Na „Kaprys milionera” czekałam od chwili zobaczenia pierwszej zapowiedzi tej książki. Liczyłam na ciekawy romans z dość oryginalnym pomysłem na fabułę. Niestety powieść nie do końca spełniła moje oczekiwania i mocno mnie zawiodła.
Emil Kastner
to wpływowy milioner znudzony życiem. Mimo pieniędzy nie potrafi znaleźć sobie
rozrywki, która zaangażowałaby go na dłużej. Podczas mocno zakrapianej imprezy z
przyjaciółmi z dzieciństwa zawiera zakład. W pół roku z najbardziej nieatrakcyjnej
dziewczyny, jaką znajdzie, ma zrobić prawdziwą piękność. Emil jest pewien, że
mu się uda. Właśnie tak poznaje Danusię, otyłą kobietę z mnóstwem problemów na
głowie. Sto zbędnych kilogramów nie jest jedynym kłopotem. Przez brak pieniędzy
nie mogła do tej pory odwiedzić fryzjera czy kosmetyczki, dlatego też jej
skóra, włosy i paznokcie wymagają odnowy. Emil ma przed sobą prawdziwe wyzwanie
i dopiero to przegania nudę z jego życia.
Nie polubiłam
głównych bohaterów. Niezmiernie mnie irytowali w pewnych momentach. Danusia została
wykreowana na strasznie prostą osobę. Nie grzeszy inteligencją, ma mentalność
dziecka i czasami miałam nieodparte wrażenie, że to taka stereotypowa „baba ze
wsi”. Przez taką kreację postać bardzo traciła. Stawała się bowiem nudna i
nieciekawa. Być może właśnie o to chodziło autorkom, w końcu miała być szarą
myszką. Jednak moim zdaniem trochę przedobrzyły, bo podczas metamorfozy zmienił
się jedynie jej wygląd i nabrała nieco pewności siebie, ale osobowość
pozostała.
Emil natomiast
strasznie mnie denerwował. To rozkapryszony dupek, który wykorzystuje ludzi
jako tymczasową rozrywkę i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Wszystkich
traktuje jak przedmioty, które są wokół niego tylko po to, by sprawić mu
radość. Nie liczy się z niczyimi uczuciami i dopiero jak widzi łzy na twarzy
Danki dociera do niego fakt, że zachowuje się jak skończony palant. Jednak ta
wiedza w żaden sposób nie wpływa na jego zachowanie. Przeprosi i dalej robi
swoje.
Fabuła książki
też nie do końca mi się spodobała. Oprócz typowego romansu mamy tu coś na
kształt wątku kryminalnego. Miałam jednak wrażenie, że dochodzi on do głosu
tylko wtedy, kiedy zaczyna się robić nudno i trzeba pchnąć akcję do przodu. Ponadto
jego konstrukcja całkowicie mnie nie przekonuje. Moim zdaniem jest on nieco bezsensowny,
jednak możliwe, że zmieni się to w kolejnych częściach.
Jedynym plusem
był tu sam pomysł na fabułę. Nie spotkałam się wcześniej z zakładem dotyczącym
całkowitej metamorfozy w pół roku. Był to dość ciekawy zamysł. Ponadto schemat
książki mocno odbiega od tego utartego, charakterystycznego dla romansideł i
erotyków. Raczej powiedziałabym, że książka należy do obyczajówek z wątkiem
romantycznym. Niestety te plusy, czasami zamieniały się w minusy. Po pierwsze
zgubienie kilkudziesięciu kilogramów w pół roku nie jest łatwe i przede
wszystkim zdrowe. Należy chudnąć stopniowo, żeby przyzwyczaić organizm do mniejszej
ilości kalorii. Ponadto nie obyłoby się bez operacji usunięcia nadmiaru skóry,
bo taki szybki spadek masy nie dałby szans na jej naturalne wstąpienie się. Poza
tym tutaj bohaterka od razu została poddana morderczemu treningowi, a on też
powinien być wprowadzany stopniowo, żeby zapobiec chociażby kontuzjom. Jeżeli
chodzi o odejście książki od typowego erotyka czy romansu – ten zabieg w
większości mi się podobał, jednak czasami nudziłam się czytając.
Książka nie
była najgorsza, jednak zdecydowanie spodziewałam się czegoś dużo lepszego.
Myślę, że dam szansę drugiej części, gdy się ukaże, ale podejdę do niej z dużo
mniejszym entuzjazmem niż do jej poprzedniczki. Jeżeli chodzi o „Kaprys
milionera” – nie polecam ani nie odradzam sięgnięcia po tę pozycję. Myślę, że
powieść ma szansę znaleźć wielu fanów, jednak zdecydowanie nie jest dla
wszystkich.
Sara
Nie do końca moje klimaty . Ale nie - nie mówię. Pozdrawiam znad kawy bezkofeinowej :)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo ciekawa tego duetu. Mam w planach tę książkę.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i muszę przyznać, że miałam nieco inne odczucia :) Owszem, jest kilka minusów, o których piszesz, ale fajne było to, że zakońzcenie i całość była dla mnie zaskakująca, bo myślałam, że wszystko zakończy się w typowym "żyli długo i szczęśliwie". Też nie wszystko mi się w niej podobało ale jako romantyczna historia - nie jest zła :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak się rozczarowałaś. Ja osobiście nie wiem co ludzie widza w takich książkach, ale cieszą się one coraz większą popularnością.
OdpowiedzUsuń