Dawno nie czytałam serii, która miałaby więcej niż cztery tomy i cały czas utrzymywała moją ciekawość. Jack Campbell stworzył jednak coś, co naprawdę mnie wciągnęło i cieszę się, że dałam mu szansę, mimo że ilość książek w „Zaginionej flocie” początkowo mnie przerażała. Po przeczytaniu „Bezlitosnego” czuję smutek, że został mi tylko jeden tom przygód Black Jacka.
John Geary to jedyna szansa floty Sojuszu na wygraną w śmiercionośnej grze i ocalenie. Jednak mężczyzna coraz dotkliwiej odczuwa zmęczenie. Boi się, że popełni błąd mogący kosztować ich wszystkich życie i to na ostatniej prostej. Presja jest niesamowicie duża i powoli zaczyna go przygniatać. Kurs na Heradao, więzienny system Syndykatu, może okazać się dla nich zgubny. Okrętowi brakuje niemal wszystkiego: paliwa, amunicji, żywności. Ludzie na pokładach też są zmęczeni i coraz bardziej mają dość wyścigu ze śmiercią. Czy uda im się pokonać kolejne przeszkody?
W tym tomie po
raz kolejny Geary będzie musiał podjąć trudne decyzje i decydować o losie wielu
ludzi. Jeszcze raz udowodni nam także, że jest wspaniałym, a może jednocześnie
szalonym, człowiekiem. Kto rozsądny wyruszyłby na pomoc jeńcom, nie mając
wystarczających zapasów amunicji i żywności? Black Jack nie potrafi jednak
przejść obojętnie obok dwóch tysięcy uwięzionych ludzi, dla których jest jedyną
nadzieją. Tym samym bardzo zyskał w moich oczach i to nie pierwszy raz. Geary
okazał się naprawdę doskonale wykreowanym bohaterem o wielkim sercu. Jednocześnie
nadal nie wydaje się wyidealizowaną postacią literacką. Szczególnie w tym tomie
pokazuje, że jest tak samo ludzki jak każdy i ma wady i ograniczenia. Musi
bowiem walczyć ze zmęczeniem i to nie tylko fizycznym, ale przede wszystkim
psychicznym, które jest dużo gorsze. Pojawia się także strach przed błędem, porażką.
Zaczyna wątpić w siebie, a to może być zgubne dla wszystkim.
Już w
poprzednich tomach pojawił się wątek Obcych, jednak dopiero w tym się rozwinął
i stał się dość istotny. Muszę przyznać, że bardzo mnie on zainteresował i
byłam ciekawa, jak autor postanowi go wykorzystać. Nie zawiodłam się, bo widać,
ze Campbell dokładnie sobie wszystko zaplanował i teraz systematycznie realizuje
swoje pomysły. Wątek ten bardzo dużo dał samej serii. Piąty tom mógł wydać się
nieco nużący, jednak dzięki Obcym stał się jeszcze bardziej interesujący niż
poprzednie. Ogromnie ciekawi mnie, jak się zakończy i jaki ostatecznie wpływ
wywrze na fabule całej serii.
Powoli
zamykane są poszczególne wątki i wszystko ładnie łączy się w spójną całość,
Styl autora nadal pozostaje przyjemny i dość lekki, a język prosty lecz
niebanalny. Ponoć jest to w dużej mierze zasługa polskiego tłumaczenia, bo w
oryginale wiele osób nie umiało się odnaleźć. To pokazuje, jak duży wpływ na
sukces książki ma tłumacz i jego umiejętności. Robert J. Szmidt zdecydowanie
świetnie sobie poradził z tą serią i zasługuje jak najbardziej na uznanie.
Z jednej
strony cieszę się, że powoli kończę tą serię, bo jestem ciekawa jej finału,
jednak czuję też coraz większy smutek. Będę tęsknić za Black Jackiem i światem
wykreowanym przez Jacka Campbella. Naprawdę dobrze bawię się, czytając kolejne
tomy i mam nadzieję, że ostatni będzie równie dobry i ciekawy jak poprzednie.
Za książkę
dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów.
Sara
Powtórzę to , co napisałem pod poprzednim postem - teraz stawiam na coś innego. Może w przyszłości. Na IL 2 było sporo fantastyki, na "Wielkim Oczekiwaniu" zaś jest dość ponowocześnie. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńSeria, w którą fantastycznie się wkręciłam, autor trzyma równy poziom wszystkich tomów, a to rzadko się zdarza. Kosmiczne podróże to coś, co uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńTa seria ostatnio jest często omawiana wśród moich znajomych, ja jeszcze nie czytałam, więc nie mam jak się wypowiedzieć. Muszę nadrobić.
OdpowiedzUsuńNie znam serii. Ile ma tomów? Choć okładka nie zachęca do czytania. Jestem sroką ksiązkową i niekiedy mnie to gubi. Co nie zmienia faktu, że historia intrygująca. Kinga
OdpowiedzUsuńCałą serią ma 6 tomów.
UsuńMi się z kolei bardzo okładki podobają :)