Ten post może zawierać spojlery do
pierwszego tomu trylogii, którego recenzje możecie znaleźć tutaj.
Po przeczytaniu „Ognistego pocałunku”
nie mogłam się powstrzymać, by nie sięgnąć po kolejną część trylogii. Mimo że w
ten sposób zarwałam drugą noc pod rząd, ani trochę tego nie żałuję, bowiem
dostałam kolejną dawkę wspaniałej rozrywki, niebezpiecznych przygód i ponownie
przywitałam się z moimi ukochanymi postaciami.
Layla nie może otrząsnąć się po stracie
Rotha, ani zrozumieć ostatnich słów chłopaka. Tęskni za nim, chociaż sama nie
do końca jest pewna, kim właściwe dla niej był. Jednak szybko okazuje się, że
dziewczyna ma o wiele większe problemy, bowiem przestaje widzieć dusze, a jej
zdolności zmieniają się. Odkrywa też, że to, co wcześniej było dla niej
zakazane już takie nie jest. Nieoczekiwanie wraca także Roth, przynosząc
niepokojące wieści – prawdopodobnie w mieście pojawił się lilin. Nie jest to
korzystna sytuacja dla żadnej ze stron, tak więc i piekło i niebo pragnie go za
wszelką cenę znaleźć i zlikwidować. W jaki sposób powstał, skoro nie wszystkie
warunki rytuału zostały spełnione? Czy Layla w końcu dowie się, co czuje do obu
chłopaków?
„– Co?
Czy wy macie po dwa latka?
Roth zerknął na kipiącego złością Zeyna i jego oczy ponownie błysnęły.
– Cóż, on wygląda jakby zesrał się w pieluchę.”
Roth zerknął na kipiącego złością Zeyna i jego oczy ponownie błysnęły.
– Cóż, on wygląda jakby zesrał się w pieluchę.”
„Arktyczny dotyk” to cudowna kontynuacja
trylogii, która na szczęście ani trochę nie cierpi na syndrom drugiego tomu.
Ponownie wracamy do świata demonów, strażników i alf. Jest on tak samo
doskonały jak w poprzedniej części. To co najbardziej mi się w nim podoba to
fakt, że jest doskonałą mieszanką realnej rzeczywistości i literackiej fikcji.
Bez problemu możemy sobie bowiem wyobrazić, że wszystko to istnieje naprawdę. W
końcu zanim strażnicy ujawnili się ludzkości, ta żyła sobie tak, jak my teraz –
w błogiej nieświadomości.
Już w poprzednim tomie widać było, że
dobro i zło to pojęcia względne. Tu jeszcze bardziej to się uwidacznia.
Pokazana zostaje bowiem mroczna strona alf i strażników oraz ta lepsza demonów.
Oczywiście nic nie wywraca się o sto osiemdziesiąt stopni, anioły nie stają się
wcielonymi diabłami i na odwrót. Jednak zostaje nakreślona odwieczna prawda, że
nic nie jest czarne lub białe. Wszyscy skrywają jakieś tajemnice, a świat jest
złożony z odcieni szarości.
„Roth był demonem.
Mężczyzną.
Demonicznym mężczyzną, który pożądał ładnych rzeczy.
Ja byłam niedoświadczona niczym zakonnica, więc oczywiście sporo dodałam do tego, co o mnie mówił, jak na mnie patrzył, jak mnie dotykał czy całował. Myślałam, że to wszystko miało jakieś znaczenie, a teraz ból był tak intensywny, że smakował niczym zgniłe winogrona w moich ustach.”
Mężczyzną.
Demonicznym mężczyzną, który pożądał ładnych rzeczy.
Ja byłam niedoświadczona niczym zakonnica, więc oczywiście sporo dodałam do tego, co o mnie mówił, jak na mnie patrzył, jak mnie dotykał czy całował. Myślałam, że to wszystko miało jakieś znaczenie, a teraz ból był tak intensywny, że smakował niczym zgniłe winogrona w moich ustach.”
Wątek miłosny znowu jest klasyczny.
Pojawiają się problemy, dylematy, jednak nie są one irytujące tak jak w
niektórych książkach. Bohaterowie dość szybko dowiadują się, co czują i do
kogo. Nie brakuje przy tym złośliwych komentarzy czy wymiany zdań, przez co
książka zyskuje na atrakcyjności. Dla czytelnika szybko staje się jasne, że
obojgu chłopcom zależy na Layli, ale żaden tak naprawdę nie jest z nią do końca
szczery. Dziewczyna natomiast wie, czego
chce, za co polubiłam ją zdecydowanie bardziej niż w pierwszym tomie.
„– Myślisz, że jesteś
zła? Pieprz to. Bądź zła.”
Książka przez cały czas jest zaskakująca
i pełna niesamowitych przygód. Skrywa w sobie wiele tajemnic, które czytelnik
pragnie zgłębić za wszelką cenę. Nawet tę najwyższą, czyli w zamian za zarwanie
kolejnej nocy. Serdecznie polecam ją wszystkim osobom, które wahają się czy
sięgnąć po kontynuacje „Ognistego pocałunku”. A czytelników nie znającym
jeszcze tej trylogii, serdecznie zachęca do sięgnięcia po nią. Nie pożałujecie!
Źródło |
Bardzo intrygująca okładka i zachęcająca recenzja. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ♥
Dziękuję ^^
UsuńHej! Nominowałam Cię do Book TAGU na moim blogu, zapraszam do odwiedzin :)
OdpowiedzUsuńhttp://iskraczyta.blogspot.com/2017/07/magiczna-ksiegarnia-book-tag.html
Przeczytałam dwa pierwsze tomy i niestety utknęłam na trzecim... Niestety dla mnie dość przewidywalne, a romans grrrr... Wielkim walorem książki jest jednak to, że szybko się ją czyta, potrafi wciągnąć czytelnika :D
OdpowiedzUsuńPabottyro_books
Romans rzeczywiście jest... no oklepany i naprawdę mnie zawiód. No dobra zawiódł mnie na całego :(
Usuń