sobota, 15 maja 2021

[468] "Wojny palladowe. Uderzenie" - Marko Kloos

 


Ostatnio mam fazę na literaturę science-fiction, co zresztą możecie zobaczyć na blogu. Tym razem postanowiłam zabrać się za kontynuację „Wstrząsów wtórnych” Marko Kloosa. „Uderzenie” kusiło mnie już od bardzo dawna swoją przecudną okładką i w końcu po nie sięgnęłam, bo bardzo chciałam dowiedzieć się, jak potoczyły się losy bohaterów.

Okupowana Gretia rozdarta jest między reformatorami a lojalistami i staje się areną krwawych rozgrywek. Buntownicy szykują się do wielkiego powstania, co może wywołać okrutną i krwawą walkę. Aden Jansen musi zdecydować, po której stronie stanie i komu może zaufać, a komu lepiej nie. Obecnie ukrywa się pod nową tożsamością i ma nadzieję, że uda mu się uciec przed przeszłością. Niestety ta przypomina o sobie w najmniej odpowiednim dla niego momencie.

Marko Kloos to pisarz, który zdecydowanie potrafi zdobyć i utrzymać uwagę czytelnika na długi czas. Ma niesamowite pomysły na rozwój fabuły i w jego książce bardzo dużo się dzieje, ale nie tylko to sprawia, że nie mamy ochoty odłożyć jego powieści nawet na chwilę. Przede wszystkim pisarz potrafi bardzo dobrze opowiedzieć swoją historię. Jest lekka, ale jednocześnie mówi o rzeczach trudnych i mrocznych. Dodatkowo wywołuje w swoim czytelniku całą gamę emocji. Zarówno bohaterowie jak i historia wyzwalają w nas różne uczucia i to nie tylko pozytywne ale i negatywne. Dzięki temu mamy wrażenie, że uczestniczymy we wszystkich wydarzeniach przedstawionych w książce, a nie tylko je obserwujemy, co stanowi olbrzymi plus.

W „Uderzeniu” jest chyba jeszcze bardziej rozwinięta akcja niż we „Wstrząsach wtórnych”. Już w pierwszej części autor nie pozwolił się nam nudzić, jednak tutaj czasami fabuła przypominała jazdę bez trzymanki. Jednak autor potrafi także wyhamować akcję w odpowiednich momentach, dzięki czemu buduje napięcie i gdy już czytelnik odzyskuje równowagę po jednej fenomenalnej akcji i traci czujność, pisarz w tym momencie wbija go w fotel kolejną. Takie tempo, raz spokojne, innym razem zawrotne o dziwo świetnie pasowało do historii i dodawało jej specyficznego charakteru.

W drugim tomie spotykamy tych samych bohaterów co w pierwszym. Narracja nadal podzielona jest między Adena, Solveig, Idinę i Dunstana, ale zdecydowanie to ten pierwszy wiedzie w historii prym. Poznajemy go najlepiej i to jego losy wysuwają się na pierwszy plan. Nadal jednak możemy monitorować ogólną sytuację dzięki wielu perspektywom, także nie uważam, że taki zabieg odbiera cokolwiek powieści. Wręcz przeciwnie, dzięki niemu jeszcze bardziej zżyłam się z głównym bohaterem i polubiłam go zdecydowanie bardziej.

Historia opisana w książce robi się z każdym kolejnym rozdziałem coraz ciekawsza. Co więcej, miałam przez cały czas wrażenie, że autor coś knuje i powoli buduje jakąś wielką intrygę, która zaskoczy nie tylko bohaterów, ale i czytelników. Na razie są to moje przypuszczenia, ale myślę, że potwierdzą się w kolejnym tomie, a przynajmniej mam taką nadzieję. Ogólnie zauważyłam, że historia coraz bardziej się rozwija i z każdym kolejnym tomem staje się coraz lepsza i ciekawsza. Oby ta tendencja się utrzymała.

Jeżeli podobały Wam się „Wstrząsy wtórne” to nie ma się nad czym zastanawiać i koniecznie sięgajcie po kontynuację. Natomiast jeśli jeszcze nie znacie serii, to gorąco zachęcam Was, żebyście w wolnym czasie po nią sięgnęli. Sama z niecierpliwością wypatruję trzeciego tomu.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów.

Sara

 

7 komentarzy:

  1. Ja raczej ostatnio tego typu tematykę odpuszczam, ale nie mówię nie. Ale Wydawnictwo doskonałe Saro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam jeszcze tej serii, ale to typowo moje klimaty, więc zapisuję na później.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z przyjemnością zagłębię się w tę czytelniczą przygodę i też będę wypatrywać tomu trzeciego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzadko sięgam po książki science-fiction, ale czasem fajnie jest spróbować się zagłębić coś innego i świeżego. Muszę sobie poszukać tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyka naukowa jest chyba moim najmniej ulubionym gatunkiem i bardzo rzadko po nią sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja całą tę serię mam dopiero przed sobą.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Do since-fiction dopiero się przekonuje, bo nie jest to mój gatunek, a przynajmniej tak do tej pory myślałam. Na tę książkę mam chrapkę :)

    OdpowiedzUsuń