Nie jestem fanką komedii w żadnym wydaniu – filmowym czy książkowym. Mimo wszystko, jakiś czas temu skusiłam się na propozycję od Alka Rogozińskiego i naprawdę spodobał mi się jego rodzaj humoru. Postanowiłam, że może warto otworzyć się na nowe i nieznane, bo nie lubię się całkowicie zamykać na tematy, które z jakiegoś powodu zostały przeze mnie znienawidzone. Tym razem sięgnęłam po komedię napisaną przez zagranicznego autora i robiłam to z wielką obawą, bo o ile polski humor do mnie przemawia, tak nie byłam pewna, czy uda się to autorowi, który prawdopodobnie nasz kraj widział tylko na mapie.
W dzielnicy, która została stworzona z myślą o seniorach, powstaje specyficzny klub. Należy do niego czwóra przyjaciół, którzy postanawiają nazwać swoje zgromadzenia Czwartkowym Klubem Zbrodni. Uwielbiają wspólnie rozwiązywać zagadki kryminalne i co tydzień omawiają zbrodnie, których nie udało się policji wyjaśnić na przestrzeni lat. Los sprawia, że w końcu mają okazję poprowadzić prawdziwe śledztwo, ponieważ zostaje zabity miejscowy deweloper. Wszyscy członkowie klubu angażują się w działania, które być może pozwolą im na schwytanie mordercy.
Podoba mi się budowa tej książki, ponieważ nie jest nudna i jednolita. Autor wprowadził do fabuły kilkanaście rozdziałów, które są jakby pamiętnikiem jednej z członkiń klubu. Wypowiada się ona w pierwszej osobie, opowiada trochę o wydarzeniach, o swoich uczuciach i życiu codziennym. Nie są to wstawki, które jakoś szczególnie budują napięcie i pewnie mogłoby ich nie być, ale moim zdaniem świetnie urozmaicają fabułę.
Zawsze boję się, że autorzy przekroczą granicę i książka nie będzie śmieszna, ale żenująca. W przypadku ,,Morderców tropimy w czwartki” bałam się tego jeszcze bardziej, bo jednak bohaterami tej powieści są seniorzy zbliżający się do osiemdziesiątki, a ja po prostu nienawidzę ośmieszania ludzi starszych. Na szczęście autor potrafił znaleźć bezpieczną granicę i moim zdaniem, całość jest naprawdę dobra, ale też wynika z niej wiele dobrego.
Autor uczynił seniorów głównymi bohaterami i pokazał ich w dobrym świetle. Większość starszych osób wcale nie ma ochoty leżeć przed telewizorem, ale nadal maja w sobie energię do działania. Potrzebują zajęcia i w tej historii widać to doskonale. Oczywiście nie są to ludzie ze stali, więc autor często wspomina o chorobach i innych problemach, które są normalne w podeszłym wieku, a to sprawia, że powieść ta jest bardziej realistyczna.
Historia ta jest stosunkowo prosta i pewne wątki były dla mnie lekko śmieszne, ale też oczywiste. Bardzo szybko zrozumiałam, kto stoi za morderstwami i niestety ta wiedza nie pozwoliła mi czytać tej powieści z mocnym i autentycznym zaciekawieniem. Jednak nie mogę powiedzieć, że nie wciągnęłam się w tę historię. Mnie kompletnie nie obchodziło to, kto jest sprawcą, ale byłam ciekawa, co wykombinują bohaterowie. Ci staruszkowie zostali wykreowani na bardzo bystrych, pojętnych, umiejętnie łączących fakty i bardzo, ale to bardzo wyluzowanych. To chyba jest jedną z większych zalet tej książki. Nie jest ważna dynamiczna akcja i zagadka kryminalna, ale czeka się na działania Czwartkowego Klubu Zbrodni.
Oczywiście nie wszystko mi się podobało i pewne wątki wydają mi się zbędne, dodane trochę na siłę. Wydaje mi się, że jest odrobinę za dużo morderstw, samobójstw i zbiegów okoliczności. To sprawia, że czuje się wręcz przesyt, a więcej nie zawsze znaczy lepiej. O ile autor zna definicję ,,humoru z klasą”, tak uważam, że zbyt bardzo poszalała u niego wyobraźnia. Rozumiem, że komedia nie musi być realistyczna, może być w niej trochę wyolbrzymienia i abstrakcji, ale uważam, że tutaj było tego zbyt wiele.
Powieść tę przeczytałam naprawdę szybko i z przyjemnością, chociaż dostrzegłam w niej kilka wad. Podoba mi się kreacja tych najważniejszych bohaterów, ponieważ każdy jest inny, a jednocześnie wszyscy podobnie podchodzą do sprawy rozwiązania zagadkowego morderstwa. Widać ich zaangażowanie, czasem działają nieracjonalnie, jednak w tym wszystkim jest urok i coś, co sprawia, że czuje się do nich sympatię.
,,Morderców tropimy w czwartki”, to książka godna polecenia i cieszę się, że mimo obaw, nie zawiodłam się na niej. To komedia kryminalna, ale autor potrafił znaleźć granicę i nie zrobił z tej książki czegoś niesmacznego i karykaturalnego. Pokochałam bohaterów i momentami marzyłam o tym, aby móc wziąć udział w spotkaniach Czwartkowego Klubu Zbrodni. Nie uważam, że powieść ta jest bez wad, ale są one na tyle niewielkie, że z czystym sumieniem wystawiam jej pozytywną opinię!
PREMIERA: 14 PAŹDZIERNIKA
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Muza
Patrycja
Lubię lekkie komedie kryminalne, więc ta wydaje się obiecująca.
OdpowiedzUsuńJa też lubię lekkie komedie, zwłaszcza kryminalne. Pozdrawiam z południa kraju, gdzie rządzą mgły :)
OdpowiedzUsuńO, to coś godnego uwagi. O ile humor w książkach Rogozińskiego nie do końca mi pasuje, o tyle lubię sięgnąć po książki ze szczyptą humoru, najbardziej w sumie to angielskiego;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Skoro nie jesteś fanką komedii, a Alek Rogoziński do Ciebie przemówił, to chyba najlepsza rekomendacja. Ja nie mogę się przekonać do tego autora, bo nie lubię połączenia komedii i kryminału. :)
OdpowiedzUsuńTaka komedia kryminalna wydaje się idealną lekturą na jesień.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce. Lecz brzmi bardzo zachęcająco. Sama nie często sięgam po komedie, ale ta mi się wydaje naprawdę ciekawa.
OdpowiedzUsuń