Harry Potter i Przeklęte Dziecko
to jedna z najbardziej kontrowersyjnych pozycji książkowych 2016 roku. U
jednych budzi rozczarowanie i prowokuje do wytykania błędów, drudzy są w stanie
przymknąć oko na pewne uchyłki w fabule i po prostu cieszyć się lekturą. Zdania
są więc mocno podzielone i trudno nie zgodzić się z argumentami obu stron. Z
tego powodu ocena książki jest bardzo trudna.
W zamierzeniu
twórców książka miała być ósmą częścią serii o Harry’m Potterze. Jednak
większość czytelników nie zgadza się z tym i nadają jej status dodatku do cyklu.
Jest ku temu wiele powodów. Po pierwsze to nie dzieło J.K.Rowling, ale Jacka
Thorne’a, który stworzył fabułę w konsultacji z nią oraz reżyserem Johnem
Tiffanym. Poza tym Przeklęte Dziecko to
scenariusz sztuki teatralnej a nie powieść.
Głównym
bohaterem książki jest młodszy syn Harry’ego – Albus. Poznajemy go już na samym
początki, kiedy po raz pierwszy ma wyruszyć do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w
Hogwarcie. Późniejsze sceny mają charakter urywków z najważniejszych momentów z
życia chłopaka oraz jego najbliższych. Dzięki temu czytelnik może dobrze poznać
bohatera w krótkim czasie, co niewątpliwie jest dużym plusem, jeżeli chodzi o
scenariusz. W powieści zabieg ten zapewne nie byłby dobrym pomysłem.
Akcja
stabilizuje się po pewnym czasie, by następnie ponownie nabrać rozpędu.
Zaczynają się podróże w czasie, które są zupełnie inne od tych, jakie poznaliśmy
w Więźniu Azkabanu. Z racji tego
wielu fanów zarzucała Rowling niekonsekwencję, twierdząc, że zaprzecza sama
sobie. Dodatkowo akcja książki toczy się naprawdę szybko, co może wprowadzać
czytelnika w dyskomfort i lekko irytować.
Większość
część fanów twierdzi, że Przeklęte
Dziecko ma więcej wspólnego z potterowskimi fanfiction niż z serią powieści
o młodym czarodzieju i niestety muszę się z tym zgodzić. Scenariusz wprowadza
bowiem wiele nowości do świata czarodziejów, którzy fani poznali i zdążyli
pokochać. Ponadto wszystko dzieje się w przyspieszonym tempie, a część bohaterów
ma zupełnie inne kreacje niż w serii Rowling.
Wszystko to
odbierałoby urok powieści. Trzeba jednak pamiętać, iż scenariusz to scenariusz
i jego głównym celem jest wystawienie go na scenie, co nie byłoby możliwe,
gdyby akcja nie była przyspieszona i uproszczona. Dochodzimy tu więc do
kolejnej spornej kwestii a mianowicie tego, czy wydanie książki w takiej
postaci było dobrym pomysłem czy wręcz przeciwnie.
Sama forma historii
jest równie kontrowersyjna jak jej treść. Początkowo nie mogłam przyzwyczaić
się do tego, że jest to scenariusz a nie powieść i myślę, że wielu czytelników
też miało z tym problem. Dodatkowym utrudnieniem u mnie było to, że nie
przepadam za tego typu formą publikacji. Jednak wraz z liczbą przerzuconych
kartek rosła we mnie ciekawość i chęć poznania dalszych losów bohaterów. W
rezultacie pochłonęłam Przeklęte Dziecko
w jedno popołudnie i z ulgą stwierdziłam, iż jego forma nie zawadzała mi w
jakimś znaczącym stopniu. Przyznam jednak, że z większą przyjemnością
czytałabym książkę w postaci powieści.
Od samego
początku byłam sceptycznie nastawiona do tej pozycji. Słyszałam wiele
spojlerów, które utwierdzały mnie w przekonaniu, że książka okaże się klapą.
Być może właśnie dzięki takiemu nastawieniu byłam pozytywnie zaskoczona,
czytając ją, gdyż spodziewałam się czegoś gorszego. Cieszę się, że została
napisana, ponieważ, mimo wielu uchybień i kwestii spornych, pozwoliła mi
powrócić do świata Harry’ego Pottera, w którym już dawno się zakochałam. Nic
jednak nie jest w stanie przekonać mnie do uznania Przeklętego Dziecka za ósmą część serii Rowling. Zostanie ono dla
mnie już na zawsze miłym dodatkiem do niej.
Sądzę, że
książkę mimo wszystko warto przeczytać, nawet jeżeli nie jest to wierna
kontynuacja Harry’ego Pottera.
Pozwala bowiem wrócić do świata magii, wciąga i zdecydowanie oczarowuje
czytelnika. Polecam ją także wszystkim tym, którzy nie mieli jeszcze
przyjemności zapoznania się z serią Rowling. Na pewno nie będziecie żałować!
W tym tomie nie czuć tego Potterowskiego klimatu. Czyta się nawet dobrze, ale szału nie ma. Pierwsza część jest nudna, dopiero w drugiej coś się dzieje. Można przeczytać, ale nie jest to konieczne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńChoć jestem fanką Harrego Pottera, to tej książki nie czytałam i nie mam takiego zamiaru. Jestem fanką tego, co stworzyła Rowling, a czytając wiele recenzji na temat tej "ósmej części" przekonuję się, że ta książka z dotychczasowym "Harrym Potterem" mało ma wspólnego. Nie chcę się rozczarować, więc mówię nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/
Cóż, dobrze, że przynajmniej Ty się nie zawiodłaś :) Dla mnie ta pozycja była hmm... neutralna na "nie": mogę jej sporo wad wytknąć, ale generalnie nie obchodzi mnie jakoś szczególnie. Nawet czytałam ją przez przypadek.
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę ostatnio w promocji, jednak wiele nieprzychylnych recenzji, jak i fakt, że została wydana w formie scenariusza, skutecznie mnie do tego zniechęciły. Poza tym sama seria o Harrym wydawała mi się ciekawa jedynie do trzeciego tomu - później było już zbyt mrocznie. O jego dziecku też jakoś nie bardzo mam ochotę czytać, więc w sumie dobrze się stało, że jednak tej książki nie kupiłam. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam oczywiście - nie mogło być inaczej, bo jestem fanką Harry'ego Pottera - ale jeszcze się za nią nie wzięłam.
OdpowiedzUsuńCzytałam Harry'ego jako dziecko, ale za Przeklęte dziecko nie mam jakoś ochoty się brać, bo uważam, że to już taka trochę...akcja robiona na siłę, bo się sprzeda.
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobała, bo patrzyłam na nią jako na fanfiction, a nie jak na 8 część HP. Cieszę się, że tobie też w miarę przypadła do gustu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Cześć, jako wielka fanka Harry'ego Pottera z niecierpliwością czekałam na tą książkę, ale wiedziałam na co mam się nastawić i nie zawiodłam się, ani trochę, no dobra, może odrobinkę. Jednak całokształt wywołał u mnie pozytywne emocje. Ja nie traktuje tej książki jako kolejnej części przygód, ale być może gdyby nie była napisana jako scenariusz mogłaby zapoczątkować coś nowego, pewnie nigdy się tego nie dowiemy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kocham Harry'ego Pottera, więc nie miałam wątpliwości, że sięgnę po "Przeklęte dziecko". Bądźmy szczerzy - za wszelką cenę chciałam powrócić choć na chwilę do tamtego świata, uszczknąć jeszcze odrobinę i zabrać dla siebie. Czy książka była dobra? Nie umiem ocenić. Pewne rzeczy były lepiej skonstruowane, inne gorzej, niestety Rowling to to nie była i to dało się wyczuć. Scenariusz nie scenariusz, brakowało mi jej lekkości, płynności i takiego... Powabu w poruszaniu się po świecie Harry'ego Pottera. Błędem jest nazywanie tego ósmą częścią. To fanfiction jakich wiele, niezłe, ale też nie najlepsze jakie czytałam. O wiele bardziej ciekawiłby mnie powrót w przeszłość bliższą lub dalszą - tak jak w filmie o "Fantastycznych zwierzętach".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
Wstyd się przyznać - zakupiłam i do tej pory leży na półce nieprzeczytany ;) jako fanka HP muszę jak najprędzej nadrobić ;)
OdpowiedzUsuń