czwartek, 28 czerwca 2018

[74] "Domniemanie niewinności. Prawo miłości" - Whitney G.




„Prawo miłości” to trzecia część serii „Domniemanie niewinności”, na którą bardzo niecierpliwie czekałam. Poprzedni tom zostawił nas w dość ciekawym momencie. Jego końcówka jest bowiem bardzo intrygująca i dość długo musieliśmy czekać, by w końcu poznać jej kontynuację. Czy było warto wypatrywać tej książki z utęsknieniem?

Związek Andrew i Aubrey stoi pod znakiem zapytania. Oboje skrzywdzili i oszukali się nawzajem, co nie jest proste do wybaczenia. Ich drogi rozchodzą się i każdy zaczyna żyć po swojemu. Mężczyzna stara się poukładać swoje życie i zamknąć przeszłość za solidnymi drzwiami, kobieta pragnie zacząć realizować się w czymś, co kocha i przestać oglądać się na rodziców. Czy wydarzy się w ich życiu coś, co znowu połączy ich losy? Jakiego szoku będą musieli doznać, by w końcu zrozumieć, jakie uczucie ich do siebie zbliżyło?

Poprzednie części serii były dobre, ale jak na Whitney G. dość średnie. Wszystko przez to, że autorka postanowiła zamknąć zawarte w nich historiach na zaledwie stu stronach, przez co wydawały się one nieco przygaszone, czy też „stłamszone”. Na szczęście, kiedy zobaczyłam trzecią część, odetchnęłam z ulgą. Jest ona bowiem grubsza niż jej poprzedniczki razem wzięte. Oczywiste więc było dla mnie to, że „Prawo miłości” pobije je na głowę i miałam rację!

Wcześniej Whitney G. stawiała na dość płytką relację między Aubrey i Andrew. Fabuły swoich powieści opierała w głównej mierze na zgryźliwym humorze oraz zabawach (nie tylko) łóżkowych. Co prawda wplatała w swoją opowieść coś więcej, dodając smaczków, jednak stanowiło to raczej tło. Tutaj wszystko jest na odwrót. Pisarka postawiła na postacie i ich problemy oraz przeszłość. Wyjaśnia nam, co się stało, że mężczyzna stał się draniem bez serca, prezentując jednocześnie jego wcześniejszą wersję. Pokazuje także trudy kobiety, która postanowiła realizować się w swojej pasji i nie do końca odnosi w tym sukcesy. Przez długi czas bohaterowie w ogóle nie mają ze sobą kontaktu, a gdy ich drogi znowu się skrzyżują, ich relacja zaczyna przypominać coś więcej niż przelotny romans. Bardzo mi się taka zmiana podobała, szczególnie, że autorka w dalszym ciągu utrzymała lekkość opowieści i jej charakter.

Ucierpiał jedynie humor Whitney G. Andrew znany z ciętych ripost i bezczelnych uwag już nie dostarcza czytelnikowi powodów do śmiechu, a jeśli już to bardzo rzadko. Problemy nieco go przytłoczyły, co wpłynęło na jego zachowanie. Bardzo mi się to spodobało, chociaż przyznaję, że z drugiej strony bardzo brakowało mi wspomnianego humoru.

Poprzednie tomy to raczej coś na jeden wieczór – lekka lektura na odstresowanie i nic więcej. Tutaj już mamy coś bardziej poważnego, chociaż dalej przyjemnego. Niemniej pojawia się wątek tajemnicy i zagwozdki, przez co czytelnik ma ochotę czytać i czytać, byle w końcu dowiedzieć się wszystkiego o przeszłości i teraźniejszości postaci. To niewątpliwie duży plus. Ponadto powieść wywołuje w czytelniku emocje. I nie są to tylko te związane z czytaniem pikantnych scen. Pod wpływem lektury pojawia się w nas bowiem współczucie, oburzenia, smutek czy szok. No i warto też wspomnieć o tym, że powieść jest dość nieprzewidywalna, a przynajmniej pod względem odkrywania przeszłości postaci.

„Prawo miłość” to książka o niebo lepsza niż poprzednie tomy. Przede wszystkim czytając ją, nie miałam wrażenia, że historia została „stłamszona”. Wszystko podążało swoim rytmem i bardzo mi to odpowiadało. Ponadto autorka dodała w swojej powieści nutkę tajemniczości, która systematycznie podsycała w czytelniku ciekawość. Serdecznie polecam jednak całą serię, bo jest to idealna propozycja na letnie, leniwe wieczory.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

30 komentarzy:

  1. jakoś nie ciągnie mnie do tego, by poznać ten cykl. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze poprzednich tomów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się podobały poprzednie części, więc z chęcią sięgnę po już ostatnią część. I mam nadzieję, że i mi się spodoba! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam i czuję niechęć do książek tego wydawnictwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Poprzedni tomów nie czytałam i chwilowo nie planuje. Szkoda, że dopiero trzeci tom okazał się dobry.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Kojarzy mi się z tasiemcowym serialem...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja dziękuję, ale nie tym razem ;)

    Pozdrawiam :)
    http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam i finał bardzo mi się podobał :) Cieszę się, że Aubrey spełniała się jako tancerka. Szkoda, że dwa poprzednie tomy nie były wydane jako jeden :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuję. Albo że nie wydali 3 tomów jako jeden.

      Usuń
  9. Nie znam tej serii, ale szczerze mnie nią zaciekawiłaś. Dodaje na półkę "chcę przeczytać". ;)
    Pozdrawiam cieplutko. ;**

    P.

    OdpowiedzUsuń
  10. O serii nie słyszałam i raczej nie sięgnę. Nie moje klimaty :/
    Pozdrawiam, Alice

    OdpowiedzUsuń
  11. Kojarzę chyba dwa pierwsze tomy-takie cieniutkie książeczki. Słyszałam, że są całkiem dobre tak na jeden wieczór, na odstresowanie się i widzę, że z tą częścią jest podobnie. Świetnie, że autorka bardziej pogłębiła postaci, ich problemy i przeszłość. To przeważnie wychodzi książce na plus. Po samą serię raczej nie sięgnę, bo to nie moje klimaty, ale znajomym, lubującym się w tym gatunku, na pewno podeślę tytuły.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Z czytaniem tej serii czekałam na wszystkie tomy, a gdy już są, to jakoś to czytanie odwlekam :D Oczywiście i tak w końcu przeczytam, bo bardzo lubię styl i "Turbulencję" autorki, więc liczę na powtórkę z rozrywki. Cieszę się też, że ostatni tom jest dłuższy, bo czytając wszystkie trzy części na raz, może nie odczuję, że poszczególne tomy były tak krótkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytanie ich na raz jest bardzo dobrym rozwiązaniem, bo sprawi więcej przyjemności ;)

      Usuń
  13. Nie mogłam się doczekać tej tomu! Czekałam z ogromną niecierpliwością. Poprzednie dwa była ciekawe i intrygujące co tylko zwiększyło mój apetyt na ostatni tom. Kiedy tylko się do niego dorwałam przeczytałam calutki w niecałe dwie godziny! Nie umiałam się oderwać! Zdecydowanie zgadzam się z tobą - jest on o niebo lepszy od dwóch poprzedni. I znowu masz rację - nie został on stłamszony, historia rozwija się w swoim unikalnym tępie, nie pędząc i nie zwalniając!
    Pozdrawiam serdecznie!
    Wika z Książki według Wiktorii

    OdpowiedzUsuń