Uwielbiam kryminały i staram się czytać je dość często, ale zdarzało mi się trafiać na słabe książki, co trochę osłabiło moje zainteresowanie tym gatunkiem. Zdecydowanie bardziej wolę sięgać po autorów już mi znanych, bo mam pewność, że się nie zawiodę. Tym razem miałam okazję zapoznać twórczością osoby, o której miałam okazję słyszeć wiele dobrych opinii, co na pewno okazało się dla mnie ważne. Miałam ochotę na naprawdę dobry kryminał, bo takiego nie czytałam już od bardzo dawna, ale czy ,,Po złej stronie pożegnania” to powieść, która spełniła moje oczekiwania?
Harry Bosch zaczyna pracę, jako prywatny detektyw i chociaż nie ma swojego biura ani stworzonej akcji promującej jego osobę, nie narzeka na brak zleceń. Jego przeszłość zawodowa sprawia, że ludzie sami chcą, aby zajmował się ich sprawami. Harry postanowił przyjąć zlecenie od bardzo bogatego i schorowanego mężczyzny, który pragnie wyjaśnić wszystkie swoje sprawy i umrzeć bez wątpliwości, z czystą kartą. Zadaniem detektywa jest upewnienie się, czy mężczyzna nie ma żadnych spadkobierców, którzy mogliby odziedziczyć jego fortunę. Sprawa okazuje się naprawdę trudna, ale też niebezpieczna. Czy uda mu się pokonać wszystkie problemy i dotrzeć do prawdy?
Książka ta jest już dziewiętnastą z serii o Harrym Boschu i po wstępie można się domyślić, że nie miałam okazji czytać wszystkich, które powstały wcześniej. To oczywiście mnie nie zniechęciło, bo doszłam do wniosku, że na pewno odnajdę się w tym wszystkim. Dlatego w tym miejscu mogę Was zapewnić, że nie musicie znać całego cyklu, aby czerpać przyjemność z czytania ,,Po złej stronie pożegnania”.
Muszę przyznać, że książka ta mnie wciągnęła już od pierwszych stron i byłam bardzo ciekawa rozwoju sytuacji. Intrygowała mnie koncepcja autora i byłam ciekawa, jak rozwinie się wątek poszukiwań spadkobiercy. Ostatecznie mam naprawdę sporo przemyśleń na ten temat.
Wydawałoby się, że poszukiwania dziedzica będą najważniejsze w tej książce i to właśnie na tym skupi się autor. Oczywiście spodziewałam się, że fabuła będzie również dopełniona informacjami na temat samego Harrego, który jest bardzo ciekawą postacią i na pewno świetnie wykreowaną. Po przeczytaniu odniosłam wrażenie, że to całe zlecenie i praca dla miliardera, została zepchnięta na drugi plan. Szukanie spadkobiercy to wątek bardzo przewidywalny, jest on mniej ciekawy, autor nie wprowadził zbyt wiele zawirowań i trochę mnie to zawiodło.
Ważnym elementem tej fabuły jest również poszukiwanie ,,Siatkarza”, czyli mężczyzny, który stoi za kilkoma gwałtami. Harry współpracuje z policją nad tą sprawą i w pewnym momencie zaczyna go pochłaniać całkowicie. To sprawiało, że zapominałam o tej drugiej sprawie i wydaje mi się, że było tego zbyt wiele. Nie ukrywam, że sprawa ,,Siatkarza” jest znacznie ciekawsza, bardziej tajemnicza i autor chyba poświęcił temu więcej czasu. Do samego końca nie miałam pojęcia, jak to wszystko się potoczy i rozwiąże, ale ostatecznie okazało się, że zostałam zaskoczona i to chyba dla mnie jest najważniejsze.
Z jednej strony książka ta jest strasznie ciekawa, a jednocześnie czuję niedosyt i poczucie, że autor mógł trochę bardziej przemyśleć fabułę. Są dwa główne wątki i tylko jeden został dopieszczony, nic konkretnego ich nie połączyło i trochę czułam się jakbym czytała dwie książki. Znacznie bardziej wolę coś spójnego i ostatecznie łączącego się w jedną całość.
Nie jest to powieść zła, chociaż moja recenzja może się wydawać ultra negatywna. Po prostu brakuje mi dopracowania, jakiegoś wspólnego pierwiastka i połączenia wszystkich wątków. Mimo wszystko, książka ta jest dobrze napisana, wciągająca i na pewno warta uwagi. Cieszę się, że poznałam twórczość tego autora i na pewno sięgnęło inne jego powieści.
,,Po złej stronie pożegnania”, to książka naprawdę ciekawa, wciągająca i dobrze się ją czyta. Ostatecznie nie mogę ocenić jej, jako powieść idealną, bo według mnie ma całkiem sporo wad. Oczywiście dostrzegam także sporo zalet, bo autor wykreował ciekawą historię, która na pewno miała potencjał, ale coś poszło nie tak podczas realizacji. Mimo wszystko, nie przekreślam tego autora, bo przeczytałam tę powieść z zaciekawieniem, a zawiodłam się dopiero pod koniec.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga
Patrycja
Ja jednak sobie odpuszczę - niegdyś zaczytywałem się - jak już Patrycjo wiesz - w skandynawskich kryminałach i thrillerach - ale teraz stawiam na "sensu stricto" - lżejsze rzeczy. Ostatnia książka mnie wypompowała. I przerzucam się na nielubianą przez ogół historię na Imperium Lektur 2. Życzę dużo zdrowia. U mnie już jesień, ledwo zauważalna. Mgły i liście spadają z drzew - ale to południe Polski, więc klimat nieco lżejszy. Jeszcze raz ślę pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńSerii nie znam ale ważne, że jet wciągająca. Nie wiem czy po nią sięgnę ale kto wie.
OdpowiedzUsuńPrzy 19 tomie autorowi może już po prostu zabraknąć pomysłów i chęci zadbania o szczegóły.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że chyba nie dla mnie. Wielotomowe opowieści z głównym bohaterem trochę mnie nie kręcą. Do tego jeżeli kryminały, to w zdecydowanie lżejszym wydaniu...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Tego kryminału jeszcze nie czytałam
OdpowiedzUsuń