Ostatnimi
czasy bardzo polubiłam antologie. Wcześniej stroniłam od nich, sama nie wiem
dlaczego. Zawsze wydawały mi się za krótkie, zbyt szybko się kończyły i
historia w konsekwencji miała zmarnowany potencjał. Jednak ostatnio w moje ręce
wpadło kilka naprawdę dobrych zbiorów opowiadań i moje podejście się zmieniło. Dzięki
temu sięgnęłam po kolejny. Tym razem mój wybór padł na „Wypychacza zwierząt” Jarosława
Grzędowicza.
Autor posiada bardzo duży talent do opowiadania. Jego teksty nie są ani za krótkie, ani za długie. Często w tego typu formach literackich, pisarze zaczynają się w pewnym momencie zbytnio spieszyć, przez co historia w pewnym momencie gna na skręcenie karku, gubiąc po drodze sens. Innym razem starają się poruszyć zbyt wiele wątków na raz, w rezultacie tworzą coś, co byłoby idealnym tematem na książkę, ale nie na opowiadanie. Grzędowicz potrafi w każdym aspekcie zachować umiar. W jego opowieściach dzieje się naprawdę dużo, ale nie za dużo. Wszystkie mają sens, są dokładnie dopracowane i tworzą całość. Bardzo mi się to podobało.
Kilku
czytelników pisało w opiniach, że przeszkadzał im styl autora. Odrobinę się
bałam, że mi też nie przypadnie do gustu. Wcześniej nie miałam styczności z
pisarzem, więc nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Na szczęście mi jego
styl absolutnie nie przeszkadzał. Powiedziałabym wręcz, że jest bardzo
gawędziarki i idealnie pasował do opowiadań. Ponadto jest dość lekki i
przyjemny, dzięki czemu książkę czytało się naprawdę szybko.
„Wypychacz zwierząt” to cudowna antologia, która zapewni czytelnikowi dużo rozrywki. Dzięki ogromnej różnorodności opowiadań, każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Mamy tu bowiem do czynienia zarówno z historiami rodem z horrorów, jak i przyjemnymi opowiastkami, które podniosą nas na duchu. Serdecznie polecam Wam ten tytuł i mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.
Sara
Od czasu do czasu lubię zajrzeć do opowiadań, więc może uda mi się przeczytać tę antologię.
OdpowiedzUsuńZaczęłam kiedyś czytać "Pana lodowego ogrodu" Grzędowicza, i musiałam się poddać bo nijak nie mogłam się w książkę wczytać i po prostu jej nie rozumiałam. Może z tymi opowiadaniami pójdzie mi lepiej.
OdpowiedzUsuń