Muszę
się Wam do czegoś przyznać. Może i jestem dorosła, ale po prostu kocham
Kapitana Majtasa! Pierwsze tomy raczej wydawały mi się zbyt dziecinne dla
starszych czytelników, ale z każdą kolejną częścią czuję, jak tonę w przygodach
tego nietypowego superbohatera i zaczynam czerpać z ich poznawania niebywałą
radość.
Niestety
przegapiłam trzy poprzednie wielkie powieści, czego bardzo żałuję, ale na
szczęście ich nieznajomość nie przeszkadzała mi aż tak bardzo. Jedynie na
początku książeczki odczuwałam swoją niewiedzę, ale potem rozpoczęła się
kolejna przygoda chłopców i mogłam zostać przez nią całkowicie pochłonięta. Tak
więc jeśli Wy lub Wasze dzieci macie przerwę kolekcji, to i tak spokojnie mogą
poznać tę część niezależnie.
W
Ósmej Wielkiej Powieści bardzo dużo się dzieje. Poruszane jest w niej wiele
wątków i wszystkie z nich są niesamowicie ciekawie. Poznajemy lepiej
drugoplanowych bohaterów, a także nowe postacie. Dodatkowo pojawia się kilka
nieoczekiwanych zwrotów akcji, przez co nie możemy się nudzić. Niby wszystko
spokojnie zmierza ku końcowi, aż tu nagle pojawia się… deszcz. I walka
rozpoczyna się na nowo!
Uważa się, że dorośli spędzają pierwsze dwa lata z życia swoich dzieci na nieustannych próbach nauczenia ich, jak chodzić i mówić, a przez kolejne szesnaście lat każą im siedzieć spokojnie i być cicho.
Natomiast
Dziewiąta Wielka Powieść zatytułowana jest „Kapitan Majtas i straszliwy spisek
Stefana Spodniosika”. Nie jest to już tak genialna nazwa jak poprzednia, ale za
to należy do zabawnych. George i Harold cofają się do przeszłości, kiedy ich
największymi wrogami nie byli kosmici z żarłocznymi klozetami czy profesor Pofajdanek.
Wtedy najbardziej bali się starszego o kilka lat siostrzeńca pana Kruppa –
Kippera. Nicpoń wraz ze swymi kolegami znęcali się nad innymi uczniami,
szczególnie tymi z zerówki. Sprzedawali im kliny, wyśmiewali ich i odbierali
pieniądze na drugie śniadanie. Chłopcy postanowili skończyć terror Kippera i
jego kolegów i uknuli intrygę, która w połączeniu z podróżami w czasie Stefana
Spodniosika przyniosła opłakane skutki.
Ta
część z kolei jest bezpośrednio powiązana z poprzednią powieścią i raczej
należałoby znać oba tomy, by w pełni zrozumieć historię. Na początku bowiem
poznajemy dalsze losy chłopców i pana Kruppa, którzy zostali pozbawieni
wolności. Dyrektor przebywa właśnie w Więzieniu Stanowym. Nienawidzi tego
miejsca, gdyż wszyscy mu tu rozkazują i musi się słuchać poleceń władz
więziennych. Razem z nim w tym okropnym miejscu przebywa Stefan Spodniosik,
czyli ukrywający się pod nowym nazwiskiem Profesor Pofajdanek. Zaoferował, że
dla naczelnika z okazji pewnej rocznicy wybuduje prawdziwy pomnik na jego
cześć. Nikt jednak tego monumentu nie widział, aż do chwili jego oficjalnej
prezentacji. A raczej nie jego, a kolejnego szalonego pomysłu Profesora.
Następnie przenosimy się w czasie do lat młodości George’a i Herolda. W tym
momencie autor porusza ważny problem przemocy w szkole i nękaniu oraz ciekawy
pomysł na rozwiązanie go (pod żadnym pozorem z niego nie korzystajcie!). Mianowicie
chłopcy postanawiają stworzyć postać ducha Super Klinka, który prześladuje
znęcających nad innymi uczniami starszaków. Zaczynają się dziać dziwne (ale
bardzo śmieszne) rzeczy, a czytelnik po prostu nie może doczekać się kolejnych
pomysłów obu przyjaciół.
Dziesiąta
część przygód Kapitana Majtasa bardzo mi się podobała. Poznajemy bowiem historię
przyjaźni chłopców. Dowiadujemy się, jak się poznali i jak wpadli na pomysł
pisania wspólnie komiksów. Możemy też poznać ich pierwsze dzieło, w ogóle niezwiązane
z Kapitanem Majtasem. Ponadto ten tom jest nieco bardziej stonowany. Zazwyczaj
postacie walczyli z jakimiś potworami lub szalonymi naukowcami, czyli kimś
nadzwyczajnym. Tutaj przez większość czasu mamy zwykłe problemy zwykłych
dzieciaków. Jednak mimo wszystko akcja nie zwalnia ani nie przynudza. Po prostu
jest trochę inna, a zakończenie… Cóż, nie sądziłam, ze powiem to kiedyś w
stosunku do książek dla dzieci, ale powala na kolana!
W
obu książeczkach zastosowano sztukę dennej animacji, a pozostałe rysunki jeszcze
bardziej dodają książce humoru. Kapitan Majtas to seria, która łączy w sobie
niesamowite przygody nie z tego świata oraz nutkę absurdu. Taka mieszaka
natomiast wywołuje śmiech i rosnącą ciekawość! Serdecznie polecam małym i dużym
czytelnikom!
Za możliwość poznania kolejnych przygód Kapitana Majtasa dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
No nie wiem, musiałabym przetestować na żywym czytelniczym organizmie:-)
OdpowiedzUsuńHahahaha to czas testować :D
UsuńJa jednak podziękuję tym razem.:)
OdpowiedzUsuńSzkoda :D
Usuńnie moje klimaty
OdpowiedzUsuńRozumiem ^^
UsuńZupełnie nie moje klmiaty czytelnicze.
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
UsuńMoże spodobać się mojemu synowi, chętnie podsunę mu pomysł na takie spotkanie czytelnicze. :)
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńNa Majtasie była w kinie, świetny film :) Specyficzne poczucie humoru ale Majtas jest zabawny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/
O musze obejrzec ten film ^^
UsuńPowiem tak.... niektóre pozycje są ponadczasowe - nie ma na nich określonego wieku :)
OdpowiedzUsuńMajtasa nie znam - nie wiem czy by mi się spodobał ale co człowiek to opinia ;)
Majtas może się spodobać osobom o nieograniczonej wyobraźni, które lubią absurd i wyolbrzminianie wykorzystywane do budowania komizmu ;)
UsuńSama nie wiem czy to lubię :P
UsuńJa w sumię trochę nie lubię absurdu, ale ten tutaj mi się podoba :D Może dlatego,że to książka dla dzieci 😂
UsuńDziecięcy absurd? xD
UsuńNo tutaj jest mnóstwo absurdalnych rzeczy, na przykład nauczyciele znęcający się nad uczniamijako norma. Ale kurde to wszystko jest takie zabawne, że ten absurd jest potrzebny :D
UsuńW obecnych czasach bywa ze to uczeń znęca się nad nauczycielem - absurd na żywo :P
UsuńNiestety. Najgorzej, że nikt nie chce nic z tym zrobić, bo wszyscy stoją po stranie ucznie najczęściej :/
UsuńKapitan Majtas? Widzę, że sporo mnie ominęło!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Haha
UsuńNamówiłaś mnie :DDD E tam, dorośli czasami też są dziećmi:D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Haha zgadzam się! :D
UsuńOj tak młodzież ta młodsza uwielbia tę serię:) Ja raczej podziękuję ale dla młodych jak najbardziej świetna propozycja 💖
OdpowiedzUsuńDzieciak znajomej mamy podobno siedzi nosem w tej serii i po targu chodzi i czyta :D
UsuńNo nie dla mnie zdecydowanie :D
OdpowiedzUsuńHaha szkoda :D
Usuń"Kapitan Majtas" brzmi nieźle, z pewnością przyciąga uwagę. Jednak raczej to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMoże dla jakiegoś dzieciaka z rodzony? :D Dzień Dziecka za pasem? :D
UsuńKompletnie tego nie znam. Nie dla mnie, a też większość dzieci w rodzinie nie są na tyle duże, by umieć czytać.
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzinie jest też mało maluchów, którym mogłabym to dać, ale rodzina partnera mamay i rodzina mojego przyjaciela z wielką chęcią je biorą :D
UsuńKurczę, jakoś mnie ten Majtas ominął. Widzę go co jakiś czas na różnych blogach, ale jakoś idea do mnie nie przemawia. Dopiero nutka absurdu, którą wyczuwam w Twojej recenzji, sprawia, że jestem zaintrygowana :) Tylko skąd ja to wezmę? Dzieci, które mogłyby coś takiego mieć na półce, w rodzinie jakoś brak ;)
OdpowiedzUsuńMoże w bibliotece będzie? :D Ja poczatkowo też nie byłam przekonana co do tej serii, ale jest genialna i ją po prostu pokochałam :D
UsuńUwaga, będzie krępujące wyznanie: nie byłam w bibliotece odkąd skończyłam studia licencjackie, a to już będzie z 5 lat ;) Po części wynika to z posiadania legimi i zakupoholizmu. Ale może jest to okazja, żeby rozejrzeć się za biblioteką w moim obecnym miejscu zamieszkania :)
UsuńNo ja nie byłam w bibliotece jakieś 4-5 lat :D Nie licząc tej szkolnej, gdzie siedziałam na okienkach :D
UsuńTytuły tych książek mnie rozśmieszają :D Ciekawa recenzja, fajnie się to czyta, ale raczej nie sięgnę po takiego rodzaju książkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/06/moje-serce-moj-wrog-steiger-aj.html
Tytuły to cudo :D
UsuńJuż sam tytuł mi się podoba ;-))
OdpowiedzUsuńTytuły są genialne :D
UsuńU mnie czytają to dzieci w szkole i chyba dobrze byłoby to poznać, aby znaleźć z nimi wspólny język.
OdpowiedzUsuńDobry pomysł ^^
UsuńMyślę, że spodoba się mojej Córze taki bohater:)
OdpowiedzUsuńTo można jej podsunąć ^^
UsuńJa po komiksy nie sięgam, ale akurat Kapitan Majtas bardzo mnie kusi :D Jak wszyscy wyżej wspominają - tytuły wymiatają i zachęcają :D
OdpowiedzUsuńTo w sumie nie jest komiks. Pojawiają się takowe kilka razy, jako dzieła Herolda i George'a, ale główna część pisana jest ciągiem :D
UsuńW przyszłości skuszę się na Kapitana Majtasa:D BLOG - hejfashion
OdpowiedzUsuńCieszę się ^^
UsuńSzczerze mówiąc myślałam nad tym, żeby to przeczytać, jednak w końcu się nie zdecydowałam. :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tobie się podobała :)
Buziaki :**
Wika z Książki według Wiktorii
A szkoda, może ubawiłabyś sie tak samo jak ja :D
UsuńMyślę, że kupię je kuzynowi na następne urodziny :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł ^^
Usuń