piątek, 1 lutego 2019

[93] "Korona kłamstw" - Pepper Winters




Uwielbiam tajemnicze, mroczne okładki. Nie trzeba mnie wówczas przekonywać do nabycia książki z takową, wystarczy, że na nią spojrzę i już ją chcę. Tak właśnie było z „Koroną kłamstw” Pepper Winters. Jednak mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce. Czy to powiedzenie znalazło zastosowanie przy wspomnianym tytule?

Elle żyje jak w bajce. Ma wszystko, czego mogłaby sobie zapragnąć. Jej ojciec posiada wspaniale prosperującą firmę znaną nie tylko w kraju ale i na świecie. Nigdy więc dziewczynie nie brakowało pieniędzy. Zawsze była też oczkiem w głowie taty, także majątek nie odebrał jej miłości rodzica. Od lat wiadomo, że całe stworzone przez mężczyznę imperium kiedyś przejdzie w jej ręce, a ona czeka na ten dzień z niecierpliwością i zachwytem. Uwielbia bowiem swoją pracę i mimo młodego wieku rozumie poświęcenie, jakie trzeba dać, by firma dalej odnosiła sukcesy. Jednak jej dziewiętnaste urodziny przynoszą ze sobą refleksje i dziewczyna jeden jedyny raz pragnie uciec i żyć tak, jakby nie była dziedziczką ogromnego przedsiębiorstwa. Bez swojego ochroniarza wybiera się na wycieczkę, która skończyłaby się dla niej tragicznie gdyby nie pewien Bezimienny. Chłopak spędza z nią kilka miłych chwil, ale niestety zostają brutalnie rozdzieleni przez policję. Elle przez wiele lat próbowała go odnaleźć, jednak nie udało jej się to. Zamiast niego w jej życiu pojawił się inny mężczyzna, faworyt jej ojca, będący najbardziej irytującym draniem, jakiego kiedykolwiek spotkała.