Strony

czwartek, 27 sierpnia 2020

[280] "Kaprys milionera" - Izabella Frączyk/ Jagna Rolska

 


Na „Kaprys milionera” czekałam od chwili zobaczenia pierwszej zapowiedzi tej książki. Liczyłam na ciekawy romans z dość oryginalnym pomysłem na fabułę. Niestety powieść nie do końca spełniła moje oczekiwania i mocno mnie zawiodła.

Emil Kastner to wpływowy milioner znudzony życiem. Mimo pieniędzy nie potrafi znaleźć sobie rozrywki, która zaangażowałaby go na dłużej. Podczas mocno zakrapianej imprezy z przyjaciółmi z dzieciństwa zawiera zakład. W pół roku z najbardziej nieatrakcyjnej dziewczyny, jaką znajdzie, ma zrobić prawdziwą piękność. Emil jest pewien, że mu się uda. Właśnie tak poznaje Danusię, otyłą kobietę z mnóstwem problemów na głowie. Sto zbędnych kilogramów nie jest jedynym kłopotem. Przez brak pieniędzy nie mogła do tej pory odwiedzić fryzjera czy kosmetyczki, dlatego też jej skóra, włosy i paznokcie wymagają odnowy. Emil ma przed sobą prawdziwe wyzwanie i dopiero to przegania nudę z jego życia.

Nie polubiłam głównych bohaterów. Niezmiernie mnie irytowali w pewnych momentach. Danusia została wykreowana na strasznie prostą osobę. Nie grzeszy inteligencją, ma mentalność dziecka i czasami miałam nieodparte wrażenie, że to taka stereotypowa „baba ze wsi”. Przez taką kreację postać bardzo traciła. Stawała się bowiem nudna i nieciekawa. Być może właśnie o to chodziło autorkom, w końcu miała być szarą myszką. Jednak moim zdaniem trochę przedobrzyły, bo podczas metamorfozy zmienił się jedynie jej wygląd i nabrała nieco pewności siebie, ale osobowość pozostała.

Emil natomiast strasznie mnie denerwował. To rozkapryszony dupek, który wykorzystuje ludzi jako tymczasową rozrywkę i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Wszystkich traktuje jak przedmioty, które są wokół niego tylko po to, by sprawić mu radość. Nie liczy się z niczyimi uczuciami i dopiero jak widzi łzy na twarzy Danki dociera do niego fakt, że zachowuje się jak skończony palant. Jednak ta wiedza w żaden sposób nie wpływa na jego zachowanie. Przeprosi i dalej robi swoje.

Fabuła książki też nie do końca mi się spodobała. Oprócz typowego romansu mamy tu coś na kształt wątku kryminalnego. Miałam jednak wrażenie, że dochodzi on do głosu tylko wtedy, kiedy zaczyna się robić nudno i trzeba pchnąć akcję do przodu. Ponadto jego konstrukcja całkowicie mnie nie przekonuje. Moim zdaniem jest on nieco bezsensowny, jednak możliwe, że zmieni się to w kolejnych częściach.

Jedynym plusem był tu sam pomysł na fabułę. Nie spotkałam się wcześniej z zakładem dotyczącym całkowitej metamorfozy w pół roku. Był to dość ciekawy zamysł. Ponadto schemat książki mocno odbiega od tego utartego, charakterystycznego dla romansideł i erotyków. Raczej powiedziałabym, że książka należy do obyczajówek z wątkiem romantycznym. Niestety te plusy, czasami zamieniały się w minusy. Po pierwsze zgubienie kilkudziesięciu kilogramów w pół roku nie jest łatwe i przede wszystkim zdrowe. Należy chudnąć stopniowo, żeby przyzwyczaić organizm do mniejszej ilości kalorii. Ponadto nie obyłoby się bez operacji usunięcia nadmiaru skóry, bo taki szybki spadek masy nie dałby szans na jej naturalne wstąpienie się. Poza tym tutaj bohaterka od razu została poddana morderczemu treningowi, a on też powinien być wprowadzany stopniowo, żeby zapobiec chociażby kontuzjom. Jeżeli chodzi o odejście książki od typowego erotyka czy romansu – ten zabieg w większości mi się podobał, jednak czasami nudziłam się czytając.

Książka nie była najgorsza, jednak zdecydowanie spodziewałam się czegoś dużo lepszego. Myślę, że dam szansę drugiej części, gdy się ukaże, ale podejdę do niej z dużo mniejszym entuzjazmem niż do jej poprzedniczki. Jeżeli chodzi o „Kaprys milionera” – nie polecam ani nie odradzam sięgnięcia po tę pozycję. Myślę, że powieść ma szansę znaleźć wielu fanów, jednak zdecydowanie nie jest dla wszystkich.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

Sara

4 komentarze:

  1. Nie do końca moje klimaty . Ale nie - nie mówię. Pozdrawiam znad kawy bezkofeinowej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem bardzo ciekawa tego duetu. Mam w planach tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tę książkę i muszę przyznać, że miałam nieco inne odczucia :) Owszem, jest kilka minusów, o których piszesz, ale fajne było to, że zakońzcenie i całość była dla mnie zaskakująca, bo myślałam, że wszystko zakończy się w typowym "żyli długo i szczęśliwie". Też nie wszystko mi się w niej podobało ale jako romantyczna historia - nie jest zła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że tak się rozczarowałaś. Ja osobiście nie wiem co ludzie widza w takich książkach, ale cieszą się one coraz większą popularnością.

    OdpowiedzUsuń