąd za coś pewnego i nieumyślnie negatywnie wpływała na innych, jednak zawsze robiła to w dobrej wierze i czystymi intencjami. Starała się uszczęśliwić innych, nawet jeśli ci wcale tego od niej nie oczekiwali. Była też bardzo uparta i czasami wręcz ślepa na pewne sprawy. Jednak mimo wszystko przez większą część fabuły darzyłam ją sympatią.

Akcja powieści jest ciekawa i zawiera w sobie nutkę humoru. Tak jak we wszystkich innych powieściach autorki, bardzo dużą rolę odgrywa tutaj tło społeczne epoki, które pokazuje nam, jak żyli i co myśleli ludzie w tamtym okresie. Osoby żyjące w XIX-wiecznej Anglii, szczególnie te zamieszkujące prowincje, kierowały się zupełnie innymi wartościami niż współcześni ludzie. Mieli też zupełnie inny styl życia od naszego. Cenię sobie książki Austen właśnie dlatego, że to dobrze przedstawiała w nich realia swojej epoki, przez co jej powieści stają się wehikułami czasu, dzięki którym możemy poznać obyczajowość tamtych lat.

Uwielbiam książki Jane Austen i cieszę się, że moja kolekcja powiększyła się o kolejne jej wybitne dzieło. Dziękuję Wydawnictwu MG za egzemplarz recenzencki tej powieści.

Sara

 

[755] "Dziedzic z Redclyffe" - Charlotte Mary Yonge

 


Nie mam pojęcia, co takiego skusiło mnie do sięgnięcia po książkę Charlotte Mary Yonge – „Dziedzic z Redclyffe”. Może fakt, że do tej pory była prawie niedostępna i to jest jej pierwsze wznowienie od bardzo, bardzo dawna. Być może sam opis mnie zaciekawił. Sama nie wiem, ale stwierdziłam, że chcę poznać tę historię i tak też zrobiłam.

Walter Morville to szlachetny i urodziwy szlachcic o impulsywnej, porywczej naturze, która często sprowadza na niego kłopoty. Natomiast jego kuzyn Filip Morville cieszy się wzorową wręcz reputacją i może być stawiany jako wzór do naśladowania. To on jest tym odpowiedzialnym i poukładany, natomiast Waltera uważa się za lekkomyślnego hazardzistę i lekkoducha. Ten jednak postanawia zmienić opinię innych o swojej osobie i zdobyć rękę ukochanej kobiety. Czy zdoła tego dokonać?

Nie do końca wiem, jak ocenić tę powieść. Szczerze mówiąc po opisie spodziewałam się przyjemnej, romantycznej historii dwójki zakochanych ludzi, którzy muszą walczyć o swoją miłość. Dostałam jednak coś zgoła innego. Przede wszystkim książka ta nastawiona jest na moralizowanie zarówno bohatera jak i czytelnika. Znajdziemy tutaj bardzo wiele życiowych porad i mądrości, które pomimo upływu czasu nie tracą na znaczeniu. Co więcej zostały przedstawione tu pewne uniwersalne wartości, którym hołdują poszczególni bohaterowie. Nie byłoby w tym nic złego, wręcz przeciwnie, dzięki temu powieść nabiera głębi i przesłania, ale jeśli mam być szczera, było tu tego za dużo. Po pewnym czasie czułam się przytłoczona i miałam ochotę odłożyć książkę, by odpocząć.

Sam wątek miłosny, na który liczyłam, gdzieś umyka. Akcja powieści również traci na znaczeniu. Najważniejszy jest sam przekaz, przemiana bohaterów i ich poglądów, zachowania. Byłoby to coś cudownego, gdyby nie fakt, że czegoś mi tutaj brakowało. Nie czułam się zainteresowana poznawaniem postaci oraz ich losów. Czułam się po prostu zmęczona lekturą.

Wpływ na to mogło mieć też to, że książka była napisana dla mnie strasznie ciężkim językiem oraz stylem, przez co czytałam wolniej i z większym trudem. Nie wiem, czy to wina tłumaczenia czy też tego, że byłam nastawiona na coś zupełnie innego. Może gdybym po opisie nie wywnioskowała, że będzie to urokliwy romans, podeszłabym do tej książki z innym nastawieniem i wtedy nie byłabym tak zawiedziona.

Jeśli chodzi o bohaterów, polubiłam Waltera, który miał naprawdę bardzo dobrą i wnikliwą kreację. Podobał mi się jego charakter, upór i podejście do wielu spraw. Filip za to bardzo wiele tracił w porównaniu do niego i szybko okazało się, że wcale nie jest tak idealny za jakiego chciałby się uważać. Jego kreacja również przypadła mi do gustu, mimo że sama postać nie budziła raczej sympatii. Oprócz tej dwójki mamy również kilku innych bohaterów, ale oni z kolei nikli w tłumie. Byli mi zupełnie obojętni i nie wywoływali we mnie żadnych uczuć.

Jak już wspomniała, ciężko mi ocenić tę książkę. „Dziedzic z Redclyffe” ma wiele do zaoferowania, posiada wartościowy przekaz, ale nie zaangażował mnie w swoją historię. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego i myślę, że to to w głównej mierze spowodowało, że nie czerpałam radości z lektury. Dlatego ani nie polecam, ani nie odradzam.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG.

Sara


[754] "Nędznicy. Tom 2" - Victor Hugo

 


Pierwszy tom „Nędzników” bardzo mi się spodobał i ogromnie się cieszę, że nie trzeba było długo czekać na kontynuację. Czy i ona mnie wciągnęła?

Ten tom szczególną uwagę skupia na rodzinie Jondrette, która składa się z rodziców, dwóch nastoletnich córek – Eponiny i Anzelmy – oraz dwunastoletniego Gavroche’a żyjącej w paryskiej ruderze oraz ich sąsiada – Mariusza Pontmercy. W tym tomie mamy okazję poznać dzieciństwo ostatniego z wymienionych bohaterów, którego wychowywał dziadek nienawidzący Napoleona i rewolucji. Rojalistyczne poglądy zrodziły konflikt między mężczyzną, a ojcem Mariusza, którym był napoleoński pułkownik, przez co ta dwójka nie miała ze sobą kontaktu. Poznajemy również teraźniejsze wydarzenia z życia Pontmercy'ego, który pewnego dnia w Ogrodzie Luksemburskim spotyka młodą dziewczynę w towarzystwie starego mężczyzny. Zachwycony jej urodą – śledzi ich oboje, niestety zostaje zauważony i kobieta przestaje przychodzić na spacery do Ogrodu. Nieoczekiwanie jednak ta sama tajemnicza piękność trafia razem z opiekunem do sąsiadów Mariusza, którzy już szukają na bogatergo filantropa pułapkę.

Ta część różni się od pierwszej. Przede wszystkim ma bardziej patriotyczny charakter i dużo uwagi poświęca rewolucji francuskiej. Dla Polaka może to być mniej interesujące niż dla Francuza, który o wiele więcej wyniósłby z tej lektury. Niemniej cieszę się, że miałam okazję przeczytać coś o tym wydarzeniu i to z perspektywy bohaterów, którzy byli z nim w mniejszym lub większym stopniu związani. To dało mi zupełnie inny obraz samej rewolucji, który znałam jedynie z lekcji historii i zdecydowanie było to ciekawe doświadczenie. 

W tym tomie spotykamy zarówno doskonale znanych nam bohaterów jak i całkiem nowe postaci, które nadają zupełnie inną dynamikę powieści. Mamy tutaj powroty do przeszłości, wspomnienia, rodzinne konflikty i polityczne rozterki. Możemy obserwować, jak pod pewnymi względami bohaterowie się zmieniają, ich poglądy ewoluują lub całkowicie się zmieniają. Autor poświęcił bardzo dużo uwagi na tworzenie portretów psychologicznych postaci i to się opłaciło, bo dzięki temu mamy możliwość zajrzenia w życie postaci oraz ich psychikę, co jest niezwykle intrygujące. Czasami ciężko uwierzyć, że ktoś, kto tyle przeżył jeszcze trzyma się życia i stara się z niego czerpać. Jednak postaci wykreowane przez Hugo udowadniają i to w bardzo realistyczny sposób, że trudności można przezwyciężyć, ale jednocześnie trzeba pamiętać, że wszystko zostawia ślad na naszej psychice.

Wydaję mi się, że pierwszy tom był bardziej dynamiczny, jeśli chodzi o akcję. Sama historia szybciej nabierała rozpędu i jakoś bardziej angażowała. Niemniej nie mogę powiedzieć, że drugi tom był nudny, bo zdecydowanie tak nie było. Po prostu nieco różnił się od pierwszego i zwracał uwagę na inne kwestie. Tutaj miałam wrażenie, że nie sama historia bohaterów jest najważniejsza, ale to oni sami i ich wewnętrzne przemiany stoją na pierwszym miejscu. Podobało mi się to.

Jeśli jeszcze nie czytaliście „Nędzników” to serdecznie polecam Wam nadrobić tę historię, bo zdecydowanie jest warta uwagi. Serdecznie Wam polecam, a ja nie mogę doczekać się sięgnięcia po inne powieści Hugo.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG.

Sara

[753] "Last violent call. Ostatnie wezwanie" - Chloe Gong

 


Książki Gong zbierają przeróżne opinie. Sama należę do zwolenników pióra autorki, chociaż przyznaję, że książki nie są pozbawione wad. Niemniej polubiłam świat wykreowany przez pisarkę oraz jego bohaterów, dlatego chętnie sięgam po dodatki do dylogii. Tym razem w moje ręce trafiła jej najnowsza książka – „Last violent call”.

Lektura zwiera dwie nowelki, które dotycząc wydarzeń z „Foul Lady Fortune” oraz dylogii „These Violent Delights”. W obu możemy znaleźć dobrze znanych nam bohaterów i zobaczyć, jak potoczyły się ich losy po zakończeniu poprzednich powieści. Osobiście nie cierpię otwartych zakończeń w książkach. Wolę nieszczęśliwy finisz niż zastanawianie się, czy też bohaterowie doczekali się „żyli długo i szczęśliwie” czy też nie. Dlatego ucieszyłam się z tych nowelek, bo są pewnym zakończeniem historii obu par.

Pierwsza z nich „Paskudna sprawa” dotyczy Roma i Juliette. Dowiadujemy się, że oboje żyją i kierują podziemną siatką handlarzy broni, a jednocześnie uchodzą za młode małżeństwo, które wiedzie spokojne, anonimowe życie w Zhouzhuang. W pewnym momencie do ich uszu dochodzi wieść, że w pobliskich miastach odnajdowane są ciała rosyjskich dziewcząt i postanawiają zbadać sprawę.

Drugie opowiadanie poświęcone jest Benediktowi i Marshallowi, którzy dostali zlecenie odnalezienia nieuchwytnego naukowca Lourensa i sprowadzenia go do Zhouzhuang. Liczy się każda chwila, dlatego gdy podczas tygodniowej podróży na pokładzie ekspresu Kolei Transsyberyjskiej zostaje znalezione ciało, Benedikt i Marshall przekonują odpowiedzialnego za bezpieczeństwo w pociągu oficera, żeby nie zatrzymywać składu. Udając prywatnych detektywów, obiecują rozwiązać zagadkę morderstwa. Gdy zaczynają zbierać poszlaki, okazuje się, że ta zbrodnia może mieć jakiś związek z ich własną misją.

Obie historie mają bardzo kryminalny styl i charakter, co bardzo mi się podobało. Oba stoją na wysokim poziomie, okazały się przyjemne w odbiorze i świetnie napisane. Osobiście jednak bardziej zaintrygowała mnie sprawa, którą zajęli się Benedikt i Marshall. Była dla mnie o wiele ciekawsza i dynamiczniejsza. Niemniej pierwsza z nowelek również była bardzo udana i interesująca.

Jeśli jesteście fanami pióra Gong to myślę, że odnajdziecie się w tych historiach, ponieważ bardzo czuć tutaj styl pisarki. Cieszę się, że miałam okazję ponownie odwiedzić Szanghaj oraz spotkać bohaterów znanych z poprzednich powieści pisarki. Z reguły nie przepadam za dodatkami do serii, bo wydają mi się zbędne i często „pisane na siłę”, ale te są zdecydowanie świetnym dopełnieniem poprzednich powieści.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Sara

 

[752] "Hex You. Kara za klątwę" - P.C.Cast/ Kristin Cast

 


„Hex You. Kara za klątwę” to zdecydowanie najlepszy tom trylogii „Siostry z Salem” i idealne jej zwieńczenie. Duetowi pisarek udało się sprostać moim oczekiwaniom i bardzo się z tego powodu cieszę.

Opis wydawcy: Bliźniaczki Mercy i Hunter są wiedźmami, bezpośrednimi spadkobierczyniami Sary Goode, która założyła ich miasto. Po zamordowaniu matki dziewcząt przez plugawego demona, zostały opiekunkami bram do czterech światów podziemnych – starożytnych portali łączących ich świat z innymi, w których rządzi mitologia i egzystują najmroczniejsze stwory.
Mercy i Khenti zostali uwięzieni w Zaświatach Starożytnego Egiptu i potrzebują pomocy Hunter, by stamtąd uciec. Ale podczas gdy Hunter szuka sposobu, by ich uratować, inne zło zagraża Goodeville. Amfitryta znowu pojawia się na horyzoncie - i pragnie zemścić się na Hunter. Korzystając z nagłego osłabienia bram, Amfitryta wywabia śmiertelnie niebezpiecznego potwora i wypuszcza go na mieszkańców Goodeville. Powstrzymanie bogini i zapieczętowanie bram raz na zawsze będzie wymagało całej mocy bliźniaczek Goode.

W poprzednim tomie między siostrami doszło do rozłamu. Każda próbowała odnaleźć się w nowej rzeczywistości na swój własny sposób, często kosztem ich własnej relacji, która bardzo na tym ucierpiała. Teraz mają okazję naprawić swoje błędy i odbudować więź, jaka je łączyła. Przez całą książkę kibicowałam im w odnalezieniu właściwej drogi oraz pogodzeniu się ze sobą oraz z przeszłością. Nie powiem Wam, czy rzeczywiście tak się stało, ale droga, jaką musiały przejść by znaleźć się tam, gdzie w konsekwencji się znalazły zdecydowanie należała do krętych i wyboistych.

Akcja powieści jest dynamiczna, dzięki czemu ani przez chwilę nie nudzimy się, czytając o przygodach dwóch sióstr. Autorki świetnie zaplanowały fabułę i ciekawie poprowadziły historię, przez co czyta się ją naprawdę szybko oraz przyjemnie.

Podobało mi się szczególnie to, że widać, iż bohaterki przeszły wiele w ostatnim czasie i te wydarzenia odbiły się na ich psychice, zachowaniu czy postrzeganiu pewnych rzeczy. Bardzo lubię, kiedy autorzy nie zapominają o takich sprawach i uwzględniają je w swoich powieściach, bo dzięki temu ta staje się dużo bardziej realna i wiarygodna.

Jedyne co mi przeszkadzało w tej powieści to fakt, że wyraźnie można było odczuć, że książka pisana jest przez dwie osoby. Były pewne różnice w stylu pisania poszczególnych rozdziałów, co w pewien sposób wytrącało z czytania i zwracało na siebie uwagę. Wcześniej może i to się pojawiało, ale było na tyle subtelne, że nie sprawiało dyskomfortu. Tutaj niestety się już pojawił.

Myślę, że śmiało mogę Wam polecić tę serię, jeśli lubicie wiedźmie klimaty i szukacie jakiejś lekkiej młodzieżówki fantasy. Cieszę się, że książki do mnie trafiły i czekam na kolejne powieści tego duetu lub poszczególnych autorek.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.  

Sara


wtorek, 26 września 2023

[751] "Omens Bite. Dary bogiń" - Kristin Cast, Phyllis Christine Cast

 


„Spells trouble. Wiedźmi czar” miało swoje plusy i minusy, jednak czytało się tę książkę naprawdę dobrze i z przyjemnością sięgnęłam po kolejną część serii „Sióstr z Salem”. „Omen Bite” swoim poziomem zdecydowanie dorównuje poprzedniemu tomowi i również zapewnił mi kilka godzin wspaniałej rozrywki.

Opis wydawcy: Bliźniaczki Mercy i Hunter są potomkiniami Sary – wiedźmy z Salem, założycielki rodu Goode i miasteczka Goodeville. Od wieków kolejne pokolenia wiedźm opiekowały się drzewami rosnącymi u bram do podziemnych światów. Po tragicznej śmierci matki Mercy i Hunter muszą przejąć pieczę nad starożytnymi portalami oddzielającymi ich świat od królestw, w których rządzi mitologia i istnieją najmroczniejsze stworzenia. Prastare drzewa zaczyna toczyć nieznana choroba. Przez pękające bramy przedostają się mityczne istoty zagrażające miastu. Siostry – zamiast się zjednoczyć – popadają w konflikt. Coraz bardziej samotne i przerażone, uginając się pod brzemieniem odpowiedzialności, próbują – każda osobno – zapieczętować bramy na nowo.

Ta seria jak na razie przypomina mi swoim klimatem i stylem książki, które czytałam kilkanaście lat temu jako nastolatka. Czytanie ich jest więc dla mnie nieco sentymentalnym powrotem do czasów gimnazjum, w którym uciekałam w świat magii, by uciec przed rzeczywistością.

Książka opowiada o siostrzanej więzi, przeznaczeniu, odpowiedzialności, dorastaniu. Nie wszystko jest tutaj jednak radosne i kolorowe. Mercy i Hunter przechodzą dość poważny kryzys. Ciężko im się dogadać, każda z nich próbuje inaczej poradzić sobie z wydarzeniami z poprzedniego tomu i często przy okazji krzywdzi tę drugą. Obie są zaciekłe, nie potrafią odpuścić, co generuje kolejne konflikty. Obserwowanie ich siostrzanej kłótni wywoływało dużo emocji. Czasami był to żal, że siostry nie potrafią się porozumieć, kiedy indziej irytacja, gniew, bo sprawy można byłoby załatwić w inny, mniej konfliktowy sposób, a one wykopywały topór wojenny.

Sama historia okazała się wciągająca i ciekawa. Nie należy do bardzo skomplikowanych jest raczej dość prosta, ale to w niczym nie przeszkadza. Od czasu do czasu warto sięgnąć po coś takiego, by odpocząć od bardziej zawiłych historii. Niemniej czyta się ją z zaciekawieniem. Ciężko porównać ją do poprzedniego tomu pod tym względem, bo „Spells trouble” recenzowałam kilka miesięcy temu i nie wszystko pamiętam, jednak myślę, że obie książki są na bardzo podobnym poziomie. Jeśli podobał Wam się pierwszy tom, z dużym prawdopodobieństwem spodoba się Wam także ten.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Sara


[750] "Opactwo Northanger" - Jane Austen



W moje ręce trafiła kolejna powieść autorstwa Jane Austen, czyli „Opactwo Northanger. I muszę Wam powiedzieć, że już dawno nie trafiłam na tak komfortową książkę! Myślę, że to druga, zaraz po „Dumie i uprzedzeniu”, moja ulubiona powieść tej autorki.

Opis wydawcy: Przemiła i nieco naiwna Katarzyna Morland zostaje zaproszona przez zaprzyjaźnione z jej rodziną bezdzietne małżeństwo Allenów jako towarzyszka pobytu w Bath, modnym uzdrowisku, do którego przyjeżdżano pokazać się, odświeżyć stare, nawiązać nowe znajomości i brać udział w balach. Podczas jednego z nich dziewczyna poznaje przystojnego Henryka Tilneya, a wkrótce też jego młodszą siostrę Eleonorę. Rodzeństwo budzi jej zainteresowanie i sympatię. Jednocześnie pani Allen spotyka swoją dawna przyjaciółkę, panią Thorpe, która przyjechała tu ze swoimi trzema córkami. Najstarsza, Izabela, szybko podbija serce Katarzyny, czemu sprzyja bliskie koleżeństwo ich braci.
Bohaterka próbuje pogodzić sympatię obu kręgów znajomych, ale jej działania i uczucia natrafiają na liczne przeszkody i prowadzą do wielu nieporozumień. W sukurs przychodzi zaproszenie do opactwa Northanger, gdzie zafascynowana powieściami gotyckimi Katarzyna ma nadzieję odkryć jakąś niezwykłą tajemnicę…

Tym razem pisarka dzieli się ze swoimi czytelnikami historią wchodzącej w dorosłość dziewczyny, która nie jest ani za piękna, ani za bogata. Katarzyna jest nieco naiwnym dziewczęciem, które przeczytało mnóstwo książek i teraz czeka na swoją własną miłosną historię. Jest dobrą, spokojną osobą, która jednak potrafi zawalczyć o swoje, gdy ktoś próbuje narzucić jej coś, co nie zgadza się z jej osądem. Polubiłam jej szczerość i uprzejmość względem innych. Przez całą lekturę życzyłam jej jak najlepiej i mimo że czasami była wręcz aż nazbyt nierozsądna, nie irytowało mnie to, za to idealnie pasowało do jej młodego wieku. Podobała mi się także kreacja innych bohaterów, szczególnie że nie można było nazwać ją jednoznaczną. Autorka idealnie pokazała w swojej powieści, jak zwodnicze może być pierwsze wrażenie, a nawet kilka kolejnych. Można myśleć, że się kogoś zna, a tak naprawdę nie mieć o nim żadnego pojęcia. Nie domyślać się jego intencji, motywów. 

Sama fabuła bardzo mnie wciągnęła, mimo że jest stosunkowo prosta jak na umiejętności pisarki. Niemniej świetnie się przy niej bawiłam, śledząc losy głównej bohaterki i jej przyjaciół. Dodatkowo historia ma bardzo sielski charakter, co wprawiło mnie w naprawdę przemiły nastrój i odstresowało po trudnych dnia. 

To co najbardziej mi się podobało, to fakt, że tutaj stosunkowo rzadko martwiono się o dobre mariaże czy przeliczano liczbę obecnych i przyszłych dochodów, co było bardzo wyraźne nakreślone przy okazji poprzednich powieści Austen, które czytałam. Współczesnemu czytelnikowi łatwiej jest czytać powieść, gdzie pieniądze nie mają całkowitej władzy nad człowiekiem. Oczywiście i tu znaleźli się tacy, dla których liczyło się jedynie odpowiednie w ich mniemaniu małżeństwo z kimś o tym samym statusie społecznym oraz majątkowym. Jednak nie było to aż tak bardzo podkreślane przez całą fabułę.

Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę powieść i już nie mogę się doczekać kolejnej historii spisanej ręka pisarki, którą planuję w przyszłości poznać. 

Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG.

Sara

 

[749] "Nędznicy" T1. - Victor Hugo

 


Gdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi, że z własnej woli będę sięgać po dzieła literatury klasycznej i co więcej, będą mi się one podobały – nie uwierzyłabym mu. Teraz jednak uwielbiam ten gatunek literacki i z przyjemnością nadrabiam lektury, od których wcześniej stroniłam. Jedną z nich byli „Nędznicy”, których miałam przyjemność poznać dzięki uprzejmości Wydawnictwa MG.

Książka to przede wszystkim zbiór rozważań natury moralnej i społecznej. Sama akcja również jest istotna, ale i tak najważniejsze w moim odczuciu wydaje się tło historyczne, społeczne, polityczne i ekonomiczne. Dzięki temu dowiadujemy się, jak żyli ludzie we Francji w XIX wieku. I to ludzie zwykli, którzy czasami nie mieli pieniędzy na bochenek chleba. Dowiadujemy się też jak takie osoby postrzegały różne historyczne wydarzenia, które oni przeżyli naprawdę, a my jedynie się o nich uczymy na lekcjach historii. To daje zupełnie inne spojrzenie na przeszłość.

Oczywiście sama akcja również jest ważna i wyraźna w powieści. Autor zaserwował swoim czytelnikom dynamiczną i bardzo ciekawie napisaną opowieść na pograniczu kryminału. Fabuła została zaplanowana w najmniejszych szczegółach. Zawiera wiele wątków, które idealnie się ze sobą splatają, dzięki czemu otrzymujemy ponadczasowe dzieło, które niewątpliwie jest warte uwagi.

Niesamowicie podobała mi się również kreacja różnych bohaterów. Autor obnażył przy tej okazji prawdę o ludzkiej naturze, przez co nie wszystkie postaci polubimy, ale każda skłoni nas do refleksji na temat naszego własnego postępowania. Wiele będziemy mogli postawić sobie za wzór do naśladowania, ale będą też tacy, których zachowanie powinno stanowić dla nas przestrogę.

Pierwszy tom „Nędzników” to wspaniała lektura, która jest dość obszerna, ale zdecydowanie warta uwagi. Jeśli lubicie klasykę, to serdecznie polecam Wam tę powieść. Z kolei jeśli jeszcze nie zaczęliście swojej przygody z tym gatunkiem, ale chcielibyście – myślę, że będzie idealna na początek.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG.

Sara


[748] „Mansfield Park” - Jane Austen



„Mansfield Park” to kolejna książka Jane Austen, która zachwyca swoim klimatem oraz pokazuje realia minionej epoki. Wszystkie książki tej autorki są dla mnie typowymi „comfort book”, które przyjemnie mi się czyta dla relaksu i tym razem również tak było.

Opis wydawcy: XIX-wieczna prowincjonalna Anglia jako tło miłości, namiętności, błędów i sukcesów. Przynależność do jednej rodziny nie zawsze oznacza ten sam status materialny. Fanny Price jest najstarszym dzieckiem z licznego potomstwa jednej z trzech sióstr, która przed laty najgorzej wyszła za mąż. Jej zamożna siostra, lady Bertram, kierując się dobrym sercem, zabiera dziewczynkę do siebie, by zadbać o jej wychowanie i edukację. Cicha, spokojna i chętna do pomocy Fanny nie od razu odnajdzie swoje miejsce w Mansfield Park. Mimo dobrych chęci państwa Bertram nie jest traktowana na równi z Julią i Marią, jej ciotecznymi siostrami: same dziewczęta, ale przede wszystkim ich ciotka, siostra matki Fanny, traktują ją z góry, jako pozostającą na łasce bogatych krewnych. Jedynym, który okazuje Fanny serce, jest młodszy z dwóch synów Bertramów, Edmund, przyszły pastor. Jego szczera troska o dziewczynkę w pierwszym okresie jej pobytu w nowym miejscu i pomoc w wysłaniu listu do ukochanego brata zjednują mu jej miłość na zawsze. Bertramowie prowadzą życie bardzo rodzinne, a w sąsiedztwie znajduje się plebania, gdzie zjeżdża młodsze rodzeństwo pani pastorowej. Nie jest też bardzo daleko do innego świetnego dworu. Są okazje i miejsca, by młodzi ludzie nawiązywali znajomości, a co za tym idzie również sympatie i miłości.

Podczas czytania książki towarzyszyły mi przeróżne emocje. Autorka skrupulatnie oddała charakter XIX-wiecznej Anglii, mentalność ludzi oraz charakterystykę życia na prowincji. Dzięki temu jesteśmy w stanie cofnąć się w czasie i dowiedzieć się, co było priorytetem takich osób, co robiły w wolnym czasie i o czym myślały. I właśnie to wywołuje mnóstwo emocji. Rozważania o majątkach, koneksjach, korzystnych małżeństwach i poświęcanie czasu na przejmowanie się tym co wypada i nie wypada - to wszystko mnie zasmuca i w pewnym stopniu przeraża. Cieszę się, że żyję w XXI wieku w Europie, gdzie może i pieniądze dla niektórych dalej są najważniejsze, ale przynajmniej w większości przypadków nikt nie uzależnia od nich swojego małżeństwa. Z drugiej strony opisy malowniczych okolic, spokojnych spacerów i rozrywek osób mieszkających na prowincji sprawiły, że sama chętnie wyjechałabym do jakiegoś dworku i odpoczęła od świata. 

Bohaterowie książki również wywołali we mnie przeróżne uczucia. Jednych od razu polubiłam, inni denerwowali nie tylko mnie, ale także pozostałe postaci. Dzięki zbieraninie tak różnorodnych charakterów nie można było jednak mówić o nudzie, bo zawsze ktoś coś wymyślił lub stworzył jakąś ciekawą sytuacje. Sama główna bohaterka trochę ginęła w tłumie z powodu swojej osobowości, ale mimo wszystko bardzo ją polubiłam. 

Książka jest świetnym przypomnieniem o minionych czasach. Autorka doskonale zaprezentowała w niej realia minionej epoki z uwzględnieniem nie tylko aspektów społecznych, ale także ekonomicznych. I to właśnie to w tej książce jest postawione na pierwszym miejscu, natomiast sama fabuła jest mniej ważna, chociaż równie ciekawa. Jeśli lubicie takie klimaty to serdecznie polecam Wam tę pozycję.  

 Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG.

Sara

[747] "Trzej muszkieterowie" - Alexander Dumas

 


„Trzej muszkieterowie” to jedno z najsłynniejszych dzieł Alexandra Dumasa. Wcześniej miałam przyjemność czytać „Hrabiego Monte Christo” tego autora, który stał się jedną z moich ulubionych książek. Byłam ciekawa, czy ta powieść pisarza również przypadnie mi do gustu, szczególnie, że jako dziecko uwielbiałam oglądać „Trzech muszkieterów” podczas wieczornych seansów z rodziną. Miałam więc ogromne oczekiwania – czy zostały spełnione?

Opis wydawcy: Opowieść o dzielnym d’Artagnanie i jego trzech przyjaciołach z elitarnej formacji królewskich muszkieterów stała się pierwowzorem dla setek podobnych powieści, a diaboliczny kardynał Richelieu i złowieszcza Milady prototypami czarnych charakterów, koniecznych w utworach o zbliżonym charakterze. Cechą charakterystyczną powieści, wielokrotnie później powielaną, jest osadzenie fikcyjnych bohaterów w całkiem autentycznych realiach historycznych.

„Trzej muszkieterowie” mają zupełnie inny klimat niż „Hrabia Monte Christo”, który był bardziej poważny, mroczniejszy i pewnymi momentami wręcz smutny. Z kolei w tej książce autor zawarł bardzo dużo humoru, który czasami był subtelny i wywoływał jedynie uśmiech na mojej twarzy, a czasami bardzo dobitny, przez co śmiałam się w głos. Bardzo mi się to podobało i pokazało, że pisarz umiał odnaleźć się zarówno w poważnej, jak i wesołej historii.

Nie sposób nie polubić bohaterów, którzy wiecznie pakowali się w kłopoty, a potem musieli się z nich tłumaczyć.. Już ich filmowe wersje skradły moje serce, ale te stworzone ręką Dumasa jeszcze bardziej przypadły mi do gustu. Ich perypetie niesamowicie mnie wciągnęły i nim się obejrzałam, skończyłam czytać tę dość obszerną powieść. Mimo jej grubości, pochłonęłam ją zatrważająco szybko i ani przez chwilę się nie nudziłam.

Fabuła powieści jest bardzo rozbudowana, wielowątkowa, ale wszystko jest tu dokładnie przemyślane i współgra ze sobą idealnie. Dzięki temu znajdziemy tu praktycznie wszystko: sekretny romans, polityczne intrygi, zbrodnie i pojedynki. Wszystko napisane ze smakiem i okraszone dozą wybitnego humoru. Nic więc dziwnego, że powieść niesamowicie mi się podobała i po jej skończeniu czułam smutek, że to już koniec mojej przygody z dzielnymi, choć momentami lekkomyślnymi muszkieterami.

Alexander Dumas po raz kolejny sprostał moim oczekiwaniom i sprawił, że świetnie spędziłam czas przy lekturze kolejnego jego wybitnego dzieła. Zachęcam Was do sięgnięcia po „Trzech muszkieterów” i mam nadzieję, że spodobają Wam się tak samo mocno jak mnie.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG.

Sara