Jeffery Deaver
jest wielokrotnie nagradzanym amerykańskim autorem licznych thrillerów. Jego
nazwisko często widywałam na półkach w księgarniach, jednak do tej pory nigdy
nie miałam okazji przyjrzeć się bliżej jego twórczości. Zmieniło się to, gdy do
moich rąk trafia „Gra w nigdy”, czyli najnowsza powieść pisarza, będąca
jednocześnie pierwszym tomem przygód Coltera Shawa.
W znajdującym
się w Dolinie Krzemowej Mountain View znika dziewiętnastoletnia Sophie Muller.
Policja nie angażuje się w sprawę, twierdząc, że nie ma wystarczających
dowodów, by uznać dziewczynę za porwaną. Jej ojciec uważa jednak inaczej i
wyznacza nagrodę za znalezienie córki. To właśnie ona skłania zawodowego „łowcę
nagród” Coltera Shawa do zainteresowania się sprawą. Wydaje się ona na pozór
łatwa, jednak z czasem pojawia się coraz więcej zaginięć, a schemat działania
przestępcy przypomina popularną grę komputerową, w której ofiary porywane są
przez tajemniczego Szeptacza. W swoim więzieniu otrzymują pięć losowych
przedmiotów, dzięki którym mogą wydostać się z pułapki. Jednak jeśli im się nie
uda, zginą z ręki porywacza. Shaw wkracza w nieznany sobie świat przemysłu gier
wideo, by ocalić ofiary. Śledząc przestępcę, nie zdaje sobie jednak sprawy z
tego, że ktoś podąża za nim krok w krok.
Chciałabym
zacząć od postaci głównego bohatera, która została bardzo ciekawie wykreowana.
Shaw to zdystansowany, inteligentny mężczyzna, skrywający wiele tajemnic. Jego dzieciństwo
stanowiło pasmo survivalowych wyzwań, gdyż ojciec Coltera postanowił
przygotować swoje dzieci na każdą ewentualność. Dzięki temu już jako nastolatek
potrafił bardzo dobrze polować, poruszać się po niebezpiecznym terenie, wspinać
się po górze czy opatrywać rany w warunkach polowych. Mężczyzna dzięki
szkoleniu ojca jest także bardzo spostrzegawczy i potrafi skupić się na
najmniejszym detalu, jaki zmienił się w otaczającym go środowisku. Każdy szelest
może zwiastować niebezpieczeństwo. Nietuzinkowe umiejętności i niemal
spartańskie wychowanie nadają bohaterowi charakteru i uwydatniają jego
niesamowitą osobowość. Ponadto umiejętności nabyte w dzieciństwie świetnie
sprawdzają się w jego „pracy”. Dzięki nim świetnie sprawdza się w roli łowcy
nagród. Co więcej Shaw jest bardzo tajemniczą postacią, jak już wcześniej
wspomniałam i taką pozostaje do końca. Przy okazji śledztwa poznajemy kilka
informacji o nim oraz jego rodzinie, jednak autor dawkuje nam tę wiedzę i
utrzymuje nas w stanie stałego zaciekawienia. Bardzo mi się to podobało.
Fabuła książki
również zasługuje na uwagę. Cała historia może nie wbiła mnie w fotel, ale ani
przez chwilę się przy niej nie nudziłam. Autor potrafi zaciekawić czytelnika i
utrzymać jego zainteresowanie do ostatniej strony. Ponadto bardzo podobał mi
się sam pomysł na fabułę. Zbrodnie oparte na grze komputerowej szalenie mnie
zaintrygowały. Realizacja jednak odrobinę mnie zawiodła. Spodziewałam się
czegoś bardziej mrocznego i niebezpiecznego, jednak muszę przyznać, że w zamian
dostałam zaskakującą historie z drugim dnem i wieloma zwrotami akcji. Moje
delikatne rozczarowanie wynikało więc zapewne z nastawienia, a nie ze źle
poprowadzonej opowieści.
Podobało mi
się też to, że autor dużo czasu poświęcił na zgłębienie tematów, o których
pisze. Czytając o świecie gier wideo oraz ich rynku wydawniczym czuć było
brutalność tego działu rozrywki i bezkompromisowość w dążeniu do zyskania jak
największej ilości fanów. Podobało mi się, że pisarz zagłębił się w temat i
pozwolił nam poznać świat producentów z innej strony niż tej, którą znaliśmy do
tej pory. Dzięki temu zyskaliśmy pewność, że autor wie, o czym pisze.
Porwania
stanowiły główny wątek fabuły, jednak nie jedyny. Równolegle poznajemy powoli
losy rodziny Coltera oraz krok po kroku odkrywamy wraz z nim tajemnicę, którą
ojciec mężczyzny zabrał do grobu. Jest to jednak historia otwarta, która rozwija
się w tle i zapewne będzie miała swoją kontynuację w kolejnych tomach, co
dodatkowo podsyca w czytelniku chęć sięgnięcia po następne części cyklu, gdy
tylko ukażą się w księgarniach.
„Gra w nigdy”
to bardzo ciekawie napisany thriller, który wciąga od pierwszych stron i trzyma
nas w niepewności do ostatnich. Jest nieprzewidywalny i zaskakujący oraz bardzo
dobrze przemyślany. Jego główny bohater to człowiek dość specyficzny, ale
równie ciekawy jak sama historia. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę książkę
i z niecierpliwością wyczekuję premiery jej kontynuacji.
Sara
Mam ją w planach, więc jestem ciekawa czy moje wrażenia pokryją się z Twoimi :)
OdpowiedzUsuńDaj koniecznie znać, czy Ci się spodobała :)
UsuńTeż mam ją w planach. Dużo dobrego czytałem i słyszałem o tej książce :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zbiera całkiem dobre opinie :)
UsuńWielu czytelników ją polecę, więc chętnie sięgnę po tę historię. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam z całego serca :)
UsuńCiekawy pomysł na fabułę i na pewno nietuzinkowy. Porywacz postępujący zgodnie ze schematem z gry komputerowej... To nieczęsty motyw. I to zdecydowanie na plus jak dla mnie. Nie znam jeszcze twórczości autora i nawet nie słyszałam wcześniej tego nazwiska. Być może spróbuję się zaznajomić kiedyś.
OdpowiedzUsuńTen pomysł z grami tez mnie niesamowicie zaciekawił i to głównie ona skłonił mnie do sięgnięcia po książkę.
UsuńTo nawet kontynuacja ma być? Też lubię gdy autor dobrze się przygotuje do tematu, chociażby liźnie podstawy - to widać, zwłaszcza w efektach! :)
OdpowiedzUsuńTak, podejrzewam, że może powstać jakąś dłuższa seria z Shawem, na co po ciuchu liczę :)
UsuńTo cos dla mnie
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńBrzmi bardzo interesująco, choć nie do końca są to moje klimaty ;) Myślę, że wydawca miał dobry pomysł na okładkę.
OdpowiedzUsuńO tak okładka jest cudowna :)
UsuńO dziwo ja o tym autorze i jego książkach nigdy nie słyszałam. Myślę, że kiedyś zapoznam się z jego twórczością.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk