Czy istnieje zbrodnia doskonała? Czy można zamordować człowieka, a potem zniknąć bez śladu, nie pozostawiając policji ani jednej poszlaki? Niektórzy twierdzą, że nie, ale przecież jest mnóstwo umorzonych postępowań, które z braków dowodów trzeba było zakończyć. Co do powiedzenia w tej sprawie ma Izabela Knyżewska w swojej powieści „Katalog motyli”?
Krzysztof Brzeski to młody, dość majętny mężczyzna, który wiedzie luksusowe życie. Beztroska zabawa, interesujące podróże, właśnie to wypełnia jego życia, do czasu, aż ktoś zatapia w jego ciele nóź. Na domiar złego tym kimś prawdopodobnie jest kobieta, którą znał. Sprawą zajmie się komisarz Adam Smygalski wraz z aspirantką Niną Jurską. Jednak śledztwo nie będzie należeć do łatwych i przyjemnych. Czeka ich ciężka batalia z pozorami, fałszywymi tropami i nieprzydatnymi poszlakami. Ich przeciwniczką jest inteligentna osoba, mistrzyni w zabawie w kotka i myszkę.
„Katalog motyli” to debiut Izabeli Knyżewskiej i muszę przyznać, że trochę się go obawiałam. Kryminał nie jest wcale takim łatwym gatunkiem, bo ciężko jest stworzyć śledztwo, które nie tylko bohaterów, ale i czytelnika będzie wodzić za nos. Autorce jednak udało się napisać interesującą książkę, angażującą odbiorcę w sprawę. Pisarka bardzo umiejętnie podsuwa nam kolejne mylne poszlaki i komplikuje pozornie oczywiste wydarzenia, by wyprowadzić nas na manowce. Nie spodziewałam się tego po debiucie i bardzo mile zaskoczyła mnie tak skomplikowana, ale jednocześnie dobrze przemyślana i napisana intryga.
Komisarz Smygalski i młoda aspirantka Jurska to ciekawy duet. Po pierwsze autorka wykreowała ich w taki sposób, by od razu można było ich polubić i spędzić z nimi czas przy śledztwie. Po drugie ich relacja nie jest taka cukierkowa i prosta. Adam sądzi, że ktoś z policji miesza w śledztwie, a jego podejrzenia spadają na młodą kobietę, która właśnie trafiła pod jego skrzydła. To nieco komplikuje ich relacje. Zazwyczaj duety w kryminałach sobie ufają, może nie zawsze się lubią, ale łączy ich zaufanie. Tym razem było o nie ciężko, co przynamniej dla mnie okazało się nowością. Obserwowanie relacji komisarza i jego podwładnej oraz tego jak ulega ona zmianie okazało się naprawdę interesujące i co więcej, dodało powieści realizmu, który bardzo sobie cenię.
Bardzo podobała mi się także konstrukcja fabuły. Historię poznajemy bowiem z dwóch punktów widzenia, bo prócz opisu śledztwa mamy także pierwszoosobową narrację morderczyni. Uwielbiam takie zabiegi, bo według mnie podsycają ciekawość w czytelniku i dają szersze pole widzenia na całą sprawę. Co więcej dzięki temu historia jest bardziej tajemnicza, bo niby wiemy, że sprawczynią jest kobieta, ale bohaterka nie zdradza swojej tożsamości i zostają nam domysły. Co więcej mamy możliwość wgłębienia się w umysł przestępczyni, co także jest ciekawym doświadczeniem.
„Katalog motyli” nie zawiódł mnie, czego szczerze mówiąc, nieco się obawiałam z racji tego, że to debiut. Czasami w stylu czy sposobie konstruowania dialogów było czuć, że autorka dopiero zaczyna swoją przygodę z pisaniem, ale nie przeszkadzało to w cieszeniu się lekturą. Historia okazała się ciekawa, intrygowała i trzymała w napięciu do końca, a bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani, co dla mnie jest najważniejsze. Cieszę się, że dałam autorce szansę i myślę, że w przyszłości na pewno sięgnę po kolejne książki, jeśli jeszcze jakieś napisze.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Harper Collins.
Sara
Ja sobie odpuszczam jednak tę książkę. Ale recenzja bardzo dobra. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po debiuty, więc będę miała tę książkę na uwadze. 😊
OdpowiedzUsuńMotyw "zbrodni doskonałej" jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńStrasznie nęcisz tą recenzją. Już mam ochotę na tę lekturę! <3
OdpowiedzUsuńTe mankamenty można wybaczyć, bo to debiut. Interesująca książka.
OdpowiedzUsuńLubię kryminały więc może i po tę ksiażkę w swoim czasie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńKusząca propozycja. Podoba mi się, że nie wszystko od razu jest wiadome.
OdpowiedzUsuńAktualnie czytelniczo jestem w innych klimatach, więc raczej sobie odpuszczę - przynajmniej jak na razie.
OdpowiedzUsuń