czwartek, 25 czerwca 2020

[233] "Gra w nigdy" - Jeffery Deaver




Jeffery Deaver jest wielokrotnie nagradzanym amerykańskim autorem licznych thrillerów. Jego nazwisko często widywałam na półkach w księgarniach, jednak do tej pory nigdy nie miałam okazji przyjrzeć się bliżej jego twórczości. Zmieniło się to, gdy do moich rąk trafia „Gra w nigdy”, czyli najnowsza powieść pisarza, będąca jednocześnie pierwszym tomem przygód Coltera Shawa.


W znajdującym się w Dolinie Krzemowej Mountain View znika dziewiętnastoletnia Sophie Muller. Policja nie angażuje się w sprawę, twierdząc, że nie ma wystarczających dowodów, by uznać dziewczynę za porwaną. Jej ojciec uważa jednak inaczej i wyznacza nagrodę za znalezienie córki. To właśnie ona skłania zawodowego „łowcę nagród” Coltera Shawa do zainteresowania się sprawą. Wydaje się ona na pozór łatwa, jednak z czasem pojawia się coraz więcej zaginięć, a schemat działania przestępcy przypomina popularną grę komputerową, w której ofiary porywane są przez tajemniczego Szeptacza. W swoim więzieniu otrzymują pięć losowych przedmiotów, dzięki którym mogą wydostać się z pułapki. Jednak jeśli im się nie uda, zginą z ręki porywacza. Shaw wkracza w nieznany sobie świat przemysłu gier wideo, by ocalić ofiary. Śledząc przestępcę, nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że ktoś podąża za nim krok w krok.

Chciałabym zacząć od postaci głównego bohatera, która została bardzo ciekawie wykreowana. Shaw to zdystansowany, inteligentny mężczyzna, skrywający wiele tajemnic. Jego dzieciństwo stanowiło pasmo survivalowych wyzwań, gdyż ojciec Coltera postanowił przygotować swoje dzieci na każdą ewentualność. Dzięki temu już jako nastolatek potrafił bardzo dobrze polować, poruszać się po niebezpiecznym terenie, wspinać się po górze czy opatrywać rany w warunkach polowych. Mężczyzna dzięki szkoleniu ojca jest także bardzo spostrzegawczy i potrafi skupić się na najmniejszym detalu, jaki zmienił się w otaczającym go środowisku. Każdy szelest może zwiastować niebezpieczeństwo. Nietuzinkowe umiejętności i niemal spartańskie wychowanie nadają bohaterowi charakteru i uwydatniają jego niesamowitą osobowość. Ponadto umiejętności nabyte w dzieciństwie świetnie sprawdzają się w jego „pracy”. Dzięki nim świetnie sprawdza się w roli łowcy nagród. Co więcej Shaw jest bardzo tajemniczą postacią, jak już wcześniej wspomniałam i taką pozostaje do końca. Przy okazji śledztwa poznajemy kilka informacji o nim oraz jego rodzinie, jednak autor dawkuje nam tę wiedzę i utrzymuje nas w stanie stałego zaciekawienia. Bardzo mi się to podobało.

Fabuła książki również zasługuje na uwagę. Cała historia może nie wbiła mnie w fotel, ale ani przez chwilę się przy niej nie nudziłam. Autor potrafi zaciekawić czytelnika i utrzymać jego zainteresowanie do ostatniej strony. Ponadto bardzo podobał mi się sam pomysł na fabułę. Zbrodnie oparte na grze komputerowej szalenie mnie zaintrygowały. Realizacja jednak odrobinę mnie zawiodła. Spodziewałam się czegoś bardziej mrocznego i niebezpiecznego, jednak muszę przyznać, że w zamian dostałam zaskakującą historie z drugim dnem i wieloma zwrotami akcji. Moje delikatne rozczarowanie wynikało więc zapewne z nastawienia, a nie ze źle poprowadzonej opowieści.

Podobało mi się też to, że autor dużo czasu poświęcił na zgłębienie tematów, o których pisze. Czytając o świecie gier wideo oraz ich rynku wydawniczym czuć było brutalność tego działu rozrywki i bezkompromisowość w dążeniu do zyskania jak największej ilości fanów. Podobało mi się, że pisarz zagłębił się w temat i pozwolił nam poznać świat producentów z innej strony niż tej, którą znaliśmy do tej pory. Dzięki temu zyskaliśmy pewność, że autor wie, o czym pisze.

Porwania stanowiły główny wątek fabuły, jednak nie jedyny. Równolegle poznajemy powoli losy rodziny Coltera oraz krok po kroku odkrywamy wraz z nim tajemnicę, którą ojciec mężczyzny zabrał do grobu. Jest to jednak historia otwarta, która rozwija się w tle i zapewne będzie miała swoją kontynuację w kolejnych tomach, co dodatkowo podsyca w czytelniku chęć sięgnięcia po następne części cyklu, gdy tylko ukażą się w księgarniach.

„Gra w nigdy” to bardzo ciekawie napisany thriller, który wciąga od pierwszych stron i trzyma nas w niepewności do ostatnich. Jest nieprzewidywalny i zaskakujący oraz bardzo dobrze przemyślany. Jego główny bohater to człowiek dość specyficzny, ale równie ciekawy jak sama historia. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę książkę i z niecierpliwością wyczekuję premiery jej kontynuacji.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Sara

15 komentarzy:

  1. Mam ją w planach, więc jestem ciekawa czy moje wrażenia pokryją się z Twoimi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam ją w planach. Dużo dobrego czytałem i słyszałem o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielu czytelników ją polecę, więc chętnie sięgnę po tę historię. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy pomysł na fabułę i na pewno nietuzinkowy. Porywacz postępujący zgodnie ze schematem z gry komputerowej... To nieczęsty motyw. I to zdecydowanie na plus jak dla mnie. Nie znam jeszcze twórczości autora i nawet nie słyszałam wcześniej tego nazwiska. Być może spróbuję się zaznajomić kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten pomysł z grami tez mnie niesamowicie zaciekawił i to głównie ona skłonił mnie do sięgnięcia po książkę.

      Usuń
  5. To nawet kontynuacja ma być? Też lubię gdy autor dobrze się przygotuje do tematu, chociażby liźnie podstawy - to widać, zwłaszcza w efektach! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, podejrzewam, że może powstać jakąś dłuższa seria z Shawem, na co po ciuchu liczę :)

      Usuń
  6. Brzmi bardzo interesująco, choć nie do końca są to moje klimaty ;) Myślę, że wydawca miał dobry pomysł na okładkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. O dziwo ja o tym autorze i jego książkach nigdy nie słyszałam. Myślę, że kiedyś zapoznam się z jego twórczością.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń