piątek, 22 stycznia 2021

[403] ‘’Przez Chiny w ogniu koronawirusa” – Adam Miller

 


Książek o tematyce związanej z koronawirusem powstało już całkiem sporo, sama miałam okazję przeczytać kilka z nich. Moje opinie na ich temat były bardzo zróżnicowane, ale raczej pozytywne. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że wszystkie są potrzebne, ale też rozumiem parcie na szkło, bo teraz tego typu pozycje sprzedają się wręcz doskonale. Tym razem trafiłam na coś innego niż zwykle, byłam niesamowicie ciekawa tej pozycji, bo zawsze cenię sobie relacje zdawane przez zwykłych obywateli.

Autor tej książki był w podróży po Chinach w momencie, gdy koronawirus został potwierdzony u pierwszych przypadków. Początkowo nie musiał zmieniać planów, a jedynie zaopatrzyć się w zestaw maseczek, jednak później wszystko się coraz bardziej komplikuje. Odwoływane pociągi, zmiany w zasadach działalności hoteli, śledzenie każdego kroku obywateli poprzez aplikacje. Każdy dzień to nowe obostrzenia, druzgocące wiadomości i zmiany w zachowaniu wszystkich ludzi.

Książka ta właściwie zawiera kilka elementów i każdy zasługuje na osobne omówienie. Jednak zanim o budowie, to trochę o wrażeniach ogólnych. Spodziewałam się całkiem innej lektury, może bardziej… podróżniczej? Tutaj było bardzo dużo filozoficznego podejścia, a za mało konkretów, których oczekiwałam. Chiny są państwem dość zamkniętym, mało ważnych informacji stamtąd wycieka, a mieszkańcy tego państwa nie są skłonni do rozmów z mediami zagranicznymi. Dlatego miałam nadzieję, że autor trochę więcej miejsca poświęci na opis społeczeństwa.

Autor oczywiście przekazuje informacje dotyczące tego, jak zmieniają się Chiny pod wpływem coraz większej liczby przypadków. Opisuje własne spostrzeżenia, obawy i jest dość dobrym obserwatorem. To wszystko jednak jest mało konkretne, ma otoczkę tekstu może naukowego, może filozoficznego albo coś w tym stylu. Trudno jest mi jednoznacznie określić ten styl, ale bez wątpienia trzeba się trochę do niego przyzwyczaić, co łatwe nie jest.

W tym wszystkim pojawiają się również fragmenty mówiące o tym, jak radzi sobie świat, jak reaguje i co planuje. Dla mnie to był też powrót do przeszłości i początków tej pandemii, która teraz jest dla mnie czymś normalnym i definiującym teraźniejszość. Trochę dziwnie się poczułam, gdy czytałam o pierwszych przypadkach, od nowa to przeżywałam i chyba nie podziałało to na mnie zbyt dobrze. Z drugiej strony taka książka bez wątpienia będzie atrakcyjna za kilka lub kilkanaście lat, gdy dorosną osoby, które nie będą pamiętały tego okresu.

Kolejnym elementem jest swego rodzaju kalendarium. Co jakiś czas pojawiają się daty jakiś ważnych wydarzeń związanych z postępującą epidemią. To dość ciekawy przerywnik przy czytaniu, ale też fajna ciekawostka, chociaż trochę kontrowersyjna. Chodzi mi głównie o to, że istnieje spór dotyczący prawdomówności rządu chińskiego, więc ich oficjalne komunikaty są mało warte. Mimo wszystko nadal są ,,oficjalne” i dlatego nie chcę się niepotrzebnie czepiać tego elementu książki.

Dla mnie najciekawszymi rozdziałami są te, które dotyczą historii różnych osób. Dzięki temu doskonale zobaczyłam, jak niektórzy ucierpieli przez pandemię, jak zmieniło się ich życie, jak musieli radzić sobie podczas izolacji i tak dalej. W pewnym sensie tego szukałam w tej książce – zwykłych historii, o których raczej nie mówi się w telewizji.

Prawda jest taka, że nadal mam mieszane uczucia, co do tej książki, ale nie mogę powiedzieć, że jest zła. Raczej specyficzna i dość złożona, chociaż stosunkowo krótka. Na pewno nie jest to prosta i przejrzysta relacja z pierwszej linii frontu, ale jest w niej sporo interesujących wątków. Spodziewałam się po niej czegoś innego, to pewne, ale czy się zawiodłam? Raczej nie.

,,Przez Chiny w ogniu koronawirusa” to książka naprawdę warta uwagi, chociaż nie jest ona zbyt prosta. W środku nie znalazłam zwykłej relacji z podróży przez Chiny, w których rozszerzała się epidemia. To wywód bardziej złożony, może trochę zbyt ambitny, co okazało się dla mnie bardzo zadziwiające i odmienne od mojej wizji na temat tej pozycji. Mimo wszystko polecam Wam tę pozycję, uważam ją za świetną pamiątkę dla dzieci i wnuków.


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Post Factum



Patrycja


4 komentarze:

  1. Niestety, tym razem nie dla mnie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja raczej nie sięgam po książki o koronawirusie

    OdpowiedzUsuń
  4. Niewątpliwie książka warta uwagi, choć wszyscy pewnie mamy już dość tego wirusa.

    OdpowiedzUsuń