piątek, 30 października 2020

[334] ‘’Stowarzyszenie leworęcznych” - Håkan Nesser

 


Pamiętam, że jako młoda dziewczyna często czytałam książki, w których dziewczyny miały przeróżne kluby i inne tajemnicze stowarzyszenia. Trudno zaprzeczyć, że sama również byłam członkiem pewnych ,,grupek”, ale to nie było raczej nic strasznego, demoralizującego i śmiercionośnego. Zawsze wydawało mi się, że czymś naturalnym jest to, że osoby z podobnymi zainteresowaniami czy cechami charakteru trzymają się razem. Książka ,,Stowarzyszenie leworęcznych” pokazała mi trochę inny punkt widzenia i jestem skłonna zmienić zdanie i przyznać, że nie wszystkie kluby tworzone przez dzieci i młodzież są niewinne.

Marten i Rejmus poznają się w pierwszej klasie szkoły podstawowej i od razu się zaprzyjaźniają. Niedługo później zakładają Stowarzyszenie Leworęcznych, które ostatecznie rozrasta się do kilku członków. Dwadzieścia lat później wszyscy spotykają się w pewnym pensjonacie i giną w pożarze. Sprawa nie jest prosta, ponieważ nie ma świadków, a główny podejrzany rozpłynął się w powietrzu. Wiele lat po tym wydarzeniu, policja natrafia na nowy trop i wznawia śledztwo. Kto okazał się podpalaczem i mordercą?

poniedziałek, 26 października 2020

[333] ‘’Syn siodlarza” – Kelly Irvin

 


Trochę czasu minęło i zapewne większość fanów tej serii jest już po lekturze ,,Syna siodlarza”. Jestem smutna, że to już koniec tej trylogii, bo uwielbiam jej bohaterów, ale też jestem pod wrażeniem autorki, która porwała się na bardzo trudny temat i idealnie przedstawiła go w książce. Przybliżyła ona informacje na temat ciekawej społeczności, o której zapewne większość Polaków nawet nie słyszało i to mi się niesamowicie podoba.

Rebeka nie czuje się swobodnie nawet we własnym domu, chociaż nigdy nie dała nikomu powodów do niepokoju. Wydaje jej się, że w ten sposób płaci za błędy swojej siostry, ale nie buntuje się, bo wie, że inną osobą, z innymi marzeniami oraz wartościami. Tobias wraz z dużą rodziną przeprowadza się do Bee Country i od samego początku broni się przed uczuciem, które zaczyna żywić do Rebeki. Co musi się stać, aby ta dwójka dała sobie szansę? Kto pokażę im wielką moc rodziny, którą mogliby stworzyć?

Oczywiście na początku jak zwykle znajduje się słowniczek pewnych słów, które dość często pojawiają się w treści. Zapewne sporo osób miało już okazję czytać poprzednie książki i na pewno doskonale zna wszystkie obco brzmiące wyrażenia. W tym miejscu warto również wspomnieć, że spokojnie możecie przeczytać ,,Syna siodlarza” bez znajomości poprzednich części, ale zachęcam do poznania całej trylogii, bo jest fenomenalna!

piątek, 23 października 2020

[332] ‘’Po złej stronie pożegnania” – Michael Connelly

 


Uwielbiam kryminały i staram się czytać je dość często, ale zdarzało mi się trafiać na słabe książki, co trochę osłabiło moje zainteresowanie tym gatunkiem. Zdecydowanie bardziej wolę sięgać po autorów już mi znanych, bo mam pewność, że się ­nie zawiodę. Tym razem miałam okazję zapoznać twórczością osoby, o której miałam okazję słyszeć wiele dobrych opinii, co na pewno okazało się dla mnie ważne. Miałam ochotę na naprawdę dobry kryminał, bo takiego nie czytałam już od bardzo dawna, ale czy ,,Po złej stronie pożegnania” to powieść, która spełniła moje oczekiwania?

Harry Bosch zaczyna pracę, jako prywatny detektyw i chociaż nie ma swojego biura ani stworzonej akcji promującej jego osobę, nie narzeka na brak zleceń. Jego przeszłość zawodowa sprawia, że ludzie sami chcą, aby zajmował się ich sprawami. Harry postanowił przyjąć zlecenie od bardzo bogatego i schorowanego mężczyzny, który pragnie wyjaśnić wszystkie swoje sprawy i umrzeć bez wątpliwości, z czystą kartą. Zadaniem detektywa jest upewnienie się, czy mężczyzna nie ma żadnych spadkobierców, którzy mogliby odziedziczyć jego fortunę. Sprawa okazuje się naprawdę trudna, ale też niebezpieczna. Czy uda mu się pokonać wszystkie problemy i dotrzeć do prawdy?

Książka ta jest już dziewiętnastą z serii o Harrym Boschu i po wstępie można się domyślić, że nie miałam okazji czytać wszystkich, które powstały wcześniej. To oczywiście mnie nie zniechęciło, bo doszłam do wniosku, że na pewno odnajdę się w tym wszystkim. Dlatego w tym miejscu mogę Was zapewnić, że nie musicie znać całego cyklu, aby czerpać przyjemność z czytania ,,Po złej stronie pożegnania”.

czwartek, 22 października 2020

[331] "Złowrogie niebo" - Alex Kava



Całkiem niedawno miałam okazję przeczytać jedną z książek Alex Kavy, a mianowicie „Zabójczego wirusa”. Wcześniej nie miałam styczności z jej twórczością, ale po przygodzie ze wspomnianym tytułem, bardzo chciałam sięgnąć po coś jeszcze tej pisarki. Mój wybór padł na „Złowrogie niebo” i o nim chciałabym dziś Wam opowiedzieć.

Francine Russo, zwana także Frankie, nieoczekiwanie staje się świadkiem morderstwa. O piątej nad ranem jej współpracownik prosi o wideorozmowę, na którą kobieta niechętnie się godzi. Jednak jej finał jest dość brutalny. W ciągu kilku sekund do mężczyzny podchodzą dwaj inni. Na domiar złego, zabójcy podnoszą telefon ofiary i widzą Frankie. Z łatwością mogą dowiedzieć się, kim kobieta jest oraz gdzie należy jej szukać. Ona natomiast o przestępcach nie wie absolutnie nic. Russo jest przerażona i prosi o pomoc przyjaciółkę z dzieciństwa – Hannę Washington i jej partnera biznesowego – Rydera Creeda. Oboje starają się jej pomóc, jednak niespodziewanie pakują ją wprost w szalejące nad Alabamą tornado.

środa, 21 października 2020

[330] "Katalog motyli" - Izabela Knyżewska




Czy istnieje zbrodnia doskonała? Czy można zamordować człowieka, a potem zniknąć bez śladu, nie pozostawiając policji ani jednej poszlaki? Niektórzy twierdzą, że nie, ale przecież jest mnóstwo umorzonych postępowań, które z braków dowodów trzeba było zakończyć. Co do powiedzenia w tej sprawie ma Izabela Knyżewska w swojej powieści „Katalog motyli”?

   

Krzysztof Brzeski to młody, dość majętny mężczyzna, który wiedzie luksusowe życie. Beztroska zabawa, interesujące podróże, właśnie to wypełnia jego życia, do czasu, aż ktoś zatapia w jego ciele nóź. Na domiar złego tym kimś prawdopodobnie jest kobieta, którą znał. Sprawą zajmie się komisarz Adam Smygalski wraz z aspirantką Niną Jurską. Jednak śledztwo nie będzie należeć do łatwych i przyjemnych. Czeka ich ciężka batalia z pozorami, fałszywymi tropami i nieprzydatnymi poszlakami. Ich przeciwniczką jest inteligentna osoba, mistrzyni w zabawie w kotka i myszkę. 

niedziela, 18 października 2020

[329] ‘’Od pierwszego wejrzenia” – Kirsten Ashley

 


Często mam tak, że jak już rozpocznę jakąś serię, to muszę ją czytać do końca, bo jestem ciekawa dalszych losów bohaterów. Nie zawsze jest tak, że autor zdobywa moje serce od samego początku, ale prawda jest taka, że trudno mnie zniechęcić. Staram się dawać kilka szans, bo przecież nie każdy pisarz musi od razu zdobyć moje serce. Moja przygoda z książkami Kirsten Ashley nie jest długa, ale na pewno wyboista. Oczywiście to, że piszę dziś recenzje kolejnej jej powieści mówi samo za siebie, bo na pewno nie zostałam jeszcze skutecznie zniechęcona do jej twórczości.

Roxie zawsze marzyła o tym, aby w dorosłym życiu mieć dobrą pracę, garderobę wypchaną markowymi ubraniami, których zazdrościłby jej koleżanki. Niestety nie udało jej się tego osiągnąć, ponieważ koszmarnie ulokowała swoje uczucia i przez wiele lat próbowała uwolnić się od mężczyzny, który ją zawiódł, chociaż obiecywał jej życie w dostatku. Roxi po raz kolejny ucieka i tym razem postanawia odwiedzić wujka, który wiele lat temu zerwał kontakty z rodziną. Tak właśnie trafia do miasteczka, gdzie poznaje Hanka – przystojniaka i policjanta. Czy pozwoli sobie po raz kolejny na miłość? Czy ich znajomość ma szansę przetrwać?

Jest to już trzeci tom cyklu ,,Rock Chick” i opowiada on o kolejnych bohaterach. Nie trzeba znać poprzednich, aby móc zrozumieć sens ,,Od pierwszego wejrzenia” i to jest wielką zaletą. Oczywiście w treści pojawiają się bohaterowie, których już znam i mogę zobaczyć, jak rozwinęły się ich losy. Oni stanowią jednak tylko tło do fabuły skupiającej się na Roxi i Hanku. Podoba mi się, że autorka umiejętnie umieściła ich w tej historii, pamiętała o tym, jakie charaktery dla nich stworzyła i miałam poczucie, że naprawdę czytam coś w rodzaju sagi rodzinnej.

[328] "Iwicka 8A. Dom pisarzy w czasach zarazy" - Tomasz Jastrun



Podobno dom twój tam, gdzie serce twoje. Gdyby jednak położyć serce na wadze historii, przyjdzie nam rozliczyć się z niejednym wielkim ciężarem. Naznaczone jarzmem wojny, te pełne artystycznej wrażliwości serca nie zaznały spokoju, kiedy ten teoretycznie powinien już nadejść. Po raz kolejny wystawione na próbę i nieludzkie męki musiały zmagać się z ciemiężeniem, podłymi, nieprzemijającymi, niełatwymi latami komunistycznego systemu, któremu sukcesywnie ulegały, stając się tym samym, bez możliwości odwrotu, sumiennymi pracownikami czerwonej winnicy. Książka "Iwicka 8A. Dom pisarzy w czasach zarazy" to pozycja, w której te zadomowione na warszawskiej ulicy artystyczne serca doznają próby rozliczenia, zrozumienia, głębokiego wglądu a nawet swoistego miłosierdzia. Podejmie się tego nie kto inny jak sam Te Jot, czyli Tomasz Jastrun we własnej osobie - poeta, prozaik, eseita felietonista, krytyk literacki, nieodrodny syn poety Mieczysława Jastruna. Oto odchylają się przed nami zasłony okien tego mokotowskiej kamienicy, do której możemy zajrzeć bez cienia tajemnicy.

Dzięki wydawnictwu Czarna Owca światło dzienne ujrzała pięknie oprawiona, solidna, bogata w treść książka stająca się, być może, przełomowym dziełem swojego gatunku. Wszystko za sprawą autora, naocznego świadka życia na ulicy Iwickiej, który pracy nad tym materiałem poświęcił się z należytym oddaniem.

piątek, 16 października 2020

[327] ‘’Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę” – Kirsty Moseley



Pamiętam, że jakiś czas temu przeczytałam kilka książek tej autorki i naprawdę mi się podobały. Owszem, byłam wtedy sporo młodsza i mój gust czytelniczy także był inny, ale dobra historia zawsze się obroni. Kirsty Moseley stworzyła powieści zabawne, lekkie i przyjemne, co mnie wtedy naprawdę urzekło i uznałam, że być może warto odświeżyć sobie pamięć i przekonać się, czy nadal będę fanką tej autorki.

Amy Clarke do tej pory nie miała szczęścia w miłości, ale nie zniechęca się. Stara się być pozytywnie nastawiona do życia, bardzo często spotyka się ze swoją przyjaciółką na wieczory z margaritą i plotkami. Nie szuka swojego ideału, ale on pojawia się w jej życiu całkiem niespodziewanie. Od kilku miesięcy Amy prowadzi z tajemniczym nieznajomym pewną grę. Jest to pasażer pociągu, w którym kontroluje bilety, mężczyzna jest spełnieniem jej marzeń, ale on nie zdaje sobie sprawy, że stanowi obiekt westchnień Amy. Kobiecie dopisuje szczęście, bo w końcu los postanawia połączyć losy jej i poniedziałkowego pasażera. Czy znajomość ta ma szansę przetrwać i przekształcić się w coś więcej?

Książka ta zaczyna się naprawdę obiecująco i kompletnie wpisuje się w mój gust. Od razu wiedziałam, że będzie ona lekka, przyjemna i znajdę w niej naprawdę całą masę pozytywnego humoru. Tak oczywiście jest do samego końca i podoba mi się to, że autorka nie postanowiła nagle wprowadzić zbyt dużo powagi, bo wtedy książka ta straciłaby swój klimat. Zwłaszcza główna bohaterka zaraża optymizmem i wprowadza do fabuły naprawdę dużo lekkości, która urzeka.

środa, 14 października 2020

[326] ‘’Nie pozwól światłu zgasnąć. Tom 1” – Ewa Pirce

 


Romans to gatunek, co do którego mam najwięcej przemyśleń. Ma to głównie związek z tym, że jest on mocno popularny wśród polskich czytelniczek, ale także autorek. Nie do końca rozumiem podążanie za trendami i ich umacnianie, bo szukanie czegoś nowego i wyjątkowego wydaje się większym wyzwaniem. Kiedyś wszyscy pisali o szarych myszkach znajdujących milionera, a teraz dosłownie wszędzie widzę mafię. Ile autorek ma pojęcie na temat zorganizowanych grup przestępczych? To temat do długiej i na pewno zażartej dyskusji, ale nie o tym chcę dziś pisać, jednak ten wstęp dokładnie obrazuje to, czego nie znajdziecie w książce ,,Nie pozwól światłu zgasnąć”.

Neven jest sławnym wiolonczelistą, który kocha muzykę, ale jego droga do perfekcji była bardzo wyboista i trudna. Wymagający opiekun pozbawił go dzieciństwa, zadręczał go morderczymi ćwiczeniami, a to sprawiło, że stał się zamknięty na świat i ludzi. Willow od zawsze przejawiała zainteresowanie szeroko pojętą sztuką. Od dziecka robiła karierę jako baletnica, ale kontuzja sprawiła, że musiała zrezygnować ze swojej pasji. Muzyka klasyczna okazała się dla niej ratunkiem i nowym sensem życia. Losy Neven i Willow łączą się w najmniej spodziewanym momencie. Ich znajomość jest pełna nieporozumień, ale także oboje mają świadomość, że wiele ich łączy. Czy to wystarczy, aby ich uczucie przetrwało wszystkie problemy i tragiczne wydarzenia?

To nie jest moja pierwsza książka Ewy Pirce i chociaż mam małe zaległości w jej powieściach, to nie wynikają one z tego, że nagle przestały mi się podobać. Ta przerwa pozwoliła mi dostrzec progres, jaki zrobiła autorka i wspominam o tym na początku recenzji, bo to jest dla mnie niezwykle ważne! Całe życie się uczymy i to dotyczy również autorów, nawet tych najlepszych. Ewa Pirce pokazała mi tą powieścią, że poważnie podchodzi do swojej pracy, ale traktuje ją także, jako przyjemność. Pasja jest bardzo ważna i w jej książkach widać oddanie, a takie historie czyta się najlepiej.

[325] "Witamy w Ballyfrann" - Deirdre Sullivan

 


„Witamy w Ballyfrann” to powieść młodzieżowa z elementami horroru, thrillera i fantastyki, która bierze wszystko co najlepsze z tych gatunków i tworzy naprawdę interesujący efekt. Jej opis od razu zachęcił mnie do sięgnięcia po tę powieść, obiecując mroczną i magiczną historię. Czy rzeczywiście książka okazała się właśnie taka?

Bliźniaczki – Maddy i Catlin – po ślubie swojej matki przeprowadzają się do Ballyfrann. Tajemnicze, leżące na górskim odludziu miasteczko okryte jest złą sławą. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat doszło tu bowiem do zaginięć młodych dziewcząt, a ciała tych, które odnaleziono były w strzępach. Siostry czują się nieswojo w nowym miejscu. Maddy przyzwyczajona do życia w cieniu Catlin nagle zostaje go pozbawiona, gdy ta zakochuje się w nieco starszym chłopaku. Na domiar złego w dziewczynie zaczynają budzić się moce, które okrutnie denerwują jej matkę. Czy dojdzie do kolejnego morderstwa? Co ukrywają mieszkańcy Ballyfrann?

wtorek, 13 października 2020

[324] "Śladem zbrodni" - Tess Gerritsen

 


„Śladem zbrodni” to moja druga książka Tess Gerritsen, jaką udało mi się przeczytać. Autorka cieszy się niebywałą sławą, a jej powieści tłumaczone są na kilkanaście języków, dlatego moje oczekiwania co do jej twórczości były naprawdę wysokie. Niestety trochę zawiodłam się jej „Prawem krwi”, bo mimo że mi się podobało, to liczyłam na coś zdecydowanie mocniejszego. Czy „Śladem zbrodni” zmieniło moje podejście do pisarki?

Beryl Tavistock straciła rodziców dwadzieścia lat temu. Oboje należeli do brytyjskiego wywiadu, a temat ich śmierci otoczyła zmowa milczenia. Na jednym z przyjęć wuja, dziewczyna dowiaduje się przypadkowo strasznych rzeczy. Według raportu to nie było podwójne morderstwo. Eksperci prowadzący śledztwo stwierdzili, że ojciec Beryl zabił swoją żonę, a następnie popełnił samobójstwo. Mało tego w tamtych czasach działał komunistyczny szpieg, a wszystko wskazuje, że to właśnie Tavistock mógł okazać się zdrajcą. Przyjaciele rodziny nie dają jednak temu wiary, a Beryl wraz z bratem mają zamiar odkryć prawdę, jaka by ona nie była. Jednak wszyscy zamykają przed nimi drzwi, a na dodatek ktoś próbuje ich zabić. Odkrycie tajemnic przeszłości może kosztować ich więc życie.

poniedziałek, 12 października 2020

[323] ‘’Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów” – Artur Schopenhauer

 


Filozofia nie jest moją ulubioną dziedziną nauki, a właściwie to kompletnie nie mam do niej cierpliwości. Mój umysł raczej jest lekko bardziej ścisły i po prostu nie ma w nim miejsca na kolejną dawkę wiedzy. Oczywiście miałam okazję spotkać się już z filozofią na lekcjach języka polskiego w technikum, ale też podczas pierwszego semestru studiów. Nie było to dla mnie łatwe i przyjemne, ale jeśli mam wybrać ulubionego myśliciela to jest nim zdecydowanie Artur Schopenhauer. To już nie chodzi o wszystkie śmieszne memy z jego udziałem, ale to on jako pierwszy zdefiniował moje ulubione słowo – pesymizm.

Sięgnęłam po tę książkę nie tylko ze względu na jej autora czy chęć dokształcenia się. Zaciekawiła mnie jej tematyka i uznałam, że nie będzie to czysta i nudna filozofia, ale pojawi się w tym też trochę etyki czy mediacji. Całość jest bardzo krótka, więc uznałam, że uda mi się przebrnąć, nawet jeśli będzie to wybitnie trudna pozycja. Jakiś czas temu miałam również okazję trochę poznać kilka informacji na temat erystyki i uznałam, że dobrze będzie wejść w temat głębiej.

Na początku tej książki, autor przestawia oczywiście swój punkt widzenia. Zaczyna od zdefiniowania terminu ,,erystyka” i wyjaśnienia wielu innych, niezwykle istotnych rzeczy, które są konieczne do zrozumienia tej publikacji. Szczególnie podoba mi się fragment, gdzie Schopenhauer objaśnia, dlaczego nie zgadza się z wizją Arystotelesa, ponieważ jego tłumaczenie wydaje się bardzo logiczne i mające sens. Nie jest to krytyka mająca na celu kogoś obrazić, czy umniejszyć jego dokonania, ale raczej podkreślenie, że Arystoteles być może miał rację kiedyś, ale świat zmierza ciągle do przodu, więc trzeba za nim nadążać.

niedziela, 11 października 2020

[322] ‘’Złota klatka” – Camilla Läckberg

 


Potrafię oddzielić fikcję od prawdziwego życia, ale też zdaję sobie sprawę, że autorzy muszą mieć jakąś inspirację. Czytając niektóre książki przypominam sobie o tym, że świat jest bardzo nieidealny, a nawet momentami okrutny. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym kiedyś oszukiwać, zdradzać i żyć z osobą, która nie jest wobec mnie szczera. Sama też staram się być uczciwa i zawsze trudno czyta mi się o kłamstwach, a nawet o okrutnych zbrodniach. Mimo wszystko, uwielbiam kryminały i thrillery, bo zapewniają mi one dreszczyk emocji, który jest mi bardo potrzebny.

Faye od wielu lat jest szczęśliwą mężatką, matką i może cieszyć się dostatnim życiem, ponieważ nie cierpi na brak pieniędzy. Wydawałoby się, że jej życie jest idealne, że niczego jej nie brakuje, ale kobieta w pewnym momencie dostrzega, że jest wykorzystywana przez męża, który całkowicie ją zniewolił, a ona zawsze za wszelką cenę próbuje go zadowolić. W rzeczywistości to ona stoi za sukcesem firmy męża i bez niej nie osiągnąłby właściwie niczego, o czym wydaje się nie pamiętać. W końcu w ich życiu dochodzi do tragedii, w której prawdopodobnie zginęła Julienne, córka małżeństwa. Podejrzanym jest mąż Faye, ale czy naprawdę zabił własne dziecko?

Miałam okazję czytać i słyszeć wiele dobrego o tej autorce. Wielokrotnie też widziałam jej książki, ale niestety nie miałam jeszcze okazji żadnej przeczytać, więc postanowiłam w końcu to zmienić. Teraz rozumiem, jak to się stało, że autorka jest tak popularna, a jej powieści są tłumaczone na tyle języków. Zapewniam, że ,,Złota klatka” to dopiero mojej przygody z twórczością tej autorki.

piątek, 9 października 2020

[321] [PRZEDPREMIEROWO] ‘’Morderców tropimy w czwartki” – Richard Osman

 


Nie jestem fanką komedii w żadnym wydaniu – filmowym czy książkowym. Mimo wszystko, jakiś czas temu skusiłam się na propozycję od Alka Rogozińskiego i naprawdę spodobał mi się jego rodzaj humoru. Postanowiłam, że może warto otworzyć się na nowe i nieznane, bo nie lubię się całkowicie zamykać na tematy, które z jakiegoś powodu zostały przeze mnie znienawidzone. Tym razem sięgnęłam po komedię napisaną przez zagranicznego autora i robiłam to z wielką obawą, bo o ile polski humor do mnie przemawia, tak nie byłam pewna, czy uda się to autorowi, który prawdopodobnie nasz kraj widział tylko na mapie.

W dzielnicy, która została stworzona z myślą o seniorach, powstaje specyficzny klub. Należy do niego czwóra przyjaciół, którzy postanawiają nazwać swoje zgromadzenia Czwartkowym Klubem Zbrodni. Uwielbiają wspólnie rozwiązywać zagadki kryminalne i co tydzień omawiają zbrodnie, których nie udało się policji wyjaśnić na przestrzeni lat. Los sprawia, że w końcu mają okazję poprowadzić prawdziwe śledztwo, ponieważ zostaje zabity miejscowy deweloper. Wszyscy członkowie klubu angażują się w działania, które być może pozwolą im na schwytanie mordercy.

Podoba mi się budowa tej książki, ponieważ nie jest nudna i jednolita. Autor wprowadził do fabuły kilkanaście rozdziałów, które są jakby pamiętnikiem jednej z członkiń klubu. Wypowiada się ona w pierwszej osobie, opowiada trochę o wydarzeniach, o swoich uczuciach i życiu codziennym. Nie są to wstawki, które jakoś szczególnie budują napięcie i pewnie mogłoby ich nie być, ale moim zdaniem świetnie urozmaicają fabułę.

[320] ‘’Someone Else” – Laura Kneidl

 


To już kolejna książka tej autorki, jaką mam okazję czytać. Uważam, że jej twórczość jest fenomenalna i bardzo na czasie. Są to raczej powieści dla młodzieży, ale lubię po takie sięgać, ponieważ są lekkie, przyjemne i czytanie ich sprawia mi naprawdę przyjemność. Jestem pewna, że jeszcze wiele razy zaufam Laurze Kneidl, bo pisze ona dość ciekawie, ale też porusza istotne tematy, często kontrowersyjne. W tym wszystkim ma jednak wyczucie i w żadnym wypadku nie krzywdzi swoich czytelników, którzy w dużej mierze są bardzo młodzi.

Cassie i Maurice od kilkunastu miesięcy są współlokatorami i jednocześnie zostali najlepszymi przyjaciółmi. Łączą ich wspólne pasje i zainteresowania, ale między nimi jest także miłość, której nie potrafią sobie odpowiednio okazać. Ich drogi zbyt często się rozchodzą i sprawiają, że między nimi pojawia się dystans, a nie bliskość. Auri jest duszą towarzystwa i wydawałoby się, że wstydzi się Cassie, która raczej zamyka się w swoim świecie i oddaje swoim specyficznym pasjom. Czy uda im się stworzyć prawdziwą, silną i wolną od nieporozumień relację?

Jest to druga część serii, ale poprzednia opowiadała po prostu o innych bohaterach, więc warto ją znać, ale nie uważam to za konieczność. Pewne wątki przeplatają się między tymi powieściami, ale ,,Someone else” raczej stanowi odrębność. Owszem, pojawiają się w niej postaci, które są nam już znane, ale stanowią dopełnienie fabuły i cieszę się, że mogłam zobaczyć, jak potoczyły się ich losy.

[319] "Świerszczykowe nutki" - Czesław Janczarski

 


Od jakiegoś czasu przymierzałam się do rozpoczęcia swojej przygody z audiobookami, ale do tej pory nie było mi z nimi po drodze. Tym razem jednak w moje ręce trafiły „Świerszczykowe nutki”, które od razu przypadły mi do gustu. Dzięki nim przypomniały mi się chwile z dzieciństwa pełne bajek i wierszyków czytanych przez moją mamę.

Audiobook składa się z 33 krótkich historyjek i wierszyków stworzonych specjalnie z myślą o dzieciach powyżej drugiego roku życia. Jednak nie tylko najmłodsi będą się przy nich doskonale bawić. Wszystkie opowiadania są na tyle ciekawe, by i rodzic z radością mógł słuchać ich wraz ze swoimi pociechami i w ten sposób w przyjemny sposób spędzić czas z potomstwem.

czwartek, 8 października 2020

[318] "Jaśnie Pan Pichon. Rzecz o Fryderyku Chopinie" - Anna Czerwińska-Rydel



Dlaczego Chopin wzbudza w nas zachwyt i miłość? Dlatego, dzieci, że Chopin wielkim muzykiem był! Parafrazując zupełnie sławne strofy "Ferdydurke" Gombrowicza, mamy świetną okazję by w duchu dziecięcego przekazu poobcować z żywym, dostępnym na wyciągnięcie ręki, najsławniejszym kompozytorem muzyki poważnej w historii Polski i całego świata. Otrzymujemy bowiem dobry i treściwy audiobook pt. "Jaśnie Pan Pichon. Rzecz o Fryderyku Chopinie". Siłę dłoni, której musielibyśmy użyć do przewracania kolejnych stron książki, zostawmy w spokoju i spożytkujmy na ewentualną naukę gry na fortepianie, do której zachęty w tym dziele nie brakuje. Usiądźmy tylko wygodnie i z otwartym umysłem zasłuchajmy się w przekaz.

Wydany przez Wydawnictwo BUKA audiobook "Jaśnie Pan Pichon. Rzecz o Fryderyku Chopinie" jest częścią cyklu "Mistrzowie wyobraźni". Autorem tej chopinowskiej opowiastki jest odznaczona Orderem Uśmiechu Anna Czerwińska-Rydel. Przez przedstawiony przez nią świat małego Fryderyka prowadzi nas pełen wyczucia głos mistrza sztuki aktorskiej Jana Englerta. Pełnię smaku oddają tu wplecione w historie najpiękniejsze utwory Chopina, które słyszymy w wykonaniu Krzysztofa Trzaskowskiego, ucznia Piotra Palecznego, który przecież stanął na podium Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie, a więc są to wykonania pełne właściwego sobie ducha.

[317] ‘’Rok 1984” – George Orwell, ilustracje: Fido Nesti

 


Mam naprawdę wielkie zaległości w klasykach literatury i brak czasu, aby nadrobić zaległości. Moja lista książek do przeczytania jest tak wielka, że chyba życia mi nie wystarczy, żeby to wszystko poznać. Mimo wszystko, staram się i jestem zachwycona, gdy widzę, że pojawiają się łatwiejsze i bardziej przystępne formy historii ważnych, ale trudnych w oryginalnej wersji. Czasy się zmieniają, jesteśmy bardziej ,,technologiczni”, ale pewne problemy pozostają takie same w różnych epokach i pisarze starają się nam to dobitnie uświadamiać.

Jestem ogromną fanką ,,Folwarku zwierzęcego” i wręcz uwielbiam przekaz tej książki. Tym razem jednak chcę opowiedzieć Wam trochę o innej powieści, która jest równie ważna, ale moim zdaniem trochę trudniejsza i przez to mniej doceniana i rozpowszechniona. Właściwie to uważam, że jest ona absolutnie aktualna i podczas jej czytania pomyślałam sobie, że to właśnie nas czeka. Bohaterowie tej książki żyją w całkowitej kontroli, nie mogą mieć własnego zdania i robić niczego, co jest wbrew przyjętym zasadom. Jedynym aspektem, nad którym nie panuje Wielki Brat, są myśli. Co się stanie, gdy również uda im się uzyskać dostęp do tego, co siedzi ludziom w głowach? Czy to jest możliwe?

Naprawdę cieszę się, że książka ta dostała drugie życie i to w takiej formie. Wątpię, że skusiłaby mnie klasyczna wersja, która po prostu ma nową okładkę. Ostatnio polubiłam komiksy, bo są naprawdę świetnie zrobione i cieszę się, że sięgnęłam po ,,Rok 1984”, bo mogłam poznać przerażającą, ale pouczającą historię.

[316] ‘’30 znikających trampolin” – Dorota Kassjanowicz, ilustracje: Paulina Daniluk

 


Lubię sięgać po książki, które wydają się tajemnicze i na początki nie mam pojęcia, czego się po nich spodziewać. To sprawia też, że jestem znacznie bardziej ciekawa takich pozycji, bo w końcu taka nuta tajemniczości jest wskazana i bardzo zachęcająca. Dzięki temu nawet sięgając po pozycje dla dzieci, mogę poczuć się zaintrygowana i właśnie takich książek wyszukuję i dzięki temu mogę pisać dla Was ciekawe recenzje.

Pierwsze, co zwraca uwagę, to bez wątpienia twarda oprawa tej książki, ale także jej niestandardowy format. Cieszę się, że jest ona dość duża, bo dzięki temu zarówno ilustracje, jak i tekst są dość dobrze widoczne. Trochę zawiodłam się na samych ilustracjach, bo nie są one najpiękniejsze, trochę karykaturalne i kompletnie nie w moim stylu. Wolę bardziej realistyczne grafiki albo wykonane w całkowicie innym stylu.

Jednak nie podlega wątpliwości to, że ilustracje stanowią ważną część tej książeczki, bo bez niej całość byłaby nudna i raczej dzieci nie chciałby się z nią zapoznać. Uzupełniają one treść, pokazują bohaterów, wydarzenia, są kolorowe i nawet trochę zabawne. Nawet jeśli średnio mi się podobają, to raczej nie chciałabym, aby książka została całkowicie pozbawiona grafik.

[315] "SybirPunk vol.2" - Michał Gołkowski

 


Michał Gołkowski zachwycił swoich czytelników „SybirPunkiem”, który wydawał się zamkniętą historią. Nie wszystkie drzwi zostały jednak zatrzaśnięte z hukiem, o czym przekonamy się, gdy sięgniemy po drugi tom przygód Chudego – „SybirPunk vol.2”. Co zmieniło się u naszego bohatera? Z czym tym razem przyjdzie mu się mierzyć?

Aleksander Khudovec nie jest już zwykłym wychowankiem ulicy. Teraz prowadzi własne interesy i to na najwyższych szczeblach. Należy do grona przedsiębiorców, ma własny zakład, pracowników, odbiorców i obraca niemałą forsą. To poważny, szanowany człowiek u władzy. Jednak przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, a kolejne niezamknięte sprawy zaczynają dawać o sobie znać. Sasza musi po raz kolejny zająć się niedawną sprawą i dopilnować, by konsekwencje dawnych działań nie zaprowadziły go na stryczek.

[314] "Mars" - Agnieszka Lingas-Łoniewska

 


„Mars” był moim drugim spotkaniem z twórczością Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Pierwszą jej książką, jaką przeczytałam, była „Kolacja u Tiffaniego”. Bardzo mi się ta pozycja spodobała, dlatego z wielką przyjemnością postanowiłam sięgnąć po coś innego tej pisarki, a mój wybór tym razem padł na „Marsa”. Czy i on spełnił moje oczekiwania?

Darek, zwany Marsem, jest bokserem szalenie zakochanym w pewnej pani psycholog. Niestety kobieta nie widzi w nim materiału na chłopaka. Według Liwii mężczyzna nie nadaje się do stałego związku, jest dziecinny i niepoważny. Nie ma pojęcia, że Darek ma do zaoferowania dużo więcej niż zabawną rozmowę czy upojną noc. Mars jednak nie poddaje się tak szybko, a do pani psycholog zaczyna docierać, że jej pierwszy osąd nie był uzasadniony.

poniedziałek, 5 października 2020

[313] "Cyberpunk. Odrodzenie" - Andrzej Ziemiański

 


Pierwszą książką Andrzeja Ziemiańskiego, jaką przeczytałam, była „Achaja” i szczerze mówiąc, niezbyt mi się podobała. Po latach postanowiłam jednak dać jeszcze jedną szansę autorowi i sięgnęłam po mającego niedawno premierę „Cyberpunka. Odrodzenie”. Czy tym razem autor zdołał mnie zadowolić?


Były policjant – Shey Scott – został wydalony z policji przez marsjańską gorączkę, czyli nieuleczalną chorobę, która dzień po dniu zabierała mu zdrowie. Jednak pewnego dnia dostaje propozycję nie do odrzucenia. Ma pomóc odnaleźć Lani Staller, która w biały dzień weszła do doskonale strzeżonego laboratorium, zamordowała kilkanaście osób, a następnie opuściła budynek, uprzednio ucinając sobie miłą pogawędkę z ochroniarzem. Jedynym tropem prowadzącym do kobiety jest jej siostra bliźniaczka – Axel. Tylko ona zdaje się wiedzieć, jak odnaleźć morderczynie. By to zrobić, musi udać się do Zakazanego Miasta, a śledzący ją były policjant oraz jego pomocnik Lou Landon są zmuszeni podążyć tam za nią.

„Cyberpunk. Odrodzenie” bardzo mnie zaskoczył. Styl Ziemiańskiego przez te lata uległ zmianie, dzięki czemu stał się dla mnie dużo przyjemniejszy w odbiorze. Książkę czytało się niesamowicie lekko i przyjemnie. Pochłonęłam ją w dwie noce i w ogóle nie czułam upływu czasu. Ponadto niesamowicie zaintrygowała mnie opowiedziana przez autora historia, a jej bohaterowie okazali się naprawdę złożonymi i ciekawymi postaciami, które chętnie poznałabym osobiście. Dodatkowo autor wykreował w swojej powieści niesamowitą rzeczywistość, osadzoną w realnym świecie, ale odznaczającą się na jego tle w spektakularny sposób.

Bardzo polubiłam bohaterów „Cyberpunka”. Scott i Landon tworzą fantastyczny i nieco komiczny duet. Były policjant zna się na tym, co robi i to nie tylko od tej legalnej strony. Jest zaprawiony w boju i umie osiągnąć to, czego chce, nie zawsze akceptowanymi przez prawo sposobami. Lau jest natomiast całkowicie zielony. Broni używał jedynie na strzelnicy, a o przestępczym świecie wie tyle, co przeciętny człowiek. Do tej pory pełnił rolę dżokeja, czyli stanowił zewnętrzne wsparcie dla funkcjonariusza. Zza biurka informował go o niebezpieczeństwie i ratował z opresji, kiedy ten wykonywał zadanie w terenie. Teraz musi jednak sam ruszyć na misję. Zabawnie było obserwować, jak Scott denerwuje się, że dostał żółtodzioba, a Landon z przerażeniem patrzy, co wyprawia jego partner. Jednak mężczyźni świetnie się dopełniali. Pierwszy z nich był zaprawiony w boju, znał się na broni i prowadzeniu śledztwa, drugi posiadał ogromną wiedzę na temat najnowszej technologii pomocnych w ich fachu.

Kolejnym świetnym i dość niecodziennym duetem w książce okazali się być Axel i Kit. Kobieta w wyniku strzelaniny doznała poważnych obrażeń mózgu, ale dzięki Scottowi uratowano ją za pomocą implantu mózgowego. Nie jest to jednak zwykły implant. Ten został obdarzony sztuczną inteligencją i jest w stanie porozumiewać się z Axal. Ich relacja dostarczyła mi wiele uśmiechu i parsknięć śmiechem. Kit bywa bowiem złośliwy i irytujący, a czasami wręcz uroczo niedoinformowany. Jako „maszyna” jest pozbawiony ludzkich uczuć i nie potrafi pewnych kwestii zrozumieć jak człowiek, a to daje ciekawy efekt. Po pierwsze wprowadza nieco humoru do historii, a po drugie pozwala na pewne sprawy spojrzeć zupełnie pod innym kontem.

Sama fabuła początkowo wydawała się dość prosta, jednak z biegiem czasu  pojawiały się kolejne wątki i zagadki, a część sekretów zaczęła wychodzić na jaw, przez co historia coraz bardziej nabierała rozpędu. Powieść należy do tych dynamicznych i posiadających ukrytą intrygę, czyli takich, jakie lubię najbardziej. Świetnie bawiłam się śledząc losy poszczególnych bohaterów i wraz z nimi odkrywając tajemnice Lani Staller.

Szalenie podobał mi się także świat wykreowany przez autora. Zakazane Miasto to niesamowity twór. Są to wieżowca połączone w niepowtarzalny sposób. Podłogi i ściany czasami zbudowane z niczego tworzą kręte uliczki mieszczące niemal dwa miliony ludzi. Rządzą tu gangi, a ogólnie przyjęte prawo nie ma tu racji bytu. To enklawa, do której nie mają dostępu żadne służby porządkowe z zewnątrz. Wśród przestępców żyją zwykli ludzie, którzy właśnie w Zakazanym Mieście odnaleźli swój dom. W realnym świecie coś takiego nie miałoby racji bytu, ale mimo wszystko nierealność tego pomysłu wbrew pozorom zupełnie mi nie przeszkadzała. Stanowiła coś absurdalnego, ale niesamowicie oryginalnego i intrygującego.

„Cyberpunk. Odrodzenie” to świetnie napisana powieść, która łączy w sobie elementy powieści kryminalnej z literaturą science fiction. Świetnie wykreowany świat, ciekawi bohaterowie oraz niesamowita historia, to największe atuty tej książki. Cieszę się, że dałam jeszcze jedną szansę autorowi i na pewno sięgnę po inne jego powieści.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Akurat.

Sara

niedziela, 4 października 2020

[312] ‘’Teściowa” – Sally Hepworth

 


O relacjach z teściową są tworzone wszelkiego rodzaju memy, kawały, kabarety i tak dalej. Każdy na pewno zna kogoś, kto ma koszmarną teściową, która całkowicie pasuje do obrazka stworzonego przez społeczeństwo. Widząc książkę Sally Hepworth, po prostu musiałam po nią sięgnąć, bo mocno mnie zaciekawiła. Już nawet nie chodzi o sam tytuł, ale też okładka intryguje i pozwala sądzić, że być może wnętrze nie skrywa schematycznej i przewidywalnej opowieści o trudnej relacji na poziomie teściowa-synowa lub teściowa-zięć.

Relacje Lucy i jej teściowej od początku są napięte, ponieważ już pierwsze ich spotkanie było trudne i nie należało do najbardziej udanych. Diana wolałaby widzieć u boku swojego jedynego syna całkiem inną kobietę, ponieważ ma konkretne oczekiwania, zupełnie jak wobec siebie. Lucy ma powody, aby żywić niechęć wobec Diany, która przez ludzi z otoczenia jest postrzegana, jako kobieta sukcesu i filantropka. Gdy kobieta odbiera sobie życie, wszyscy są w szoku, a na jaw zaczynają wychodzić kłamstwa Diany oraz innych członków rodziny. Co się stało, że majętna Diana pozbawiła się życia? A może w jej śmierć były zamieszane inne osoby?

Po przeczytaniu tej książki, odniosłam wrażenie, że jest ona naprawdę dziwna, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Z pewnością mogę uznać ją za thriller psychologiczny, ale w tym wszystkim jest naprawdę sporo wątków typowo obyczajowych. Takie połączenie gatunków sprawiło, że czytelnik może przeczytać powieść intrygującą i tajemniczą.

piątek, 2 października 2020

[311] ‘’Bez reszty” – Wojtek Miłoszewski

 


Uwielbiam książki, których akcja toczy się w Polsce, która dopiero zaznajamia się z wolnością i uczy żyć po obaleniu komunizmu. Zawsze chętnie po nie sięgam i chłonę ich klimat, który jest niesamowity. Od najmłodszych lat słuchałam historii o tym, jak było ,,za komuny”, więc jestem bardzo ciekawa innych rzeczy, bo ten okres bez wątpienia był interesująy, chociaż niewątpliwie trudny. Mimo wszystko, lubię autorów, którzy potrafią odnieść się do przemian zachodzących po roku 1989.

Ludność Krakowa na początku lat dziewięćdziesiątych przechodzi przez trudny czas. Część społeczeństwa szybko się bogaci, a pozostali funkcjonują w skrajnej biedzie i żyją z dnia na dzień. Na ulicach miast pojawiają się gangi, które terroryzują miejscową ludność, a słabo opłacana policja nie potrafi sobie z nimi poradzić. Handel amfetaminą jest czymś nowym i nieznanym służbom, ale komisarz Kastor jest zdeterminowany, aby przywrócić porządek w Krakowie. Czy mu się to uda? Jaką cenę zapłaci za swoje nieregulaminowe zachowanie?

Muszę przyznać, że okładka tej książki mocno mnie zmyliła. Myślałam, że jest to powieść raczej dla młodzieży, a jednak mocno się zaskoczyłam, gdy odkryłam, że to jest po prostu kryminał. Oczywiście to mnie nie zniechęciło, a wręcz przeciwnie, bo dawno nie czytałam nic tego typu.