Traumatyczne wydarzenia zostawiaj
na naszej duszy ślad i naznaczają nas na całe życie. Nawet mając wrażenie, że
już pogodziliśmy się z jakimś wydarzeniem, ono dalej jest z nami i przypominamy
sobie o nim w najgorszym momencie. Prawda jest taka, że każdy człowiek ma
wzloty i upadki, a także wszyscy inaczej reagujemy na porażki lub sukcesy. Od
siebie mogę powiedzieć, że jestem typem osoby, która wszystko przeżywa w sobie,
nie krzyczę z radości, nie płaczę w sytuacji, gdy dzieje się coś złego. Trzymam
emocje w sobie i chyba tylko ja wiem, jak bardzo to wszystko wpływa na mnie i
na moje samopoczucie oraz życie codzienne.
Frank i Margot od wielu lat
tworzą zgodne małżeństwo i są ze sobą bardzo szczęśliwi. Przeszłość wielokrotnie
stawiała kłody pod ich nogi, ale udawało im się pokonać wszystkie problemy,
poza jednym. Śmierć ich jedynej córki sprawia, że oboje pogrążają się w smutku
i żałobie, a Frank zmaga się z poczuciem winy, ponieważ uważa, że przyczynił
się do tragedii, jaka ich spotkała. To sprawia, że zamyka się w sobie,
przestaje rozmawiać z Margot, która nie może znieść tej nagłej zmiany i czuje
się wyjątkowo samotna. Postanawia zniknąć, ale czy uda jej się zrobić to tak,
aby już nigdy nie powrócić do życia, które było dla niej pasmem cierpień? Jaka
historia kryje się za śmiercią ich córki?
Nie do końca wiedziałam, czego
mam spodziewać się po tej powieści, ale na pewno zaskoczyła mnie jej forma. Nie
przypuszczałam, że autorka wybierze taką drogę i że już na pierwszych stronach
przejdzie do elementów, które są naprawdę szokujące. To z pewnością sprawiło,
że z większą chęcią poznawałam resztę tej powieści, ponieważ byłam ciekawa, co
doprowadziło do sytuacji, która została opisana na samym początku.
Forma tej książki jest
interesująca i bez wątpienia oryginalna. Autorka opowiada o przeszłości
bohaterów i wyjaśnia, co sprawiło, że są w takim, a nie innym położeniu. Całość
jest podzielona jakby na dwie części. Jedna to monolog prowadzony przez Franka,
ale nie jest to coś nudnego, bezkształtnego i nużącego. Ma to formę powieści,
ale czytelnik ma świadomość, że przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Trudno
jest mi to wszystko jednoznacznie opisać, bo nie chcę zbyt wiele zdradzać, aby
nie psuć niespodzianki.
Druga część przybiera trochę inną
formę, bo nadal ważnym elementem jest Frank i jego problemy związane z obecną
sytuacją życiową. Jednak udaje nam się również poznać punkt widzenia samej
Margot, co z punktu widzenia czytelnika, jest niesamowicie ważne. Ta relacja
jest pełna emocji, ma także ciekawą i przystępną formę, bo nie jest oparta
tylko i wyłącznie na opisach, ale pojawiają się również dialogi.
Poznanie dwóch wersji jednej
historii na pewno jest ważne i cieszę się, że autorka postawiła na takie
rozwiązanie. To z pewnością urozmaica fabułę, sprawia, że jest ona znacznie
bardziej ciekawa, wciągająca i doskonale udało jej się budować emocje. Całość jest
dość przygnębiająca, ale doskonale przemyślana, bo od razu było wiadomo, co
miała przekazać czytelnikowi ta historia. Jej przekaz jest bardzo głęboki i
cieszę się, że autorka pokazała niszczycielską siłę kłamstwa, a także
konsekwencje długotrwałego milczenia na ważne tematy. Ukrywanie prawdy może zniszczyć
nawet największe uczucie i to nie podlega wątpliwości.
W książce tej znajduje się
również element tajemnicy, ponieważ jest jedna kwestia, której rozwiązania
oczekujemy do samego końca. To sprawia, że całość po prostu chce się czytać i
zrozumieć powody wszystkich problemów małżeństwa, które bardzo się kocha, a
jednak nie ma szczęścia w życiu.
Bohaterów polubiłam i zyskali oni
moją sympatię, ale kompletnie nie wiem, dlaczego tak jest. Może tajemnica tkwi
w tym, że są to ludzie doświadczeni życiowo, załamani, ale tacy prawdziwi,
naturalni i całkowicie normalni? Autorka bez wątpienia doskonale ich
wykreowała, ale też wymyśliła wspaniałą historię ich wspólnego życia, która
jest smutna, ale momentami również wesoła i pełna optymizmu. Dzięki temu całość
wprowadza czytelnika w przeróżne stany, w zależności od tego, co w danym
momencie czują sami bohaterowie i to jest fajne, bo ja czytam właśnie dla
emocji.
,,Ciche dni”, to książka warta
uwagi i na pewno spodoba się fanom powieści obyczajowych. Jest to prosta
historia, ale o ogromnym podłożu emocjonalnym, który wręcz przygniata
czytelnika. Może nie jest to powieść nieprzewidywalna, ale autorka potrafiła
wprowadzić elementy, które sprawiały, że czytało się ją z zaciekawieniem.
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Muza
Patrycja
Czytałam tę książkę i bardzo mi się podobała. To właśnie jej emocjonalność mnie ujęła. 😊
OdpowiedzUsuńMnie również;)
UsuńCiekawa fabuła chociaż nie wiem na ile realna, bo nie wyobrażam sobie milczeć tyle czasu. :)
OdpowiedzUsuńTo chyba jedyny niepewny element w tej książce, ale z drugiej strony - każdy inaczej reaguje na silny stres i dramatyczne wydarzenia
UsuńJa też jestem typem osoby duszącej i kumulującej w sobie emocje. Na zewnątrz bardziej opanowana i w ogóle. O tej książce już czytałam na wielu blogach i bardziej jestem jej ciekawa. Zarys fabuły intryguje, a ja ogólnie lubię obyczajowki i książki problemowe z dużym ładunkiem emocjonalnym.
OdpowiedzUsuńRównież gustuje w takich książkach i ta z pewnością zapadnie mi w pamięci na dłużej;)
UsuńJakie przepiękne zdjęcia :) Książkę mam w planie czeka na półce, aż się za nią zabiorę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 🥰
UsuńA ja właśnie nie do końca potrafię ukrywać swoje uczucia, co nierzadko mnke gubi.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o powieści, bardzo zainteresowała mnie jej fabuła. Z chęcią sięgnę po ten tytuł. Ps. Wykonałaś piękne zdjęcia.
Każdy inaczej reaguje na różne sytuacje i ta indywidualność jest super ;) cieszę się, że zainteresowała Cię moja recenzja i dziękuję za miłe słowa 🥰
UsuńLubie kiedy historia przedstawiana jest z różnych punktów widzenia
OdpowiedzUsuńLubię czytać książki obyczajowe, dlatego po tą chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuń